W rejestrach dłużników ciągle brakuje ważnych informacji

Trwają pracę nad nowelizacją ustawy o udostępnianiu informacji gospodarczych. Jednak resort gospodarki wycofał się z pomysłu umieszczania w Biurach Informacji Gospodarczej danych o zaległościach podatkowych firm i konsumentów oraz ich zaległych zobowiązaniach wobec ZUS. Przedsiębiorcy uznają, że to zła decyzja.

2015-06-05, 22:45

W rejestrach dłużników ciągle brakuje ważnych informacji
Na rynku jest wiele firm zainteresowanych korzystaniem z BIG. Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

Informacje o płatności podatków i składek na ubezpieczenie społeczne są istotnym brakiem, który chcielibyśmy, aby został uzupełniony – mówi radca prawny Bartosz Wyżykowski z Konfederacji Lewiatan, który był gościem radiowej Jedynki. (Robert Lidke, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Ministerstwo Gospodarki przygotowało projekt zmian w ustawie o udostępnianiu informacji gospodarczych, a rząd w lutym przyjął założenia do niej. Z uwagi na kalendarz wyborczy może się okazać, że nie będzie ona szybko uchwalona. Ale czy takie zmiany są potrzebne?

W Polsce działają cztery prywatne biura informacji gospodarczej, które prowadzą dane o tym, jak konsumenci i firmy spłacają swoje należności.

Są to: BIG InfoMonitor, Krajowy Rejestr Długów BIG, Rejestr Dłużników ERIF BIG, Krajowe Biuro Informacji Gospodarczej.  Każdy z tych podmiotów prowadzi swoją listę dłużników.

Dziurawy system

Gdy nie uiścimy rachunku za gaz, możemy trafić do rejestru dłużników, natomiast jeżeli ktoś nie zapłaci podatku, to w takim rejestrze się nie znajdzie.

REKLAMA

–  Obecnie system jest dziurawy, ale to wynika z tego, że tak ukształtowano ustawę w 2010 roku. Natomiast projekt Ministerstwa Gospodarki i Ministerstwa Finansów zakłada, by informacje o nieuiszczonych podatkach, o opłatach administracyjnych, o szeroko rozumianych daninach publicznych, które byłyby wprost wymienione w tej ustawie, trafiły albo do biur informacji gospodarczych, albo do odrębnego rejestru utworzonego w tym celu. W każdym razie chodzi o to, by do podmiotów działających w gospodarce trafiała informacja, czy ktoś płaci podatki, czy też nie – mówi radca prawny Bartosz Wyżykowski z Konfederacji Lewiatan, który był gościem radiowej Jedynki. 

Tak samo miałoby być w przypadku składek do ZUS.

Resort nie jest przygotowany

Na razie Ministerstwo Gospodarki wycofało się z pomysłu utworzenia rejestru należności publiczno-prywatnych.

–  Po to, aby informacje mogły być w sposób tani, przejrzysty i praktyczny dostarczone do systemu informacji gospodarczej, musiałby być odpowiedni system: jednolity i niezawodny. Taki system był zaprojektowany przez MF w formie rejestru zaległości publiczno-prawnych – mówi Grzegorz Lang, dyrektor Departamentu Doskonalenia Regulacji Gospodarczych w MG.

REKLAMA

Ale ministerstwo i Rada Ministrów doszli do wniosku, że ten system wymaga jeszcze dopracowania.

Wbrew zasadom ochrony danych osobowych

Pierwotny projekt MF zakładał, by informacje na temat podatków czy składek ZUS trafiały do Internetu, a  w związku z tym pojawił się oczywisty problem prawny, związany z udostępnianiem danych.

– Jakiś czas temu Ministerstwo Finansów zaproponowało utworzenie rejestru należności publiczno-prawnych oraz umieszczenia go w Internecie. Tutaj GIODO nie miał wątpliwości, że jest to niezgodne z zasadami ochrony danych osobowych i prywatności. I nie wyraził na to zgody – mówi Małgorzata Kałużyńska-Jasak, rzecznik prasowy Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.

– Takie podejście byłoby nadmierną ingerencją w prywatność – przyznaje gość Jedynki.

REKLAMA

–  Z tego powodu MF w drugiej wersji założeń do tego projektu wprowadziło wszelkiego rodzaju bezpieczniki na wzór tych, które obecnie obowiązują w Biurach Informacji Gospodarczej – mówi Bartosz Wyżykowski.

Jeśli więc ktoś chciałby uzyskać jakąkolwiek informację o zaległych podatkach, składkach ZUS czy innych należności dotyczących obywatela, musiałby mieć jego upoważnienie.

Różne pomysł na nowy rejestr dłużników

Jednak pomysł jest możliwy do wprowadzenia w życie. Można stworzyć odrębną bazę i tak proponowało MF. Z kolei Lewiatan jest zdania, że dane o zaległościach wobec fiskusa czy ZUS mogłyby trafiać do czterech firm działających już na rynku.

–  Tam są systemy ochrony prywatności obywateli – mówi Bartosz Wyżykowski.

REKLAMA

Dziś jeśli zgłaszamy się do jednego biura i uzyskujemy stamtąd informację, nie mamy pewności, czy w pozostałych nie widnieje nazwa kontrahenta i czy nie zalega on z płatnościami.

W projekcie MG pojawiła się propozycja wprowadzenia wniosku jednolitego.

–  W dużym skrócie polegałby na tym, że wystarczyłoby pójść do jednego BIG, po to, by uzyskać informacje ze wszystkich biur działających na polskim rynku – mówi gość Jedynki.

MG zaproponowało też wprowadzenie sztywnej ceny – do 30 zł od jednej informacji pochodzącej z jednego biura.

REKLAMA

Proponowane są też zmiany dotyczące konsumentów.

– W projekcie MG wprowadza się instytucję sprzeciwu, dla tych, którzy mieliby się znaleźć w BIG. Wierzyciel chciałby informację przekazać do biura, natomiast dłużnik miałby prawo się temu sprzeciwić. Z punktu widzenia ochrony konsumentów jest to pozytywne, bo może się zdarzyć nieprawidłowy wpis. Jednak zaproponowany kształt tych zapisów oceniamy negatywnie – mówi przedstawiciel Lewiatana.

A to dlatego, że sprzeciw powoduje automatyczne wstrzymanie wpisu do rejestru, co oznacza, że nieuczciwi dłużnicy będą mogli przez dłuższy czas blokować wpisy. I zawierać kolejne umowy o np. o kredyt konsumencki.

Nie warto zgłaszać nieprawdy

Rośnie też rola konsumenta, jeśli chodzi o zgłaszanie dłużników do BIG. Będzie on miał takie same uprawnienia, jak firmy, czyli będzie można bez tytułu egzekucyjnego zgłosić, że ktoś zalega z płatnościami. Ale za zgłoszenie niezgodne z prawdą będzie groziła wysoka kara.

REKLAMA

– Obecnie takich możliwości nie ma, ale MG uznało, że również konsumenci będą mogli przekazywać informacje do BIG. Jednak z dużą rozwagą, ponieważ przekazanie nieaktualnej, nieprawdziwej  informacji będzie się wiązało z karą grzywny do 30 tysięcy złotych – wyjaśnia gość Jedynki.

Korzyści dla gospodarki

Im bardziej kompletna informacja gospodarcza, tym większa wartość dla osoby, która chce zbadać zdolność płatnika, czy kontrahenta, z którym ma zamiar zawrzeć umowę.

–  Dlatego informacje o płatności podatków, składek na ubezpieczenie społeczne są kluczowe i są istotnym brakiem, który chcielibyśmy, aby został uzupełniony – mówi radca prawny z Konfederacji Lewiatan. 

Dodaje, że przedsiębiorcy powinni mieć do nich dostęp. Istnieje wówczas mniejsze ryzyko związane z prowadzeniem biznesu.

REKLAMA

Kiedy o wpisie dowiadują się dłużnicy

Biura Informacji Gospodarczej przechowują dane o nierzetelnych klientach banków, instytucji finansowych, firm ubezpieczeniowych czy telekomunikacyjnych. Ale sami konsumenci, którzy znaleźli się w rejestrach dłużników, dowiadują się o tym dopiero wtedy, gdy chcą zaciągną kolejne pożyczki, lub uzyskać nowy kredyt. 

–  O tym się dowiemy, idąc po kolejny produkt na rynek. Jeżeli pójdziemy do firmy telekomunikacyjnej i będziemy chcieli podpisać umowę na abonament, zostaniemy poproszeni o zgodę na zweryfikowanie naszej sytuacji w Biurze Informacji Gospodarczej. I wtedy dowiemy się, że jakiś podmiot umieścił na nasz temat informacje w jakimś konkretnym biurze – mówi Anna Pakulska, Dyrektor ds. Sprzedaży w Obszarze Klienta Strategicznego Rejestru Dłużników ERIF BIG SA, która była gościem PR 24.

Kto korzysta z BIG

Na rynku usług finansowych jest wiele firm zainteresowanych korzystaniem z BIG.

– Najchętniej korzystają z naszych usług firmy, które świadczą masowe usługi na rynku konsumenckim, tam, gdzie pojawia się bardzo dużo nowych klientów, którzy chcą skorzystać z danego produktu z odroczonym terminem płatności, bądź też wziąć kredyt – mówi Anna Pakulska.

REKLAMA

Można żądać wykreślenia

Sami konsumenci mogą natomiast nie zgadzać się z wpisem na „czarną listę” i żądać wykreślenia z niej. Taka usługa jest bezpłatna.

– Dany konsument, jeżeli nie zgadza się z tym, że został wpisany i co ważniejsze ma na to dokumenty poświadczające uregulowanie zobowiązania, zgłasza się do rejestru i przeprowadzamy procedurę reklamacyjną. Kontaktujemy się z wierzycielami, czyli firmą, która dopisała danego dłużnika do naszego rejestru i prowadzimy sprawę wyjaśniającą – tłumaczy Anna Pakulska. Ten rejestr dłużników mieści już ponad dwa miliony informacji gospodarczych. Są to osoby i podmioty, które nie płacą w przewidzianym czasie swoich zobowiązań, ale też, które regulują je w odpowiednim terminie.

Na listę dłużników indywidualni klienci mogą trafić, jeśli kwota zobowiązań wyniesie 200 zł, a przedsiębiorcy wówczas, gdy zalegają ze spłatą na kwotę 500 zł.

Biura Informacji Gospodarczej zalecają też klientom samodzielne zgłoszenie się do wierzyciela i wyjaśnienie sprawy.

REKLAMA

Robert Lidke, Błażej Prośniewski, Grażyna Raszkowska

 

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej