Inwestycje w energetykę albo drogi prąd od sąsiadów. Energia atomowa może być jedynym rozwiązaniem

Rosnące zapotrzebowanie polskiej gospodarki na prąd, unijna polityka klimatyczna nakazująca zamykanie kopalni węgla i wojna na Ukrainie to tylko niektóre z zagrożeń dla systemu energetycznego. Polsce potrzebne są nowe rozwiązania w zakresie wytwarzania energii. I to od zaraz. Przyglądamy się inwestycjom w krajowy system energetyczny i sprawdzamy, co trzeba zrobić w celu poprawy bezpieczeństwa dostaw prądu.

2022-07-25, 07:50

Inwestycje w energetykę albo drogi prąd od sąsiadów. Energia atomowa może być jedynym rozwiązaniem
Polska energetyka zmierza w stronę atomu. W Europie podejście do tematu jest zróżnicowane. Foto: Shutterstock.com/Kletr

- W żadnym wypadku nie groził nam blackout, czym straszy opozycja; my się dobrze przygotowujemy na okres zimowy - powiedział w piątek wicepremier, szef MAP Jacek Sasin, pytany o doniesienia medialne dotyczące nieplanowanych wyłączeń bloków elektrowni Połaniec, Opole, Kozienice, Turów.

Część mediów donosiła o tym, że w czwartek nagle wyłączono bloki energetyczne: Połaniec, Opole, Kozienice, Bełchatów oraz Turów, oraz że w ostatnim czasie przestoje miał także najnowszy blok elektrowni Jaworzno.

Jak podkreślał Sasin, bloki energetyczne pracują bardzo intensywnie, choć - jak mówił - "zdarzają się awarie, potrzebne są rzeczywiście również remonty, szczególnie właśnie w tym okresie letnim, kiedy zapotrzebowanie na energię jest nieco niższe niż w okresie zimowym".

- W żadnym wypadku nie groził nam blackout, czym straszy opozycja. My się dobrze przygotowujemy na ten okres zimowy - zaznaczył Sasin. Szef MAP stwierdził też, że "już w zeszłym roku opozycja straszyła wyłączeniami prądu i [...] do niczego takiego nie doszło".

Zużycie prądu przez mieszkańców UE. Źródło: PAP Zużycie prądu przez mieszkańców UE. Źródło: PAP

- My rzeczywiście bardzo intensywnie pracowaliśmy nad tym, by zapewnić ciągłość produkcji energii. Pamiętajmy, że my jesteśmy w systemie znacznie szerszym niż tylko polski, jesteśmy w systemie europejskim. W tym systemie europejskim normalną rzeczą również jest import, eksport energii - zaznaczył Sasin.

Na razie problemy udaje się zażegnać, ale konsumpcja prądu w Polsce rośnie z roku na rok. Stąd potrzebne nam będą nowe źródła energii, w tym atomowa. Alternatywą jest import drogiej energii z krajów ościennych.

REKLAMA

Historycznie rzecz ujmując

Historię polskiej energetyki opisał Wojciech Kwinta w artykule "Energetyki polskiej droga do współczesności":

"Tuż po wojnie działało 361 elektrowni o mocy ponad 2550 MW. Pierwszym etapem zmian byłą nacjonalizacja - najpierw energetyki zawodowej (przed wojną w przeważającej większości należącej do właścicieli zagranicznych), a później zakładów sprzedających energię elektryczną (głównie komunalnych). Utworzono okręgi energetyczne, które przetrwały do końca PRL, choć po drodze bywały reorganizowane. Uruchamiano też nowe bloki energetyczne, na ogół o mocach 25-55 MW, w istniejących elektrowniach (Będzin, Chorzów, Jaworzno I, Łaziska, Zabrze, Szombierki, Stalowa Wola I, Elbląg, Szczecin). Zespoły turbin początkowo importowano z Zachodu. W latach 50. pojawiły się konstrukcje polskie i importowane ze Związku Radzieckiego. Obok bloków o mniejszej mocy wprowadzano jednostki 100-megawatowe. W tym czasie powstało kilkanaście nowych elektrowni zbudowanych w oparciu o krajowe projekty (np. Żerań, Siekierki, Blachownia II, Jaworzno II, Halemba, Skawina).

