Kto zbuduje polską elektrownię jądrową? Oto potencjalni inwestorzy
- W ciągu 18 miesięcy powinno się wyjaśnić, kto będzie partnerem w budowie polskiej elektrowni jądrowej - zapowiedział kilka dni temu w Polskim Radiu minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka, wskazując na toczące się rozmowy z potencjalnymi partnerami. Propozycję - powiązaną z finansowaniem - przygotowują Amerykanie, ale porównywalną ofertę chce złożyć również Francja.
2021-04-01, 12:30
Minister klimatu i środowiska podkreśla, że prowadzone są obecnie rozmowy ze stroną francuską.
- Mamy też innych potencjalnych partnerów, którzy się odezwali. Do tego programu zgłosili się ci gracze, którzy są najbardziej istotni, najbardziej perspektywiczni - dodaje Michał Kurtyka.
Dlatego – według szefa resortu klimatu – nie można obecnie przesądzać, jaka decyzja zapadnie za 18 miesięcy w kwestii tego, kto będzie budował atom dla Polski.
W Polityce Energetycznej Polski do 2040 r. zakłada się, że w 2033 roku uruchomiony zostanie pierwszy blok elektrowni jądrowej o mocy ok. 1-1,6 GW. Kolejne bloki będą wdrażane co 2-3 lata, a cały program jądrowy zakłada budowę 6 bloków o mocy do 9 GW.
REKLAMA
Polski rząd oczekuje, że partner w programie jądrowym obejmie 49 proc. udziałów w specjalnej spółce, dostarczy odpowiedniego finansowania i będzie uczestniczył nie tylko w budowie, ale i eksploatacji elektrowni jądrowych.
Powiązany Artykuł

Amerykański atom w Polsce coraz bliżej. Umowa z USA gotowa
Amerykańska specjalistyczna wiedza
W połowie marca pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski spotkał się z prezesem Westinghouse Patrickiem Fragmanem. Westinghouse przygotowuje przewidzianą umową z USA propozycję dotyczącą budowy bloków jądrowych.
- To spotkanie jest związane z realizacją polsko-amerykańskiej umowy międzyrządowej, która przewiduje przygotowanie propozycji dla rządu polskiego. Westinghouse przygotowuje techniczną część tej oferty i ma na to 12 miesięcy - poinformował wówczas Piotr Naimski.
Jak dodał, druga część tej oferty będzie zawierała propozycję struktury finansowania polskiego projektu jądrowego, zakładającego budowę sześciu reaktorów jądrowych w Polsce.
REKLAMA
- Wynik tych prac będzie podstawą dla polskiego rządu dla zdecydowania o ewentualnym wyborze technologii - dodał pełnomocnik rządu.
Prace nad ofertą, prowadzone przez Westinghouse są finansowane przez amerykańską rządową agencję TDA (U.S. Trade and Development Agency). Prace te mają kosztować 10 mln dolarów i zgodnie z umową międzyrządową ma je pokryć strona amerykańska.
Umowa międzyrządowa z USA ws. „współpracy w celu rozwoju programu energetyki jądrowej wykorzystywanej do celów cywilnych oraz cywilnego przemysłu jądrowego w Rzeczpospolitej Polskiej” weszła w życie w lutym 2021 r.
USA wyrażają w niej żywe zainteresowanie ułatwieniem wykorzystania EXIM Banku (agencja kredytów eksportowych USA) i dostępnych amerykańskich instytucji finansowych do wspierania całościowego finansowania Programu Polskiej Energetyki Jądrowej. Dalej, strony umowy uznają, że "amerykańska specjalistyczna wiedza" oferowana w ramach umowy będzie najbardziej skuteczna, jeśli głównym dostawcą technologii reaktorów jądrowych i głównym wykonawcą EPC będą podmioty ze Stanów Zjednoczonych.
REKLAMA
Piotr Naimski podkreśla jednak, że umowa z USA i prowadzone prace nie oznaczają wyboru konkretnej technologii przez stronę Polską.
Sytuacja, w której wszyscy wygrywają
Tymczasem Francja planuje projekt jądrowy o rozmiarach porównywalnych z polskim i w tym samym czasie.
- Polski przemysł mógłby pracować na potrzeby dwóch projektów - wyraził przekonanie pod koniec marca wysoki przedstawiciel rządu Francji ds. współpracy z Polską w dziedzinie cywilnej energetyki jądrowej, Philippe Crouzet.
Francuski przedstawiciel przypomniał polskie deklaracje, że w projekcie jądrowym poszukuje partnera na dekady.
REKLAMA
- Odpowiedź Francji jest taka: będziemy budować reaktory EPR o tym samym czasie życia w tym samym momencie, co w Polsce. Zatem francuskie zaangażowanie byłoby dokładnie takie, jakiego oczekujecie - oświadczył Philippe Crouzet.
Co więcej, według niego Francja ma interes w tym, by to w Polsce rozwijały się kompetencje przemysłowe sektora nuklearnego.
- Dwa równoległe programy jądrowe to sytuacja typu win-win, w której wszyscy wygrywają. Francja wykorzystuje swoje zasoby, a Polska rozwija swoje - uważa przedstawiciel rządu Francji i dodaje: "W ciągu kilku miesięcy pokażemy korzyści dla polskiego przemysłu z tego, że będzie się rozwijać, mając także dostęp do programu francuskiego. Będzie więc zaangażowany w dwa programy równocześnie".
Francja widzi Polskę w "klubie atomowym"
Francuski przedstawiciel zauważył też, że w przypadku wyboru Francji na partnera atutem będzie to, że po drugiej stronie znajdzie się tylko jeden podmiot – EDF. To nie tylko operator elektrowni jądrowych, ale firma, która ma zdolności produkcyjne, w tym i możliwość wytwarzania najważniejszych elementów reaktora.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

Elektrownia atomowa w Polsce. Wiemy, gdzie może powstać
Jak zaznaczył przedstawiciel rządu Francji, projekty w typie polskiego programu jądrowego mogą być finansowane długiem do poziomu 70-80 proc. W pozostałej części może to być to finansowanie typu equity, w dodatku typowo rozłożone na 20 lat. Podkreślił, że są to kwoty w zasięgu finansowania, którego może dostarczyć Francja, w takiej czy innej formie. Poza tym, Philippe Crouzet ocenia, że przy programie wielkości polskiego, kwestie finansowe są raczej drugorzędne. Jego koszty zostaną rozłożone na 20 lat, w którym to czasie pierwsze reaktory zaczną produkować energię i dostarczać rentowności zanim inne zostaną skończone, a nawet zaczęte.
- Najważniejsza będzie natura partnerstwa od strony technologicznej i przemysłowej. Sądzę, że jeśli chodzi o stronę przemysłową, mamy wiele atutów - podkreśla Philippe Crouzet dodając, że Francja jest zainteresowana tym, aby Polska dołączyła do "klubu atomowego" i tym, aby przywództwo w nim zostało rozdzielone między oba kraje.
- Francja ma drugą co do wielkości flotę reaktorów na świecie, ale jest absolutnie kluczowe, aby wewnątrz UE towarzyszył jej w tym obszarze inny duży kraj, należący do wspólnoty - podkreśla.
PolskieRadio24.pl, PAP, DoS,sw
REKLAMA
REKLAMA