Umowy bankowe: nadchodzi koniec gwiazdek i regulaminów zapisanych drobnym drukiem
Wszystko wskazuje na to, że z umów z bankami wkrótce znikną gwiazdki, zapisy drobnym drukiem, czy też sformułowania, które mogą wprowadzać konsumentów w błąd. Co ciekawe, to sami bankowcy chcą takich korzystnych dla klientów zmian. Także władze Unii postanowiły uporządkować tę dziedzinę.
2014-07-21, 22:05
Posłuchaj
Bankowcy nie chcą już w swoich umowach z klientami zapisów drobnym drukiem, paragrafów z tzw. gwiazdką, czy też sformułowań, które są niejasne dla konsumentów. Dlaczego bankowcy doszli do wniosku, że umowy z klientami powinny wyglądać inaczej niż do tej pory?
– To raczej zdrowy odruch, bądź uzasadnione zachowanie po 20 latach rozwoju komercyjnej bankowości, żeby stworzyć umowy bardziej przyjazne konsumentom, nienarażające ani klienta, ani banku na ryzyko. Zarówno banki, jak i inne instytucje finansowe nie są niezależne w zakresie tego, w jaki sposób powinna wyglądać np. umowa kredytu konsumenckiego. Minimalną jej zawartość reguluje specjalna ustawa i nie może być ona krótsza albo omijać rzeczy w niej wymienionych. Ale pomysł polega na tym, żeby na początek wystandaryzować te części umów, gdzie najłatwiej to zrobić, żeby klient bez względu na bank, w którym zawiera umowę, dostawał tę samą informację np. o trybie wypowiedzenia umowy, czy też o sposobie zmiany warunków umowy – wyjaśnia w Radiowej Jedynce Norbert Jeziolowicz ze Związku Banków Polskich (ZBP).
Zyskać mogą wszystkie strony
Uproszczenie umów, zlikwidowanie zapisów, które mogą być pułapką dla klientów, to korzyść także dla bankowców.
– Stosowanie klauzul niedozwolonych w umowach, czy to przez banki, czy przez inne podmioty rynku finansowego zawsze generują ryzyko utraty reputacji. Dlatego wyeliminowanie tych niedozwolonych zapisów leży zarówno w interesie klientów, jak i drugiej strony – zwraca uwagę Maciej Krzysztoszek z Komisji Nadzoru Finansowego.
REKLAMA
Pomysł z silnym poparciem
Czy wszystkie banki w Polsce są gotowe zaakceptować tego typu zasady pisania umów, czy też jest to tylko na razie inicjatywa Związku Banków Polskich?
– Wszystkie banki w Polsce są członkami ZBP, i ten pomysł jest tam dyskutowany. Jednym z elementów tego nowego systemu jest rejestr klauzul abuzywnych, czyli niedozwolonych, który oczywiście funkcjonuje, są dopisywane nowe, ale zatracił on swoją wartość dla przedsiębiorców, ponieważ klauzul jest prawie 6 tys. (w tym dot. umów bankowych ok. 500), są one skrajnie nieprzejrzyste, brakuje komentarzy ułatwiających interpretację. Stąd propozycja ZBP to próba wyjścia z tego dziwnego impasu – tłumaczy Norbert Jeziolowicz.
Niezbędna reforma rejestru
Pamiętajmy, że jeśli chodzi o wzorce umowne, to Kodeks cywilny jest dość jasno sformułowany i każdy przedsiębiorca, konstruując umowę, którą zawiera z konsumentem, musi opierać się o te podstawowe zasady. Nie mogą się tam znaleźć klauzule niedozwolone, choć rzeczywiście ich rejestr jest bardzo długi, i przedsiębiorcy narzekają, że czasem jest im bardzo trudno sprawdzić wszystkie klauzule.
– Dlatego już od kilku miesięcy trwają prace nad Kodeksem cywilnym, nad nową formułą tego rejestru, UOKiK pracuje razem z Ministerstwem Sprawiedliwości. Na przykład do każdej klauzuli będzie dołączany wyrok, co jest istotne dla firm, a po drugie nie wszystkie organizacje będą miały prawo zaskarżać klauzule jako niedozwolone, co ukróci niedobre praktyki – stwierdziła na antenie Polskiego Radia 24 Małgorzata Cieloch z UOKiK.
REKLAMA
Rejestr pozostanie, ale zmieni się jego forma, także w zakresie obsługi technicznej.
Drobnym drukiem, z małą gwiazdką
Najczęściej niestety jest tak, że jeśli widzimy w umowie zapisy małym drukiem, to nie czytamy tych zapisów, podświadomie uważając jest za mniej ważne, nieistotne. A przecież każde zdanie w podpisywanej przez nas umowie, pisane małym czy dużym drukiem, ma taką samą moc prawną.
– Wszystko, co obie strony podpisały, obowiązuje zarówno klienta, jak i bank. Najważniejszą rzeczą jest to, żeby najpierw przeczytać umowę, a potem dopiero ją podpisywać. Jeśli mamy wątpliwości – pytamy, szukamy prawnika. Trzeba koniecznie przeczytać cała umowę – podkreśla ekspert z ZBP. To, co jest napisane mały drukiem, trzeba przeczytać szczególnie…
Jednak choć Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wielokrotnie zwracał bankom uwagę, że jest to praktyka niedozwolona, to nadal banki lubią mieć w umowach zapisy małym drukiem. Może to wynika z dbałości o oszczędność papieru i dobry stan naszych lasów?
REKLAMA
Sidła i pułapki
UOKiK przede wszystkim zwracał uwagę na: odsyłanie do innych paragrafów i innych dokumentów; na ukrywanie terminu rozpoczęcia naliczania odsetek, np. w przypadku umowy o lokatę – obowiązuje nie od dnia podpisania umowy, ale od określonej daty; czy też mieszanie informacji istotnych z nieważnymi, co utrudnia zrozumienie sensu i warunków podpisywanych dokumentów.
Umowy na kredyt konsumencki są już w pewien sposób uregulowane. Są odpowiednie arkusze, gdzie można łatwo porównać oferty kredytowe różnych banków. Okazuje się jednak, że banki uznają, iż dana oferta jest ważna tylko jeden dzień. W jaki sposób klient ma w ciągu jednego dnia zebrać kilka ofert i je porównać? Tę praktykę też uznano za niedozwoloną.
Dobrowolna praktyka banków czy twarde regulacje
Do tej pory kwestie związane z zawieraniem umów, czyli z ich formą i treścią, były regulowane na zasadzie rekomendowania dobrych praktyk, a rekomendacje były podawane do publicznej wiadomości, mediom, czy też poprzez Internet. Natomiast zmieni się to po wprowadzeniu tzw. Kodeksu dobrych praktyk.
– Każdy będzie mógł sprawdzić, co zawiera jego umowa i jeśli uzna, że jest tam coś niewłaściwego, to może dochodzić swoich roszczeń przed arbitrem bankowym – dodaje Jeziolowicz.
REKLAMA
Sztywne przepisy – tak, ale ostrożnie
Eksperci zwracają uwagę, że nowe regulacje trzeba wprowadzać uwzględniając indywidualny charakter oferty, której dotyczą. Kredyty hipoteczne to bardzo skomplikowane produkty, które wiążą klienta z bankiem na dziesiątki lat. Zdaniem Agnieszki Nierodki z Fundacji na Rzecz Kredytu Hipotecznego, nadmierne regulacje w tej dziedzinie mogą być szkodliwe.
– W przypadku produktu o tak wielu zmiennych, próba wystandaryzowania może doprowadzić albo do usztywnienia rynku, czyli wszystkie banki będą miały taką samą ofertę kredytu hipotecznego, a zmienne będą dotyczyły tylko warunków udzielenia kredytu – ale jest to kierunek mało prawdopodobny. Albo co gorsza, doprowadzimy do takiej sytuacji, kiedy w standardzie umowy na udzielenie kredytu hipotecznego znajdą się mniej istotne dla klienta informacje, natomiast wszystkie kluczowe kwestie zostaną wyrzucone z umowy kredytu hipotecznego i znajdą się w aneksach do umowy – przestrzega ekspertka.
Należy przy tym pamiętać, że o ile umowa kredytu hipotecznego jest przez cały okres życia kredytu de facto niezmieniana, chyba że obie strony się na to zgodzą, to z aneksami bywa już różnie.
Unijne regulacje tuż, tuż
W przypadku kredytów hipotecznych, stoimy jako rynek europejski, przed poważną zmianą, ponieważ opublikowana została dyrektywa UE o kredycie hipotecznym, która będzie wdrażana także w naszym kraju.
REKLAMA
– Ministerstwo Finansów już rozpoczęło wstępne, analityczne prace do tego procesu, stąd w perspektywie najbliższych kilkunastu miesięcy będziemy mieli ogromną ustawę na temat kredytu hipotecznego, w której najprawdopodobniej będzie uregulowana kwestia zawartości umowy dotyczącej pożyczki – prognozuje Norbert Jeziolowicz ze ZBP.
Będzie to kolejny element standaryzacji-unifikacji zapisów tych umów, kolejny ruch w tym procesie. Zwłaszcza, że każda dyrektywa ma wiele zalet. Z punktu widzenia konsumenta, zwiększa jego poziom ochrony i pewności. – Ale nie znam legislacji europejskiej, która by skróciła umowy kredytowe, bądź też uczyniła je bardziej czytelnymi – dodaje gość Radiowej Jedynki.
Rok 2015: nowa jakość
Prace związane z wprowadzaniem wzorcowej umowy bankowej ZBP są już na bardzo zaawansowanym etapie. I to pomimo całkowicie nowatorskiego pomysłu.
– To jest projekt, który robimy po raz pierwszy, jeszcze nikt do tej pory nie robił tego w Polsce, a pierwsze efekty prawdopodobnie będą już w perspektywie końca tego roku – uważa ekspert ZBP. A kiedy wejdą w życie? – To będzie kolejny element negocjacji, ale myślę, że nie szybciej niż w terminie sześciu miesięcy od dnia ogłoszenia – dodaje.
REKLAMA
Czy ZBP liczy na aprobatę UOKiK
Jest to warunek konieczny. – Ponieważ chcielibyśmy stworzyć przepisy, które są zgodne z prawem i właściwe dla konsumenta. Dlatego chcielibyśmy z kimś ten pomysł skonfrontować. Wydaje się, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów i Komisja Nadzoru Finansowego są tymi instytucjami, z którymi należy to weryfikować – podkreśla Jezolowicz.
Jakie jest stanowisko UOKiK
Urząd nie będzie jednak akceptował wzorców konkretnych umów. A jedynie oceni propozycje samoregulacji.
– Nie ma jednego wzorca umowy, który byłby stosowany przez wszystkich konsumentów, czy też przez wszystkie banki, a odpowiedni dla wszystkich klientów, to jest jedynie bankowy zabieg PR. Natomiast sama regulacja, jako uzupełnienie prawa które już istnieje – tak. Może ona wypełnić lukę, która istnieje np. między prawem bankowym, a ustawą o kredycie konsumenckim – wyjaśnia Małgorzata Cieloch z UOKiK.
Urząd argumentuje też, że mamy wolny rynek i możliwość kształtowania swobody zawierania umów, w sposób dogodny dla każdego z nas. Zwłaszcza, że każdy ma np. inną zdolność kredytową, inne możliwości.
REKLAMA
Trzeba uważać, nie tylko na umowy
Co prawda kwoty to jedno, a zapisy to drugie, ale wynikające z tego odpowiedzialności są różne, i dlatego wzorzec „jedyny-akceptowany” nie istnieje.
– Banki pracują nad samoregulacją, która ma stworzyć pewnego rodzaju zasady, a z doświadczenia Urzędu wynika, że nie tylko umowy zawierają różnego rodzaju praktyki, które są niedozwolone, ale również sam sposób postępowania banku może być naganny. Mam nadzieję, że w samoregulacji zaprezentowanej jesienią UOKiK-owi, będzie np. propozycja dotycząca obowiązywania formularza informacyjnego. Czyli konsument puka do banku, prosi o kredyt konsumencki, który jest przedstawiany na zasadach prostego formularza. Jednak w wielu instytucjach finansowych ten formularz obowiązuje tylko 24 godz. – wyjaśnia Małgorzata Cieloch.
To za krótko, zdaniem Urzędu, i są już decyzje, gdzie nałożono milionowe kary, właśnie za ten formularz informacyjny. Stąd w tzw. Kodeksie dobrych praktyk powinna znaleźć się informacja o tym, że taki formularz będzie obowiązywał dłużej – 7 czy 14 dni. – I to jest działanie prokonsumenckie i samoregulacja – dodaje ekspertka UOKiK.
Wiele zapisów do poprawki
Zgodnie z prawem bankowym, nie ma też ściśle określonego momentu, o którym mówi się, że bank ma „niezwłocznie” przekazać do Biura Informacji Kredytowej wiadomość o tym, że konsument spłacił zadłużenie. Dzieje się niekiedy tak, że przez np. 4 albo 8 tygodni, a czasem przez rok konsumenci czekają na wykreślenie z BIK-u. –To jest pole dla działania Kodeksu dobrych praktyk – uważa Małgorzata Cieloch.
REKLAMA
Nie tylko banki
Obecnie branża deweloperska chciałaby również unormować swoją sytuację, być może że takie samoregulacje, Kodeksy dobrych praktyk powstaną w innych sektorach, np. turystycznym czy telekomunikacyjnym. Nie wszędzie jest to niezbędne, ponieważ niektóre ustawy są jasno skonstruowane i problemy dotyczą raczej przerzucania się odpowiedzialnością między firmą a konsumentem.
Natomiast UOKiK może nie tylko akceptować pomysły różnych branż, ale może także proponować zmiany w prawie, pilnując, by były one korzystne dla konsumentów.
Robert Lidke, Krzysztof Rzyman, Elżbieta Szczerbak, Małgorzata Byrska, rl
REKLAMA
REKLAMA