Kolejna duża inwestycja infrastrukturalna wiązała się z oddaniem do użytku Elektrowni Turów na początku lat 60. Zbudowano ją na peryferiach kraju, w pobliżu złóż węgla brunatnego. Energię elektryczną produkowało 10 bloków po 200 MW. By dostarczyć ją do regionów centralnych, niezbędna była linia umożliwiająca przesył na duże odległości. Powstało liczące 312 km połączenie 400 kV łączące elektrownię ze stacją elektroenergetyczną w Joachimowie w pobliżu Częstochowy. Linie pracujące na napięciu 400 kV były już standardem w Europie, w Polsce jednak tempo ich rozwoju nie było wysokie. W 1950 roku sieci przesyłowe 110, 220 i 400 kV liczyły 122 tys. km. 30 lat później ich długość wynosiła 610 tys. km. W 1960 r. zaczęła się współpraca polskiego systemu elektroenergetycznego z systemami Związku Radzieckiego, Czechosłowacji i NRD.

Schemat przepływu energii w Polsce. Źródło: PAP Schemat przepływu energii w Polsce. Źródło: PAP

Budowa nowych mocy

Budowa nowych mocy nabrała tempa w latach 60. i osiągnęła szczyt w 70., czyli w okresie wielkich budów PRL, kiedy powstawały wielkie huty czy cementownie. W okresie 1961- 1970 zbudowano elektrownie cieplne zawodowe: Siersza, Turów, Łagisza, Adamów, Konin, Łaziska i Pątnów. Instalowano w nich bloki energetyczne o mocach 125-200 MW. Powstały też elektrownie wodne (ponad 500 MW) i przemysłowe (prawie 420 MW). Łącznie moc zainstalowana wzrosła o niemal 7600 MW. Kolejna dekada to nowe siłownie i rozbudowa istniejących elektrowni (Turów, Łagisza, Łaziska, Pątnów, Rybnik, Ostrołęka B, Kozienice, Dolna Odra, Jaworzno III, a także pierwsze bloki Elektrowni Połaniec). Nowe bloki miały już większą moc: 360 i 500 MW. Padały ilościowe rekordy, oddawano rocznie nawet kilka bloków wytwórczych, np. cztery bloki w Elektrowni Kozienice w 1973 r., czy trzy bloki w Elektrowni Dolna Odra w 1975 r. Wszystko w sosie propagandy sukcesu i przy coraz większych trudnościach ekonomicznych. Ale pozostaje faktem, że w latach 1971-1980 zainstalowano w Polsce 11400 MW – na pobicie tego rekordu na razie się nie zanosi.

REKLAMA

Ostatni większy przyrost mocy to lata 80. Zakończono budowę Elektrowni Połaniec (1600 MW), wybudowano zasilaną węglem brunatnym Elektrownię Bełchatów (4320 MW). W sumie przybyło 6700 MW nowych mocy. Rozpoczęto budowę elektrowni atomowej w Żarnowcu. Wielkie inwestycje nie pomogły uniknąć niedoborów energii elektrycznej. Socjalizm dzielnie borykał się z problemami, które sam tworzył i w efekcie energochłonny, nieefektywny przemysł, wspierany nieudolnym centralnym planowaniem, pożerał ogromne ilości energii elektrycznej. Tzw. planowe wyłączenia prądu zaczęły się w drugiej połowie lat 70. i pozostały naturalnym elementem życia do późnych lat 80. Każdy obywatel wiedział, co oznacza 20. stopień zasilania.

