Unia bankowa: Polska się przygląda, ale nie chce się spieszyć

W listopadzie Europejski Bank Centralny przejął nadzór nad 120 największymi bankami w strefie euro. Tym samym rozpoczęła się realizacja projektu unii bankowej.

2014-12-11, 22:12

Unia bankowa: Polska się przygląda, ale nie chce się spieszyć
Unia bankowa jest obowiązkowa dla krajów strefy euro. My możemy wstąpić, ale nie musimy.Foto: Depoitphotos

Posłuchaj

60 proc. kapitału w polskich bankach pochodzi z tych, które będą podlegały unii bankowej. Czyli banki-matki będą lepiej nadzorowane, i będą działać bezpieczniej – ocenia wiceprezes NBP Małgorzata Zaleska, gość radiowej Jedynki. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

To sztandarowe przedsięwzięcie Unii Europejskiej, które ma przywrócić zaufanie do sektora finansowego po kryzysie z 2008 roku i ochronić Europę przed kolejnym.

– Żaden pojedynczy instrument nie ochroni nas przed kolejnym kryzysem, który może być wywołany przez różne czynniki. Źródłem ostatniego był m.in. sektor bankowy i finanse publiczne. Ale i tak warto tworzyć unię bankową, ponieważ powinna ona zwiększyć bezpieczeństwo sektora bankowego – wyjaśnia na antenie radiowej Jedynki Małgorzata Zaleska, wiceprezes Narodowego Banku Polskiego.

Całościowa obserwacja sektorowa

Od 4 listopada EBC objął bezpośrednim nadzorem 120 największych banków strefy euro. To oznacza, że pośrednio będzie to miało wpływ na banki działające poza tą strefą, gdyż banki-matki w strefie euro mają często banki-córki poza strefą. EBC będzie obserwował te banki w sposób kompleksowy.

Unia bankowa miała się składać z trzech filarów. Pierwszy to wspomniany jednolity nadzór nad bankami, drugi to projekt restrukturyzacji albo likwidacji tych banków, które wpadły w kłopoty.

REKLAMA

– Drugi filar ma zacząć obowiązywać od przyszłego roku. Powstała koncepcja, jak radzić sobie w sposób ujednolicony z bankami, które mają problemy. Albo próbować je naprawić, albo ogłosić ich likwidację. Bowiem jest różnica między likwidacją a upadłością banku. Chodzi o to, żeby za błędy bankowców nie płacili podatnicy, lecz by za te błędy przy likwidacji płacili właściciele – podkreśla Małgorzata Zaleska, wiceprezes NBP.

55 mld euro ma zagwarantować bezpieczeństwo

Banki będą się składać na specjalny fundusz, który będzie mógł być wykorzystywany w sytuacji kryzysowej. Będą one wnosiły opłaty zarówno na ten wspólny nadzór europejski, jak i na system restrukturyzacji i likwidacji banków. Ma to być 55 mld euro w ciągu 10 lat. Czy to nie za mało?

– Porównując tę kwotę z aktywami największych banków działających w strefie euro, to kwota nie jest imponująca. Dlatego może się zdarzyć, że tych środków będzie zbyt mało, i jednak podatnik będzie musiał zapłacić za kłopoty banków – ocenia gość radiowej Jedynki.

Zwłaszcza, że są banki, których aktywa przekraczają PKB kraju, w którym działają.

REKLAMA

– Największe banki strefy euro mają aktywa w granicach 1 bln 700 mld euro, mowa oczywiście tylko o jednym z tych banków. Dlatego tak ważna jest sprawa reformy funkcjonowania strefy euro. Dyskutuje się m.in. o podziale tych największych banków, na tradycyjne: o charakterze depozytowo-kredytowym i na inwestycyjne. Ponieważ te największe banki mogą stanowić zagrożenie nie tylko dla sektora bankowego, ale także dla stabilności finansów publicznych poszczególnych krajów – dodaje wiceprezes Zaleska.

Trzeci filar tylko w teorii

System gwarancji depozytów miał być trzecim filarem europejskiej unii bankowej. Ale wiele wskazuje na to, że nie uda się go zrealizować.

– Pierwotnie unia miała się składać z tych trzech filarów. Pierwszy powstał, drugi jest tworzony, natomiast ten trzeci jest obecnie zapomniany i raczej w najbliższym czasie nie powstanie. Bowiem trudno jest zgromadzić kolejne setki miliardów euro na to, by mógł on powstać i funkcjonować. Jednak w każdym kraju UE funkcjonuje system gwarantowania depozytów, tyle że na poziomie krajowym – tłumaczy wiceprezes NBP.

W Polsce też jest taka instytucja, to Bankowy Fundusz Gwarancyjny. A depozyty w wielu krajach europejskich, również u nas, są gwarantowane do wysokości 100 tysięcy euro, albo do równowartości tej kwoty.

