Początek końca polisolokat? Sądy przyznają rację klientom towarzystw: nie wiedzieli, co kupują

Osoby walczące o odzyskanie pieniędzy utopionych w polisach inwestycyjnych zobaczyły światełko w tunelu - pisze portal Money.pl. Według niego w warszawskim sądzie w ciągu ostatnich dwóch miesięcy zapadło dziesięć wyroków unieważniających tego typu umowy z ubezpieczycielami. Zdaniem pełnomocniczki poszkodowanych to przełom, który ma szansę przyspieszyć postępowania i daje ofiarom nadzieję na odzyskanie pieniędzy.

2022-07-27, 13:36

Początek końca polisolokat? Sądy przyznają rację klientom towarzystw: nie wiedzieli, co kupują
Polisolokaty były sprzedawane jako doskonałe zabezpieczenie na starość. Emeryci nieraz lokowali w nich oszczędności całego życia. Foto: Glow Images/East News

Money.pl przypomina, że ponad trzy lata temu kilkudziesięciu klientów towarzystw ubezpieczeniowych Europa i Open Life protestowało pod Prokuraturą Regionalną w Warszawie. Żądali od Leszka Czarneckiego, biznesmena powiązanego z tymi firmami, zwrotu pieniędzy, które wpłacili na polisy z UFK. Twierdzili, że wprowadzono ich w błąd, oferując ryzykowne papiery inwestycyjne pod pozorem oszczędzania.

Co to są polisolokaty i dlaczego je kupowano

Polisolokaty to produkty inwestycyjne prezentowane jako ubezpieczenia, na których sparzyło się wielu Polaków. Dziś poszkodowani przez nie klienci, namówieni kiedyś do ich zakupu, zaczynają wygrywać z ubezpieczycielami batalie sądowe. W czerwcu i lipcu tego roku zapadało dziesięć wyroków w pierwszej instancji unieważniających zawarte umowy.

Chodzi o pozwy indywidualne przeciwko dwóm firmom ubezpieczeniowym: Europa i Open Life. Te wyroki oznaczają, że poszkodowani otrzymają zwrot wszystkich pieniędzy wpłaconych na rachunek ubezpieczyciela, wraz z odsetkami za zwłokę, oraz zostaną im zwrócone koszty poniesione przez nich podczas procesu. W sumie mowa jest o kwocie bliskiej 0,5 mln zł.

Wyroki są nieprawomocne, a więc towarzystwom przysługuje prawo do wniesienia apelacji. Czy z niego skorzystają? Europa poinformowała Money.pl, że z podjęciem decyzji czeka do czasu zapoznania się z pisemnym uzasadnieniem wyroku sądu. Open Life nie odpowiedziało na pytanie portalu.

REKLAMA

Kamień milowy w sprawach o polisolokaty

Opisywane tu sprawy mają wspólny mianownik. Toczyły się przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Woli, gdzie sędziowie wcześniej zawiesili postępowania do czasu uzyskania od Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) odpowiedzi na pytania prejudycjalne (zadawane w niejasnych kwestiach przez sąd krajowy sądowi UE w konkretnej sprawie) dotyczące ubezpieczeń grupowych na życie z Ubezpieczeniowym Funduszem Kapitałowym (UFK), sprzedawanych przez Open Life oraz Europę. TSUE wydał w tej sprawie orzeczenie 24 lutego tego roku i rozwiał wątpliwości.

Trybunał pomógł klientom

- TSUE uznał, że ubezpieczony powinien był otrzymać jasną, precyzyjną i zrozumiałą informację o tym, w jakie instrumenty finansowe są inwestowane jego pieniądze oraz jakie ryzyko się z tym wiąże. Szczególnie gdy pieniądze są lokowane w najbardziej ryzykowne instrumenty pochodne lub instrumenty strukturyzowane. Brak tych informacji był podstawą unieważnienia umowy z ubezpieczycielem - wyjaśnia w rozmowie z Money.pl Anna Lengiewicz, wspólniczka kancelarii LWB i pełnomocniczka poszkodowanych klientów obu firm.

Kancelaria LWB w sprawach przeciwko obu ubezpieczycielom reprezentuje blisko 800 klientów, którzy zainwestowali w podobne polisy prawie 20 mln zł. Sprawy toczą się latami. Prawniczka duże nadzieje pokłada w najnowszym orzeczeniu TSUE. Liczy, że będzie ono punktem odniesienia dla sędziów w innych sprawach.

Nie wiedzieli, co tak naprawdę kupili

Według Money.pl poszkodowani to w dużej mierze osoby starsze, które w polisach inwestycyjnych ulokowały oszczędności życia. Dziś twierdzą, że nie mieli pojęcia, w co inwestowali pieniądze i nie zdawali sobie sprawy z ryzyka. Z ich zeznań wynika, że nie dowiedzieli się tego ani od ubezpieczyciela, ani od pośrednika, na których to według TSUE spoczywa obowiązek informacyjny.

REKLAMA

Z wyjaśnień przepytywanej przez Money.pl radczyni prawnej LWB wynika, że poszkodowani klienci nie rozumieli, dlaczego oszczędności, które wpłacali na konto ubezpieczycieli, zamiast rosnąć, malały i to nawet o 4050 proc., niekiedy już na samym początku obowiązywania umowy. Widząc to, większość z nich zaprzestawała kolejnych obowiązkowych wpłat na rachunek ubezpieczyciela i przez wysokie opłaty likwidacyjne z reguły tracili wszystkie albo większość pieniędzy ulokowanych w produktach Open Life i Europy.

Sporne polisy inwestycyjne Europy i Open Life sprzedawano za pośrednictwem Getin Noble Banku, Idea Banku (przejętego przez Pekao), Open Finance, Home Brokera oraz Tax Care (trzy ostatnie firmy upadły)  czyli spółek powiązanych ze sobą kapitałowo i osobowo.

Według prawniczki ten instrument nazywano polisolokatą, bo konsumenci często myśleli, że kupują lokaty, gdy  wpłacali je do Getin Noble Banku, Open Finance lub Idea Banku. Stąd wzięła się nazwa "polisolokata". Okazało się, że nie były to ani polisy – bo w istocie nic nie ubezpieczały (suma ubezpieczenia na wypadek śmierci czasami wynosiła 100 zł lub 1 proc. składki zainwestowanej), ani lokaty  bo nie dawały gwarancji takiej jak depozyt w banku – wyjaśnia w Money.pl prawniczka.

Burzliwy koniec rynku polisolokat

Według portalu grupowe polisy inwestycyjne, sprzedawane w latach 200914 przez Europę i Open Life, miały kojarzyć się ludziom z dobrą przyszłością. Wskazują na to nazwy oferowanych produktów: "Plan Oszczędnościowy Bezpieczna Przyszłość", "Plan Oszczędnościowy Bezpieczne Oszczędzanie", "Stabilny Plan Oszczędnościowy", "Libra, Pareto", "Pareto Millennium" i odpowiednio "Plan Regularnego Oszczędzania Zabezpiecz Przyszłość", "Plan Oszczędnościowy Stabilne Oszczędzanie", "Symfonia Zysków", "Dziesięciokrotka", "Genesis", "Plan Regularnego Oszczędzania Gemini", "Inwestycja Kapitał na Przyszłość", "Noble Investment Plan", "Światowe Bogactwa", "Kwartalny Zysk", "Kwartalny Profit".

REKLAMA

Czytaj także:

Według szacunków kancelarii LWB klienci Open Life w latach 2011–2014 łącznie zainwestowali w tzw. polisolokaty 2,4 mld zł, a klienci Europy w latach 2009–2014 – 1,9 mld zł.

Wówczas polisy inwestycyjne oferowało większość ubezpieczycieli. Szacuje się, że około 5 mln Polaków zainwestowało w nie łącznie ponad 50 mld zł. Z roku na rok rynek mierzony wartością pieniędzy ulokowanych w tych produktach istotnie się kurczy  głównie dlatego, że wygasają umowy, a nowe sprzedają się jak na lekarstwo. Money przypomina, że w tym roku nadzorca rynku wyśrubował towarzystwom ubezpieczeniowym wytyczne pod kątem konstrukcji tego typu polis, co tylko przyspieszy kurczenie się tego rynku.

Money.pl/pr24.pl/PKJ

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej