Fikcyjne osoby i zjawiska. Projekt "Encyklopedia" Weroniki Gęsickiej
Artystka, fotografka Weronika Gęsicka na antenie Polskiego Radia 24 opowiedziała o swoim najnowszym projekcie. - Nad "Encyklopedią" pracowałam kilka lat. Najpierw był research, potem wyszukiwanie fotografii, które stały się bazą do kolaży. Ostatnim etapem było tworzenie ilustracji. Cały proces był czasochłonny - ujawniła.
2024-06-26, 13:25
Weronika Gęsicka w swoim projekcie "Encyklopedia" przedstawia przypadki, w których fikcyjne zjawiska i osoby zdobyły sławę na skutek błędów i zmyślonych wpisów w encyklopediach i leksykonach. Artystka oparła swój projekt na zdjęciach z banków fotografii oraz narzędziach sztucznej inteligencji. Wystawę można oglądać w Galerii Re:midium w Łodzi do 4 sierpnia. Na antenie Polskiego Radia 24 artystka opowiedziała o swoim najnowszym projekcie.
Projekt "Encyklopedia". Artystka tworzyła go kilka lat
- Dla każdego twórcy dużą satysfakcją jest to, że wysiłek włożony w pracę został doceniony. Dla mnie to jest szczególnie ważne, ponieważ zazwyczaj pracuję nad projektami długoterminowymi. Nad "Encyklopedią" pracowałam kilka lat. Najpierw był research, potem wyszukiwanie fotografii, które stały się bazą do kolaży. Ostatnim etapem było tworzenie ilustracji. Cały proces był czasochłonny. Więc każde docenienie jest bardzo miłe - wskazała rozmówczyni Polskiego Radia 24.
Posłuchaj
Artystka opowiedziała także o koncepcji "Encyklopedii". - Pamiętam migawki z dzieciństwa. Encyklopedie z różnych wydawnictw stały na półce w równym szeregu. Jak miało się niepewność, sięgało się po nie. Dla mnie to było źródło pewnej informacji (...) Kiedy przypadkowo natknęłam się na informacje o hasłach fałszywych, czyli takich, które są umieszczane w encyklopediach intencjonalnie, było to dla mnie duże zdziwienie, ale i fascynacja. Na tyle duża, że od razu wiedziałam, że jest to temat na mój kolejny projekt - ujawnia Weronika Gęsicka.
- Moje poszukiwania zaczęły się od haseł, które były zabezpieczeniem przed plagiatem dla wydawnictw. To czasami było jedno, a nawet kilkanaście haseł, które były traktowane jako znak wodny. Gdy inne wydawnictwo skopiowałoby hasło, czy całą encyklopedię, było wiadomo, że to plagiat, bo wśród haseł prawdziwych znalazły się fałszywe. Gdy zaczęłam jeszcze bardziej zgłębiać temat, natrafiłam na inne powody umieszczania takich haseł. Mam w swoich zbiorach 6-tomową encyklopedię amerykańskich postaci, według różnych źródeł w tych sześciu tomach znajduje się od 150 do 200 fałszywych postaci. Z tego około 90 osób ma potwierdzenie ich nieistnienia. Najbardziej prawdopodobna przyczyna umieszczania tylu fałszywych osób była taka, że redaktorzy dostawali określoną kwotę pieniędzy za jedno hasło. Pewnie znalazła się jedna lub kilka niezbyt uczciwych autorów, które dodały te fałszywe postacie. To są częściowo zmyślone biografie lub biografie, które są połączeniem biografii innych osób - tłumaczy rozmówczyni Igi Niewiadomskiej.
REKLAMA
Czytaj także:
- "Przestarzały" i "nieściągalny". Politycy zgodni w sprawie abonamentu
- Nie ograniczajmy ciekawości dzieci. Marta Michalska o badaniu "Mogę wszystko"
- "Biegać, nie siedzieć za biurkiem". Zdrowy styl życia ochroni przed nadciśnieniem
***
Audycja: Głębia ostrości
Prowadząca: Iga Niewiadomska
Gość: Weronika Gęsicka, artystka
Data emisji: 25.05.2024
REKLAMA
Godzina emisji: 23.06
PR24.pl/sb
Polecane
REKLAMA