REKLAMA

Unia bankowa np. w zakresie I. filara akceptuje nadzory krajowe. – Mediatorem tej współpracy jest Europejski Urząd Nadzoru Bankowego, ustalający tzw. standardy techniczne, które tłumaczą te bardzo ogólne regulacje na język praktyczny – zauważył na antenie Polskiego Radia 24 Mieczysław Groszek, wiceprezes Związku Banków Polskich.

Możemy przystąpić, ale korzyści będą ograniczone

Polska nie jest w strefie euro, ale do unii bankowej może przystąpić. Czy warto?

– Unia jest obowiązkowa dla krajów strefy euro. My możemy, ale nie musimy. Przy podejmowaniu decyzji o wstąpieniu bądź nie, trzeba zwrócić uwagę kto będzie podejmował decyzje, a kto będzie ponosił konsekwencje finansowe – podkreśla wiceprezes NBP.

I na to, jak ukształtuje się unia bankowa, ponieważ finalna postać rozwiązania dotyczącego likwidowania i restrukturyzacji banków będzie znana za 10 lat, kiedy zostaną zgromadzone odpowiednie środki  i zostaną wdrożone szczegółowe procedury.

REKLAMA

Warto też pamiętać, że nie będąc w strefie euro, i tak nie będziemy mogli w pełni korzystać z instrumentów unii bankowej.

– Powinniśmy bardzo uważnie obserwować, co się tam dzieje. Są to pewne procesy integrujące sektor bankowy, z dwóch powodów. Po pierwsze wyciągnięcia wniosków z kryzysu, który zaczął się od sektora finansowego, a po drugie nastąpił test zastosowania nowych regulacji, które mają źródło we wnioskach z kryzysu. W wielu przypadkach mają one tzw. nową filozofię, większego bezpieczeństwa – uważa Mieczysław Groszek, wiceprezes ZBP

Bezpieczne banki-matki

Nasze banki w znakomitej większości należą do banków, które już są w strefie euro.

– Bezpośrednio nie powinno to wpłynąć na polskich klientów, natomiast pośrednio będzie miało to wpływ, ponieważ 60 proc. kapitału pochodzi właśnie z banków, które będą podlegały unii bankowej. To powinno spowodować, iż te banki-matki powinny być lepiej nadzorowane, czyli działać bezpieczniej – ocenia wiceprezes Małgorzata Zaleska.

REKLAMA

Zdaniem wiceprezesa Mieczysława Groszka, dzięki odpowiedniej polityce polskiego nadzoru bankowego, a także dzięki utworzeniu Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, depozyty polskich klientów sektora finansowego są bezpieczne. – Jeśli chodzi o polską bankowość, to od lat 90. przeszliśmy okres restrukturyzacji instytucjonalnej, ratowania albo likwidowania słabych banków, reformę nadzoru bankowego. Powołano Bankowy Fundusz Gwarancyjny i ukształtowano jego funkcje, ponadto przejęliśmy od Unii bardzo wysoki poziom gwarantowania depozytów w bankach. I cała ta długa droga z punktu widzenia bezpieczeństwa deponenta, czyli tej najważniejszej osoby w banku sprawiła, że mamy bardzo bezpieczną sytuację – dodaje.

Czy polskie banki spełniają normy wymagane przez unię

– Stress-testy, które przygotowała dla naszych banków  Komisja Nadzoru Finansowego, według wzoru przewidzianego dla banków strefy euro  dowiodły, że polskie banki są świetnie zabezpieczone. W unii bankowej ¼ banków nie przeszła tych testów, u nas przebadano 80 proc. sektora i nie zdało testu 5 proc. banków, a odstępstwa były minimalne  –  zaznaczył Mieczysław Groszek, wiceprezes ZBP.

W zakresie podstawowych instrumentów i doświadczeń zebranych przez polski nadzór bankowy, a właściwie cały system finansowy przy restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków, moglibyśmy być trenerem dla innych. – Mamy bowiem doświadczenie w likwidowaniu słabych banków, jak i w zakresie konstrukcji Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Ma on dwa filary: jeden mocno skapitalizowany, pomocowy, nakierowany na restrukturyzację, i drugi to fundusz natychmiastowych wypłat, do 100 tys. euro – podkreśla wiceprezes Groszek.

Formalnie jesteśmy gotowi, praktycznie, jak sugeruje Narodowy Bank Polski, lepiej być blisko i dopiero jak się warunki wyrównają dla członków i nie-członków strefy euro, zacząć poważnie myśleć o przystąpieniu. To wyrównanie to m.in. możliwość korzystania z Europejskiego Funduszu Stabilizacyjnego, przeznaczonego na interwencje.

REKLAMA

Sylwia Zadrożna, Robert Lidke, Karolina Mózgowiec, Małgorzata Byrska

''

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej