Producenci owoców dostaną tylko częściowe rekompensaty
Poważne problemy mają w tym sezonie polscy producenci owoców. Mówi się nawet o klęsce urodzaju, co jednak nie dotyczy wszystkich gatunków owoców, natomiast niemal wszystkie ceny skupu są zastraszająco niskie. Do tego dochodzi jeszcze wprowadzone przez Rosję embargo na polskie owoce i warzywa.
2014-08-01, 15:15
Posłuchaj
Od 1 sierpnia nie wjadą już na teren Federacji Rosyjskiej m.in. polskie jabłka, gruszki, śliwki, wiśnie, nektarynki, czereśnie, morele, brzoskwinie i pigwy. Dlatego fakt, że niektóre gatunki owoców bardzo obrodziły jest przyczyną raczej kłopotów, a nie korzyści.
O sytuacji na tym rynku
Jeśli chodzi o owoce miękkie, jagodowe i wiśnie, to w tym roku można mówić o katastrofie cenowej na rynku wiśni i porzeczki czarnej. – W odniesieniu do malin i agrestu sytuacja jest niezła, natomiast nieco niższe były ceny truskawek – wyjaśnia dr Bożena Nosecka z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
Jakie były przyczyny, co spowodowało te zawirowania cen w skupie? – Rynek przetwórczy był bardzo nasycony, ponieważ zakłady miały jeszcze ubiegłoroczne zapasy. Dlatego, mimo że zbiory były niższe – wiśni o 5 proc., a czarnej porzeczki o 18 proc., to jednak o cenach nie decydują tylko zbiory w danym roku – dodaje dr Bożena Nosecka.
Co zmieni embargo
Dla polskich producentów rynek rosyjski stanowi 20 proc. eksportu ogrodniczego, wszystkich produktów.
– Największa tragedia będzie z jabłkami. Udział Rosji w polskim eksporcie jabłek to jest ok. 60–70 proc., czyli 600–700 tys. ton. Zagospodarowanie tej ilości owoców praktycznie jest nierealne. W tym sezonie nie ma też już szans na znalezienie innych rynków zbytu – podkreśla dr Nosecka.
Zdobywanie, poszukiwanie nowych możliwości sprzedaży wymaga przede wszystkim czasu. A obecnie potrzeba bardzo szybkiej interwencji, ponieważ prawdopodobnie zbiory jabłek będą wyższe od zeszłorocznych.
– To może być nawet 3,5 mln ton i coś trzeba będzie z tym zrobić. To olbrzymi problem. Przetwórstwo naturalnie będzie częściowym odbiorcą, ale oferowane ceny nie mogą być korzystne i nie pozwolą na uzyskanie odpowiedniego dochodu – tłumaczy gość Radiowej Jedynki.
Producenci mogą liczyć na pokrycie części strat poniesionych na skutek embarga przez unijne fundusze, ale niestety – nie będzie to 100-proc. wyrównanie poniesionych kosztów. A embargo rosyjskie na polskie owoce i warzywa właśnie wchodzi w życie, i nie wiadomo, jak długo potrwa.
Rosyjskie embargo na owoce i warzywa: kto naprawdę na tym straci >>>
Elżbieta Mamos, mb