Zapomnij o -50% na Black Friday. Takie będą realne obniżki na elektronikę, AGD i ubrania
Produkty tańsze o połowę na Czarny Piątek? Takie rzeczy to nie w Polsce. Realnie można upolować zniżki sięgające 10-20% - o ile się wie, gdzie i czego szukać. Sprawdziliśmy, jakich rabatów w poszczególnych kategoriach produktowych spodziewać się na Black Friday 2025.
2025-11-27, 13:56
Najważniejsze informacje w skrócie:
- Prawdziwa skala rabatów: Średnia realna obniżka względem najniższej ceny z 30 dni wynosi zaledwie 3,4%–3,6%, a nie reklamowane 30%, choć na faktycznie przecenionych produktach można zyskać realnie około 10%.
- Najlepsze okazje w obuwiu i małym AGD: To jedyne kategorie oferujące solidne, dwucyfrowe rabaty (odpowiednio ponad 20% i 12%), co wynika z konieczności opróżniania magazynów z kolekcji sezonowych i strategii producentów sprzętu domowego.
- Pułapka na nowości w elektronice: Flagowe smartfony i telewizory z bieżącego rocznika tanieją symbolicznie, podczas gdy największe oszczędności (rzędu 20–25%) dotyczą modeli z poprzednich lat, które sklepy wyprzedają przed nowym sezonem.
- Strategia na duże gabaryty: Ze względu na wysokie koszty logistyczne pojedyncze pralki czy lodówki mają niskie rabaty (ok. 8,5%), więc opłacalne są jedynie zakupy wielosztukowe w zestawach promocyjnych.
Raporty pokazujące realne zniżki na polski Czarny Piątek nie pozostawiają złudzeń. W przekazach reklamowych i globalnych zestawieniach często pojawia się informacja, że średni poziom rabatu w naszym regionie oscyluje wokół imponujących 31%. Jest to jednak "chwyt marketingowy", porównujący cenę promocyjną do ceny katalogowej, która w przypadku elektroniki czy mody często jest już tylko historycznym artefaktem.
Gdy przyłożymy do tych liczb szkiełko dyrektywy Omnibus i porównamy jutrzejszą cenę z najniższą ceną z ostatnich 30 dni, czar pryska. Średnia realna obniżka dla całego rynku to zaledwie 3,4%–3,6%. Nie oznacza to jednak, że nie ma okazji. Jeśli odrzucimy tysiące produktów, których ceny w ogóle się nie zmieniły, średni realny rabat na przecenionym asortymencie wzrasta do ponad 10%. To właśnie tej wąskiej grupie produktów przyjrzymy się w tym artykule.
Obuwie i moda z rabatami 30-40%. Efekt Shein
Bezapelacyjnym królem polowania, wbrew powszechnym skojarzeniom z elektroniką, jest sektor obuwia. To tutaj matematyka stoi po stronie klienta najmocniej. Analizy wykazują, że kategoria ta oferuje średnie realne zniżki na poziomie 20,4%, co jest wynikiem nieosiągalnym dla innych sektorów. Wynika to z prostej logistyki i cyklu życia produktu. Pudełka z butami zajmują cenną przestrzeń magazynową, a modele zimowe i jesienne drastycznie tracą na wartości wraz ze zbliżającą się wiosną. Detaliści wykorzystują więc Black Friday jako agresywne narzędzie do czyszczenia magazynów. Warto więc polować przede wszystkim na obuwie, zwłaszcza jeśli szukamy tak zwanych końcówek serii czy nietypowych rozmiarów, gdzie przeceny są najgłębsze.
Analiza dostępności ofert w tym sektorze ujawnia jednak ciekawą zmianę strategii, na którą klienci muszą być przygotowani. W porównaniu do lat ubiegłych, sklepy przeceniają mniejszą część swojego asortymentu – odsetek ten spadł z 62% do 52%. Oznacza to, że promocji jest mniej, ale są one głębsze i bardziej atrakcyjne cenowo. Sklepy koncentrują się na wyprzedaży konkretnych, trudniej zbywalnych modeli, zamiast obniżać ceny "wszystkiego jak leci".
Dodatkowym czynnikiem wpływającym na atrakcyjność ofert w modzie jest presja konkurencyjna ze strony platform typu "ultra-fast fashion". Tradycyjni detaliści, aby utrzymać udział w rynku w starciu z chińskimi gigantami, zmuszeni są do bardziej agresywnej polityki cenowej, co paradoksalnie działa na korzyść konsumenta szukającego markowej odzieży i dodatków w niższej cenie.
Małe AGD tańsze o 12%. Cichy bohater Czarnego Piątku
Cichym bohaterem wyprzedaży, o którym mówi się znacznie mniej niż o smartfonach, jest kategoria małego AGD. Ekspresy do kawy, roboty sprzątające czy blendery to produkty, na które warto zwrócić szczególną uwagę. Średnia realna obniżka wynosi tutaj solidne 12,2%.
Wynika to ze specyfiki rynku – są to towary często wybierane na prezenty, a producenci, chcąc zwiększyć wolumen sprzedaży przed świętami, oferują dystrybutorom korzystne warunki rabatowe. Dzięki temu sklepy mogą obniżyć cenę półkową zachowując rentowność, co czyni zakup ekspresu czy odkurzacza jedną z najbardziej racjonalnych decyzji zakupowych tego weekendu.
Ekonomiczne uzasadnienie tych zniżek leży w mechanizmie tak zwanych "back-end rebates", czyli rabatów udzielanych sklepom przez producentów po zrealizowaniu określonych celów sprzedażowych w czwartym kwartale. Marki premium, produkujące sprzęt kuchenny czy urządzenia do pielęgnacji, dysponują wyższą marżą, którą mogą "podzielić się" z klientem w tym kluczowym okresie.
Dla kupującego oznacza to, że w tej kategorii najłatwiej znaleźć autentyczną obniżkę przekraczającą 12% względem najniższej ceny z 30 dni, bez konieczności uciekania się do skomplikowanych zestawów czy programów lojalnościowych. To właśnie tutaj najczęściej pojawiają się oferty typu "doorbuster", mające na celu przyciągnięcie klienta do sklepu.
Black Friday: 6 manipulacji dark patterns
Najpopularniejsze sztuczki psychologiczne stosowane przez sklepy w okresie wyprzedaży do wywołania impulsu i oszukania kupujących.
Najpopularniejsze triki
1. Fałszywe liczniki (Fake Countdown)
Mechanizm: Czerwony zegar odliczający czas ("Koniec promocji za 00:14:35").
Oszustwo: Licznik jest często fałszywy lub indywidualny. Wywołuje panikę (FOMO) i impulsywny zakup.
2. Żonglerka cenowa (Price Anchoring)
Mechanizm: Podniesienie ceny w październiku o 30–40%, by obniżyć ją do poziomu wyjściowego i nakleić plakietkę "-40%".
Wersja subtelna: Skreślona "Cena regularna" to cena sugerowana przez producenta 3 lata temu (RRP), a nie cena rynkowa.
3. Sztuczny tłum (Activity Messages)
Mechanizm: Wyskakujące dymki: "Marek z Torunia właśnie kupił ten produkt" lub "124 osoby przeglądają teraz".
Oszustwo: Liczby i nazwiska są generowane losowo przez skrypt (bota), aby stworzyć wrażenie, że towar zaraz zniknie.
4. Ukrywanie kosztów dostawy (Drip Pricing)
Mechanizm: Świetna cena produktu (np. 99 zł), ale w ostatnim kroku doliczana jest "Dostawa Premium Black Friday" za 35 zł lub "opłata manipulacyjna".
5. Wstydliwa rezygnacja (Confirmshaming)
Mechanizm: Zamiast przycisku "Nie, dziękuję", pojawia się opcja: "Nie, ryzykuję zniszczenie mojego nowego sprzętu" lub "Nie, nie dbam o bezpieczeństwo zakupu".
6. Niedostępne "Przynęty" (Ghost Stock)
Mechanizm: Reklamowany jest produkt za niesamowitą cenę, ale jest "niedostępny". Algorytm podsuwa droższe "Podobne produkty w świetnych cenach". Cel: ściągnięcie ruchu na stronę.
Smartfony taniej do 25%. Obniżki są, ale nie na flagowce
Zupełnie inna dynamika rządzi światem elektroniki, który jest pełen pułapek na nieświadomego klienta. Największym rozczarowaniem dla łowców okazji okazują się zazwyczaj flagowe smartfony. Modele marek premium trzymają cenę niezwykle sztywno, a realne obniżki rzędu 3–5% są niemal niezauważalne dla portfela.
Zamiast liczyć na cudowną przecenę najnowszego iPhone’a czy Samsunga, lepiej spojrzeć na średnią półkę cenową (do 2000 zł). To tam trwa zażarta walka o klienta, a realne rabaty sięgają blisko 17%. W przypadku telewizorów złota zasada brzmi: kupuj roczniki, a nie nowości. Jutro największe przeceny (nawet 20–25%) dotyczyć będą modeli wprowadzonych na rynek w poprzednich latach, które sklepy muszą wyprzedać przed styczniowymi targami technologicznymi, podczas gdy tegoroczne hity potanieją jedynie symbolicznie.
W przypadku najdroższych flagowców, gdzie cena samego urządzenia pozostaje "zabetonowana", producenci i sklepy stosują inną taktykę – dodawanie wartości poprzez akcesoria. Zamiast obniżki ceny o 500 złotych, klient częściej otrzyma w zestawie słuchawki lub smartwatcha. Jest to forma promocji (tzw. bundle), która choć atrakcyjna, zamazuje obraz rzeczywistej ceny telefonu.
RTV i telewizory do nawet 20% taniej. Gra w dwa ognie
Sektor RTV, obejmujący sprzęt audio i wideo, charakteryzuje się jedną z najbardziej mylących średnich statystycznych. Choć ogólny wskaźnik realnych obniżek wynosi tu 12,1%, liczba ta nie oddaje głębokiej polaryzacji ofert, z jaką musi zmierzyć się konsument. W rzeczywistości mamy do czynienia z dwoma równoległymi rynkami. Pierwszy z nich to rynek nowości – telewizorów OLED i QLED z bieżącego rocznika. Tutaj klienci liczący na okazje srogo się zawiodą, gdyż obniżki na te modele są symboliczne i rzadko przekraczają próg 5–7%. Są to wciąż świeże produkty, których producenci nie mają jeszcze powodu wyprzedawać za bezcen.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku modeli oznaczonych jako EOL (End of Life), czyli sprzętu z poprzedniego rocznika produkcyjnego. To właśnie tutaj ukryte są największe okazje w całym sektorze elektroniki, z realnymi rabatami sięgającymi 20–25%. Jest to podyktowane kalendarzem branżowym – Black Friday jest dla sklepów ostatnim momentem na opróżnienie magazynów z modeli z lat 2023/2024 przed styczniowymi targami CES w Las Vegas, gdzie zaprezentowane zostaną nowe linie produktowe. Dla świadomego klienta oznacza to prostą strategię: ignorowanie nowości i celowanie w topowe modele sprzed kilkunastu miesięcy, które technologicznie niewiele ustępują tegorocznym, a są znacznie tańsze.
Obrazu sektora dopełnia kategoria audio, która zachowuje się znacznie bardziej przewidywalnie. Słuchawki i głośniki bezprzewodowe podlegają podobnym regułom co małe AGD, oferując solidne, choć nie rekordowe przeceny. Przykładem mogą być popularne modele słuchawek, które notują spadki cen w okolicach 12,5%, idealnie wpisując się w średnią dla całej kategorii. W przeciwieństwie do telewizorów, gdzie kluczowy jest rok produkcji, w audio warto polować na sprawdzone hity sprzedażowe, które w okresie Black Week są standardowo przeceniane, by napędzić wolumen sprzedaży przed świętami.
Black Friday vs Cyber Monday: gdzie szukać elektroniki
Analiza: Choć granice się zatarły, statystyki wciąż pokazują, który dzień oferuje lepsze okazje na duże AGD, a który na laptopy i gadżety.
Black Friday to piątek po Święcie Dziękczynienia. Cyber Monday to następujący po nim poniedziałek. Historycznie, BF to sklepy stacjonarne, a CM – zakupy online. Dziś różnice są już tylko w kategoriach produktów.
Kategorie, które wygrywają w danym dniu
1. Kiedy wygrywa Black Friday?
Dzień największych obniżek na "duże gabaryty" i sprzęt flagowy.
2. Kiedy wygrywa Cyber Monday?
Dzień "mniejszej elektroniki", gadżetów, oprogramowania i "czyszczenia magazynów".
Jak nie dać się nabrać? (Ochrona konsumenta)
Pamiętaj o dyrektywie Omnibus. Zawsze sprawdzaj najniższą cenę produktu z ostatnich 30 dni przed obniżką. Jeśli cena z 30 dni jest bliska obecnej, to żadna okazja!
Patrz na mały druk i używaj porównywarek (Ceneo, Skąpiec) — to Twoi najlepsi przyjaciele.
Duże AGD bez szaleństw. Bariera logistyczna i strategia wielosztuk
Kupujący duże gabaryty, takie jak lodówki, pralki czy zmywarki, muszą przygotować się na zderzenie z twardą ekonomią transportu. Koszt dostawy tak dużego sprzętu jest wysoki i wciąż rośnie, co skutecznie blokuje sklepy przed drastycznym cięciem marż na pojedynczych sztukach. W rezultacie średnie realne zniżki w tej kategorii rzadko przekraczają 8,5%.
Strategią na ten sektor nie jest więc szukanie taniej pralki, ale korzystanie z ofert wielosztukowych. Sklepy chętniej udzielą rabatu przy zakupie całego zestawu do kuchni (np. piąty produkt za złotówkę), niż przy sprzedaży pojedynczego urządzenia, co pozwala finalnie osiągnąć oszczędność rzędu 20–25% na całym koszyku.
Kluczowym pojęciem, które tłumaczy ten brak spektakularnych obniżek, jest "last mile delivery", czyli koszt ostatniego etapu dostawy do klienta. W dobie rosnących cen paliwa i kosztów pracy, dostarczenie dwumetrowej lodówki to wydatek rzędu kilkudziesięciu złotych, który sklep musi pokryć. Przy niskich marżach na sprzęcie AGD, sprzedawca po prostu nie ma z czego "ciąć", by zaoferować klientowi 30% rabatu na jedną sztukę.
Dlatego też, jeśli planujesz wymianę tylko jednego urządzenia, twoja pozycja negocjacyjna jest słaba. Dopiero skumulowanie zakupów pozwala rozłożyć koszty logistyczne i "odblokować" głębsze poziomy rabatowania, niedostępne dla klienta detalicznego kupującego pojedynczy produkt.
Black Friday. Pułapki w drogeriach
Na koniec warto zachować czujność w sektorze beauty. W drogeriach królować będą zestawy prezentowe, które zanotowały ogromny wzrost popularności. Jest to jednak sprytny zabieg inżynierii cenowej. Nowy zestaw kosmetyków, jako osobny produkt z nowym kodem, nie posiada 30-dniowej historii ceny, co pozwala sprzedawcom na swobodniejsze kreowanie iluzji wielkiej okazji bez konieczności obniżania ceny pojedynczych kremów czy perfum.
Czarny Piątek 2025. Jak polować na okazje?
Black Friday w 2025 roku to już nie czas dla naiwnych poszukiwaczy skarbów, ale dla chłodno kalkulujących analityków. Okazje istnieją – w butach, małym AGD i zeszłorocznej elektronice – ale wymagają one spojrzenia głębiej niż na przekreśloną cenę na czerwonym pasku.
Istotnym elementem strategii zakupowej powinna być również technologia, której używamy do finalizacji transakcji. Statystyki pokazują, że w naszym regionie aż 77% ruchu generowane jest przez smartfony, a dominującą formą płatności stał się błyskawiczny BLIK. Ta wygoda jest jednak bronią obosieczną. Aplikacje mobilne projektowane są tak, by skracać ścieżkę decyzyjną i wywoływać impuls zakupowy, często utrudniając weryfikację historii ceny.
Dlatego dobrą praktyką jest przeglądanie ofert na telefonie, ale finalizowanie zakupów na komputerze stacjonarnym, gdzie łatwiej o chłodną analizę i skorzystanie z niezależnych porównywarek cen. Taka strategia "odroczonej gratyfikacji" pozwala uniknąć manipulacji interfejsem i dokonać świadomego wyboru.
Czytaj także:
- Co się stanie, gdy powiesz po zakupach "chargeback"? Tajna broń klientów
- Znasz te 5 ukrytych funkcji BLIK-a? Są superprzydatne, a mało kto o nich wie
- 5 sekretnych funkcji bankomatów. Myśleliście, że służą tylko do wypłat pieniędzy?
Źródło: PolskieRadio24.pl/Michał Tomaszkiewicz
Skąd to wiemy? Jak to wyliczyliśmy?
Wnioski przedstawione w artykule to synteza raportów niezależnych instytucji badawczych, operatorów płatności i organów nadzoru z lat 2023–2024. Oto źródła, które prześwietliliśmy:
Analiza cenowa i efekt Omnibus (Dealavo, Deloitte): To dane z tych agencji pozwoliły nam oddzielić "marketingowe 31%" od "realnego 3,6%". Dzięki monitoringowi tysięcy ofert z uwzględnieniem dyrektywy Omnibus (najniższa cena z 30 dni), wyizolowaliśmy produkty faktycznie przecenione, obliczając dla nich średni realny rabat.
Wolumen sprzedaży i trendy płatnicze (Tpay, PKO BP, BLIK): Informacje o tym, co i jak kupujemy, pochodzą od operatorów obsługujących miliony transakcji. Dane Tpay wskazały na gigantyczne wzrosty obrotów w sektorze mody i RTV , a statystyki BLIK potwierdziły dominację zakupów mobilnych i skracanie ścieżki decyzyjnej.
Kontekst globalny i ruch w sieci (Salesforce): Dane tego giganta pozwoliły osadzić polskie realia w szerszym kontekście. To stąd wiemy, że 77% ruchu zakupowego w naszym regionie generują smartfony i to te raporty dostarczyły danych o nominalnych, "katalogowych" obniżkach w Europie Wschodniej.
Nastroje konsumenckie (Santander Consumer Bank): Wiedzę o tym, co czują Polacy – o ich sceptycyzmie, obawach przed manipulacją cenową ("yo-yo") i jednocześnie pragmatycznym podejściu do promocji – zaczerpnęliśmy z badań bankowych przeprowadzonych na reprezentatywnych grupach klientów.
Ramy prawne i ostrzeżenia (UOKiK): Informacje o "zwodniczych interfejsach" (dark patterns) oraz mechanizmach prawnych chroniących konsumenta oparliśmy na oficjalnych komunikatach Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.