Cena ropy przestaje być kluczowa. Analityk: na początku 2023 r. najważniejsza będzie dostępność paliw
W pierwszym miesiącach 2023 r. dla rynku paliwowego największe znaczenie nie będą miały notowania ropy, ale dostępność samych paliw - ocenia analityk z portalu e-petrol.pl Jakub Bogucki. Jak przypomina, w lutym UE wprowadzi zakaz importu paliw z Rosji.
2023-01-02, 10:35
Najważniejszą datą dla rynku paliw w pierwszych miesiącach 2023 r. będzie 5 lutego, kiedy wejdą w życie unijne sankcje na rosyjskie paliwa gotowe. Tego dnia zacznie obowiązywać zakaz importu paliw z Rosji, w tym także oleju napędowego. A jak przypomniał Jakub Bogucki, do niedawna UE importowała z Rosji 40 proc. zużywanego diesla, co jest bardzo dużym i trudnym do zastąpienia udziałem.
Oderwanie cen paliw od notowań ropy
- Problem ze zdobyciem diesla będzie znacznie większy niż ze zdobyciem ropy, zwłaszcza, że oleju napędowego szuka nie tylko Polska, ale i cała UE - ocenił analityk.
Jak zauważył, Europa może sprowadzać ropę z różnych kierunków, natomiast aby zdobyć diesla, potrzebny jest dostawca, który ma odpowiednie rafinerie, wolne moce produkcyjne, trzeba też przebić ceną konkurencję.
- Raczej nie będzie tak, że diesla zabraknie, ale na pewno będzie droższy - ocenił Jakub Bogucki.
REKLAMA
Jak dodał, na razie trudno powiedzieć o ile wzrośnie cena oleju napędowego.
- Rozstrzygnie się to, jak będziemy już wiedzieć, kto i skąd będzie importował - dodał.
Jakub Bogucki zauważył też, że w ostatnich miesiącach mamy do czynienia z mocnym oderwaniem się cen paliw gotowych od notowań ropy.
- Nigdy nie było tak, że paliwa gotowe idealnie powtarzały trend, wyznaczany przez surowiec, czyli ropę. Ale w ostatnich miesiąca jedno od drugiego znacząco się oddaliło. Nie są to zachowania zupełnie niezależne, ale wiele czynników, które zadziałały na ropę, nie zadziałały zupełnie na paliwa gotowe - wskazał.
REKLAMA
Rosja przekierowuje swój eksport
Zdaniem analityka, wpływ wprowadzenia w lutym przez wiele państw pułapu cenowego dla zakupów rosyjskiej ropy na poziomie 60 dolarów za baryłkę będzie ograniczony.
- Kraje, które wprowadzają ten pułap na rosyjską ropę i tak nie chcą jej kupować. Ta ropa nie płynie ani do USA, ani do UE - wskazał Jakub Bogucki.
Jak dodał, Rosja przekierowuje swój eksport na wschód, bo tam są klienci na ropę, ale nie wiadomo, czy będzie w stanie wyeksportować ilości, porównywalne z wcześniejszym eksportem na Zachód.
Razem z pułapem cenowym wprowadzany jest także szereg zakazów, jak np. transportu, ubezpieczenia czy reasekuracji ładunków rosyjskiej ropy, kupionych drożej niż po 60 dolarów za baryłkę.
REKLAMA
- Jest więc ryzyko, że Rosja nie będzie miała jak tej ropy wyeksportować - zauważył analityk e-petrol.pl.
PR24.pl, IAR, PAP, DoS
REKLAMA