"Stanie się źródłem inspiracji i wiedzy dla komisji ds. rosyjskich wpływów w Polsce". Publicysta o serialu "Reset"

W pierwszym odcinku twórcy serialu szerzej przyjrzeli się działalności Radosława Sikorskiego, ówczesnego szefa dyplomacji, w tym szczegółom jego wizyty w Moskwie w 2008 r., podczas której spotkał się on z ministrem spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiejem Ławrowem. Dokument wskazuje również "tezy", z którymi Radosław Sikorski pojechał wtedy na spotkanie ze swoim rosyjskim odpowiednikiem. W materiale jest też wątek próby ingerencji w treść zapisów blokujących negocjacje UE-Rosja ws. handlu, z powodu restrykcji nałożonych przez Moskwę na polską żywność.

Zdaniem gościa Polskiego Radia 24 rosyjska polityka tak naprawdę nigdy się nie zmieniała. - Wszystkie środki są dobre, jeśli prowadzą do celu. Celem było uzależnienie i skorumpowanie zachodnich polityków. Mieli tak tańczyć, jak im rosyjski niedźwiedź zagrał na skrzypcach. Serial to pokazuje. Dlatego jest tak duża nerwowość niektórych osób, które go widziały - powiedział Igor Szczęsnowicz. 

Podkreślił również, że film stanie się źródłem inspiracji i wiedzy dla powstającej komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów w Polsce. - Skala problemu jest zbyt duża, aby mógł ją rozwiązać lub wyjaśnić jeden serial. To jest na wiele komisji śledczych i badań lat prokuratury. Istnieją dokumenty, komisja w końcu się ukonstytuuje. Granica pomiędzy polityką zagraniczną rządu PO-PSL i uleganiem wpływom rosyjskim jest bardzo płynna. Wygląda jednak na to, że zbyt często była przekraczana - stwierdził Szczęsnowicz.