Według mediów zaostrzone restrykcje wejdą w życie w lipcu tego roku. Japońskie władze uzasadniły ograniczenie eksportu obawami, że technologie mogą zostać zastosowane do produkcji broni. Nie ogłosiły wprost, że celem tych działań są Chiny, a jednak krok ten prawdopodobnie wywoła niezadowolenie Pekinu – ocenia agencja Kyodo.
Tokio nie chce wspierać chińskiego imperializmu?
- Celem jest zapobieganie przekierowaniu naszej technologii do wykorzystania wojskowego (…) nie mamy na myśli żadnego konkretnego kraju – zapewnił minister gospodarki, handlu i przemysł Yasutoshi Nishimura.
Czytaj także:
Ale wiadomo, że japoński rząd otwarcie krytykuje pomoc Pekinu dla Rosji podczas jej wojny na Ukrainie oraz opieszałość niektórych krajów "starej" UE w pomocy dla Kijowa. A na pomoc Chin w dostępie do mikroprocesorów bardzo liczy reżym Putina, po wprowadzeniu embarga dla Rosji na elektronikę ze strony USA i UE. W ten sposób na kolejnym polu pogłębia się zależność Rosji Putina od komunistycznych Chin.
Minister Yasutoshi Nishimura podkreślił, że Japonia chce "wywiązać się z odpowiedzialności wobec społeczności międzynarodowej" i "wnieść wkład w pokój i bezpieczeństwo".
Wojna o zaawansowaną elektronikę
Dziennik "Financial Times" wpisuje decyzję rządu Japonii w nasilającą się "wojnę czipową" pomiędzy USA a Chinami. Sektor zaawansowanych półprzewodników stał się kluczowym polem coraz intensywniejszej rywalizacji między dwiema największymi gospodarkami świata. Gospodarka USA jest na 1 pozycji, ChRL na drugiej a Japonia na trzeciej.
Japońskie restrykcje dotyczą 23 rodzajów sprzętu używanego do produkcji półprzewodników i formalnie obejmują wszystkie państwa, z wyjątkiem 42 krajów i regionów znajdujących się na "białej liście". Są na niej m.in. USA, Korea Południowa i Tajwan, ale nie Chiny - podała stacja NHK.
To element porozumienia z USA
Japonia zobowiązała się do wprowadzenia restrykcji wobec ChRL w ramach trójstronnego porozumienia z USA i Holandią – przypomina "FT", oceniając, że znacznie ograniczy to możliwość importu do Chin urządzeń do wytwarzania czipów stosowanych m.in. w sektorze sztucznej inteligencji.
Według brytyjskiej gazety na globalnym rynku takiego sprzętu dominują trzy koncerny: amerykański Applied Materials, holenderski ASML Holding i japoński Tokyo Electron. Restrykcje ogłoszone przez władze Japonii wpłyną prawdopodobnie na eksport do Chin produktów tej ostatniej firmy.
Czytaj także:
USA, Japonia i Holandia zawarły porozumienie w sprawie odcięcia Chin od najnowocześniejszych czipów w styczniu. Wcześniej szeroko zakrojone restrykcje wprowadziły już władze w Waszyngtonie. Urzędnicy oceniali wtedy, że ograniczenia będą w pełni skuteczne tylko jeśli przyłączą się do nich Holandia i Japonia.
Chinom wciąż nie udaje się dogonić rywali
Waszyngton wprowadził embargo na najbardziej zaawansowane technologicznie mikroprocesory, których wciąż nie udaje się stworzyć w Chinach pomimo wielkich inwestycji i kradzieży technologii. Najwięksi ich producenci to: Tajwan, Korea Południowa, Japonia, USA a w Europie właśnie Holandia.
Komunistyczne władze Chin twierdzą, że USA starają się ograniczyć rozwój ich kraju pod pretekstem obaw o bezpieczeństwo narodowe. Szef chińskiego MSZ Qin Gang ostrzegł w marcu, że jeśli USA nie zmienią kursu, dojdzie do "konfliktu i konfrontacji", które mogą mieć "katastrofalne skutki" dla świata. W ten sposób podążył retoryką Putina wiecznie straszącego Zachód, co robi coraz mniejsze wrażenie.
PR24/PAP/sw