Największe elektrownie w Polsce. Źródło: PAP Największe elektrownie w Polsce. Źródło: PAP

Okres przemian ustrojowych to czas transformacji gospodarczej mającej wydobyć kraj z zapaści gospodarczej, na którą władza ludowa pracowała długie lata. W 1990 r., wskutek fobii po katastrofie w Czarnobylu, wstrzymano inwestycję w Żarnowcu. Przełom lat 80. i 90. przyniósł obniżenie zapotrzebowania na energię elektryczną związane z problemami gospodarczymi. Poziom produkcji z końca lat 80. osiągnięto w roku 2000, przy czym elektryczność zużywano znacznie efektywniej niż w czasach przed zmianami ustrojowymi. Lata 90. to właściwie ostatnie większe inwestycje – budowy bloków m.in. w Elektrowni Opole i Elektrowni Turów. W efekcie moc zainstalowana wzrosła o 2590 MW. Przemiany w polskiej gospodarce oznaczały też restrukturyzację elektroenergetyki.

Kabel do Europy

W połowie lat 90. zintegrowano polski system przesyłowy z europejskim systemem UCPTE, co włączyło Polskę do zachodniej części Europy i ułatwiło wymianę transgraniczną. W roku 2000 podmorski kabel stałoprądowy połączył Polskę ze Szwecją. Powstała spółka Polskie Sieci Elektroenergetyczne - mającą stanowić jeden z elementów przygotowujących elektroenergetyką do liberalizacji i komercjalizacji.

Wytwarzanie energii elektrycznej w UE. Źródło: PAP Wytwarzanie energii elektrycznej w UE. Źródło: PAP

XXI wiek oznaczał nowe wyzwania związane z wejściem do Unii Europejskiej. Dokonano liberalizacji rynku – rozdzielono przesył i wytwarzanie, odbiorcom umożliwiono wybór sprzedawcy energii elektrycznej. Powstały cztery koncerny energetyczne: Tauron Polska Energia, PGE, Energa i Enea. Niewiele było inwestycji w nowe moce: oddano do użytku blok 460 MW w Zespole Elektrowni PAK, blok 460 MW w Elektrowni Łagisza (Grupa Tauron) oraz blok 858 MW w Elektrowni Bełchatów (PGE). Tak zaczęły się czasy współczesne polskiej elektroenergetyki."

REKLAMA

Konieczne inwestycje w atom

Rząd chce wybudować w Polsce pierwszą elektrownię atomową. Inwestycja wpisuje się w trend "czystej" energii promowany przez UE, a jednocześnie pozwoliłaby Polsce uzyskać większą niezależność energetyczną. 

Będzie to inwestycja kosztowna, ale zdaniem jej zwolenników opłacalna, bo zwróci się bardzo szybko. Ekolodzy mówią natomiast o możliwych kosztach środowiskowych oraz obawiają się, że rozwój energetyki jądrowej sprawi, że zabraknie pieniędzy na rozbudowę źródeł odnawialnych.

Elektrownia jądrowa w Polsce. Źródło: PAP
Elektrownia jądrowa w Polsce. Źródło: PAP

Droga do rozpoczęcia budowy jest jednak jeszcze długa, bo państwowa spółka Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ) dopiero ubiega się o niezbędne do tego decyzje administracyjne. Przygotowywany jest także raport o oddziaływaniu inwestycji na środowisko.

Plan Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. zakłada, że do 2033 r. powstanie pierwszy reaktor o mocy od 1 GW do 1,6 GW. Kolejne bloki mają być uruchamiane co dwa-trzy lata, a docelowo ma ich do 2043 r. powstać sześć o łącznej mocy od 6 GW do 9 GW.

REKLAMA

  • Czytaj także:

Energia jądrowa rozwiązaniem dla Polski? Orlen planuje budowę małych reaktorów

PolskieRadio24.pl/ Polska Energia/ Euractiv/ PAP/ mib

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej