Kilkaset tysięcy złotych za wykształcenie specjalisty. A potem drenaż mózgów
W Polsce wykształcenie specjalisty, na przykład lekarza czy inżyniera, to koszt kilkuset tysięcy złotych. Niestety wielu z nich później woli wyjechać na Zachód, skuszonych wyższymi zarobkami i lepszymi warunkami pracy. Ale instytucje państwowe mają kilka pomysłów, jak walczyć z drenażem mózgów.
2017-10-02, 17:24
Rozpoczyna się rok akademicki, a wraz z nim powraca debata nad zmianami w szkolnictwie wyższym, w tym nad sposobem finansowania studiów. Obecnie resort nauki chce uczynić studiowanie bardziej "elitarnym", premiując uczelnie przede wszystkim za wyniki, a nie za liczbę przyjmowanych studentów. Kwestia finansowania studiów jest szczególnie istotna dla szkół wyższych, kształcących specjalistów - często koszt ich studiów to kilkaset tysięcy złotych.
Lekarz za pół miliona
Studia medyczne są nie tylko trudne i długotrwałe, ale i drogie. Według szacunków, podawanych przez ministra nauki i szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina, za studia lekarza i jego wykształcenie państwo płaci aż 500 tysięcy złotych. Niepokoić może fakt, że coraz więcej medyków wybiera emigrację. Potwierdzają to dane Naczelnej Izby Lekarskiej, która wystawia zasiadczenia o uznanie kwalifikacji lekarzy w innych krajach Unii Europejskiej - w ostatnich latach ich liczba systematycznie rosła. Emigracja, choć może nie masowa, ma też z pewnością wpływ na rynek pracy w Polsce, na którym zaczyna brakować specjalistów. Mimo że na studiach medycznych jest coraz więcej osób, to, jak zwracają uwagę eksperci, nie gwarantuje to nawet prostej zastępowalności pokoloniowej, nie mówiąc już o wypełnieniu luk w specjalizacjach.
Ale Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego ma już pomysł, jak walczyć z drenażem mózgów wśród zawodów medycznych. Według Jarosława Gowina należałoby przyjąć założenie, że studia medyczne są płatne, ale w pełni finansowane z państwowych stypendiów. Dotyczyłoby to jednak tylko tych osób, które zdecydują się zostać w Polsce. Ci, którzy planują wyjazd, za studia mieliby zapłacić z własnej kieszeni. Z kolei lekarze, którzy nie wyjadą, mieliby po studiach przez kilka lat "odpracowywać" ich koszt.
Bycie biotechnologiem to też duży wydatek
Kierunki medyczne należą do najdroższych na uczelniach, dość drugie są także studia biotechnologiczne. W Polsce, w zależności od miasta, na kierunku biotechnologia lub pokrewnych zapłacimy średnio 4-6 tysiąca złotych, choć miejscami koszty są dużo wyższe. Do tego dochodzą także kosztowne specjalizacje i kursy oraz studia podyplomowe, często wymagane przez potencjalnych pracodawców. W związku z tym można szacować, że wykształcenie wyższe kompetentnego biotechnologa to także koszt kilkuset tysięcy złotych. Plus jest taki, że ten zawód w Polsce dopiero się rozwija, więc absolwenci studiów wyższych nie powinni mieć problemów ze znalezieniem pracy. Zarobki, przynajmniej na początku, są dość średnie - w okolicach 30 tysięcy złotych, ale rosną wraz z nabywanym doświadczeniem.
REKLAMA
Wykształcenie pielęgniarki kosztuje od 19 do 60 tys. zł
Jak wynika z danych resortu zdrowia, wykształcenie pielęgniarki, w zależności od szczebla naukowego, kosztuje od 19 do ok. 60 tys. zł.
Jak czytamy w raporcie Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych, obecnie, żeby zostać pielęgniarką lub położną należy skończyć studia licencjackie lub magisterskie, co oznacza, że jest to zawód w pełni samodzielny.
Jednocześnie poziom uzyskanego wykształcenia nie znajduje odzwierciedlenia w szacunku do zawodu oraz wynagrodzeniu, co skutkuje regularnie spadającą liczbą zainteresowanych osób wykonywaniem tych zawodów pomimo ukończonej szkoły.
REKLAMA
Do tego dochodzą olbrzymie różnice w zarobkach pielęgniarek między Polską a krajami unijnymi.
Trudno się więc dziwić, że, jak wynika z najnowszego raportu Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych, od momentu wejścia Polski do Unii w 2004 r. pozwolenia na prace w krajach UE uzyskało ponad 19,5 tys. polskich pielęgniarek i położnych.
Dodajmy, że w Polsce mamy średnio 5,3 pielęgniarki na 1000 mieszkańców, zaś średnia unijna wynosi 9,8.
Dlatego Rada Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych postuluje aby podjąć odpowiednie kroki prawne, żeby zabezpieczyć godną pracę i płacę pielęgniarkom i położnym, a tym samym dzięki zwiększeniu liczby personelu pomocniczego podnieść bezpieczeństwo pacjentów.
REKLAMA
W Polsce pracuje ponad 288 tys. pielęgniarek, z czego 228 tys. posiada wykształcenie średnie medyczne, 41 tys. wyższe zawodowe licencjackie i 19 tys. wyższe magisterskie. W przypadku pielęgniarek położnych, których jest w Polsce 37 tys. , wykształcenie średnie posiada ok. 28 tysięcy, wykształcenie wyższe licencjacie – ponad 6,6 tys., a wyższe magisterskie 2,5 tysiąca.
Rynekzdrowia.pl, md, jk
REKLAMA