Embargo na paliwa gotowe z Rosji. "Polska jest dobrze przygotowana"
PKN Orlen ani organizacje branżowe (Polska Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego oraz Polska Izba Paliw Płynnych) - nie spodziewają się, by obowiązujące od 5 lutego 2023 roku embargo na paliwa gotowe z Rosji spowodowało zakłócenia na rynku.
2023-02-06, 08:15
Embargo to odpowiedź na kontynuację działań wojennych prowadzonych przez Rosję na Ukrainie.
Pierwszym elementem było wprowadzenie 5 grudnia roku embarga na ropę z Rosji. I tak jak teraz w przypadku embarga na produkty rafineryjne, tak wtedy wprowadzeniu zakazu towarzyszył pułap cenowy na rosyjską ropę, uzgodniony w ramach G7 w wysokości 60 dolarów za baryłkę. Wprowadzone limity oznaczają, że unijne firmy mogą oferować ubezpieczenia dla przewozu ropy i produktów naftowych z Rosji czy transport do Azji lub Afryki, ale pod warunkiem, że ceny nie będą wyższe, niż te ustalone wspólnie przez europejską 27-mkę i grupę G7.
Posłuchaj
Główny ekonomista PKN Orlen Adam Czyżewski zwrócił uwagę, że o tym, iż kolejne sankcje wobec Rosji zostaną wprowadzone, wiadomo było od czerwca 2022 r. "I było dość sporo czasu, żeby się przygotować" - zaznaczył. Wyjaśnił, iż przygotowania te polegały generalnie m.in. na poszukiwaniu alternatywnych kierunków zaopatrzenia np. w olej napędowy.
Dodatkowe dostawy
Czyżewski ocenił zarazem, iż mniej więcej w kwietniu, maju tego roku rozpoczną się powoli dodatkowe dostawy na poszczególne rynki produktów naftowych z nowych rafinerii, które są teraz oddawane do użytku po wstrzymaniu tych projektów na czas pandemii koronawirusa, jak np. rafineria ExxonMobil.
REKLAMA
- Także nie widzę powodu do wzrostów cen. Po prostu przygotowaliśmy się. I tak naprawdę można przekierować paliwa na świecie. One będą płynąć z dalszych kierunków, więc będą płynąć dłużej. I na ten okres, kiedy płynąć dłużej, potrzebne są pewne zapasy i te zapasy zostały zrobione - powiedział główny ekonomista koncernu.
Dodał, iż po wejściu w życie embarga na rosyjskie produkty naftowe, paliwa nie powinno zabraknąć.
- Jak się patrzy na układ popytu i podaży na rynkach i zaopatrzenie, to tego paliwa jest dosyć, żeby przetrwać ten okres - ocenił Czyżewski.
Główny ekonomista PKN Orlen uważa, że nie ma potrzeby tankowania paliw na zapas. Przestrzegł, iż taka praktyka mogłaby spowodować „powtórkę z sytuacji” tuż po rosyjskiej agresji na Ukrainę 24 lutego 2022 r., "kiedy to nie brakowało paliw, natomiast ludzie wpadli w panikę i były problemy logistyczne z dowiezieniem po prostu paliwa przez parę dni".
REKLAMA
Czyżewski wspomniał, że np. na rynku oleju napędowego "dodatkowym konsumentem diesla jest energetyka". Jak zauważył, kryzys na tym rynku zaczął się jeszcze przed wojną na Ukrainie, gdy "gaz drożał i poszukiwano substytutów".
- I ta energetyka naprawdę mocno, pociągnęła, że tak powiem, duże wolumeny diesla i tego diesla zaczęło brakować, ceny poszły w górę już w czwartym kwartale ubiegłego roku, wojna do tego dołożyła - wyjaśnił.
Lepsza sytuacja na rynku
Jak zaznaczył główny ekonomista PKN Orlen, "w tej chwili jest tak, że ceny gazu spadły".
- W związku z tym, część diesla, która była wykorzystywana w energetyce, zostanie uwolniona i może trafić do transportu - tłumaczył. Dodał, że po wejściu w życie embarga na produkty naftowe z Rosji, na rynkach nastąpi przekierowanie dostaw oleju napędowego, co oznacza m.in., że "rosyjski diesel do Europy przestanie płynąć, będzie płynął w innych kierunkach", np. do Chin czy Indii.
REKLAMA
Posłuchaj
- Rosja nie przekieruje całości diesla, więc ją to mocno dotknie. Szacuje się, że to będzie ubytek rzędu miliona do półtora miliona baryłek dziennie. Teraz Rosja eksportuje około jedenastu milionów baryłek ropy i paliw łącznie. Po sankcjach będzie dziewięć i pół, tak się szacuje - powiedział Czyżewski.
Główny ekonomista PKN Orlen pytany, w kontekście kolejnych możliwych sankcji wobec Rosji, czy Polskę stać na całkowite odcięcie się od dostaw ropy naftowej z Rosji, odparł: "nas na to stać". A dopytywany, zapewnił: "polskich kierowców również stać".
- Przypomnę, że my dzisiaj sprowadzamy 10 proc. tylko rosyjskiej ropy, a jeszcze lat temu pięć, siedem to było rzędu 80-70 proc., więc żeśmy zrobili bardzo duży postęp i to głównie w ostatnim roku, dzięki dywersyfikacji - dodał Czyżewski. Wspomniał, że głównym celem sankcji wobec Rosji od samego początku było zupełne odcięcie się od dostaw surowców z tego kierunku.
Jak wyjaśnił główny ekonomista PKN Orlen, odcięcie się Polski od dostaw rosyjskich surowców jest możliwe dlatego, że „w odpowiednim wyprzedzeniem, zostały zrobione odpowiednie inwestycje”, jak np. Baltic Pipe w przypadku zaopatrzenia w gaz.
REKLAMA
PR1/PolskieRadio24.pl/ IAR/ PAP/ Justyna Golonko/mib
REKLAMA