Rząd zmusi spółki energetyczne, by ratowały polskie kopalnie?
Rząd nakłania spółki z sektora energetycznego, aby pomogły mu w ratowaniu polskich kopalń. A polskie firmy energetyczne nie chcą brać udziału w tym rządowym programie. Już zarządy trzech firm energetycznych Tauronu, Energi i Polskiej Grupy Energetycznej wyraziły swoją niechęć do planów ratowania górniczej branży.
2015-08-18, 22:50
Posłuchaj
Czy rząd może, powinien i czy ma prawo zmuszać spółki notowane na giełdzie do inwestowania w kopalnie na Śląsku?
Dziennik "Rzeczpospolita" zastanawia się, czy dojedzie do zmiany zarządu w Polskiej Grupie Energetycznej po to, aby rządowe plany byłe realizowane.
PGE to jest największa polska firma energetyczna. Ona i inne spółki energetyczne są notowane na giełdzie, a obecna kapitalizacja PGE wynosi ponad 29 mld złotych.
Eksperci zastanawiają się, w jaki sposób branża górnicza ma być ratowana przy wykorzystaniu firm sektora energetycznego.
REKLAMA
– Przymus nie jest czymś rozsądnym. I wszyscy się będą przed nim bronili, ale energetyka prędzej czy później będzie połączona z górnictwem, ważne by odbywało się to na mniej emocjonalnych zasadach, nie dwa miesiące przed wyborami i nie na zasadach dobrowolnych działań – uważa Tomasz Chmal, ekspert ds. energetycznych, który był gościem radowej Jedynki.
Na czym polega pomysł rządowy
Nowa Kompania Węglowa ma przejąć od starej Kompanii nierentowne kopalnie. W Nowej Kompanii Węglowej miałyby objąć udziały spółki energetyczne - np. PGE miało by objąć udziały o wartości 400 mln złotych. Kolejne 500 mln Energa, PGNiG i Towarzystwo Finansowe Silesia. 600 mln złotych ma dołożyć Fundusz Inwestycji Polskich Przedsiębiorstw zarządzany przez Polskie Inwestycje Rozwojowe.
Zdaniem Pawła Kordali, analityk X-Trade Brokers teoretycznie łączenie kopalń ze spółkami energetycznymi ma ekonomiczny sens. Ale praktycznie chodzi o coś innego.
-To jest próba ratowania spółek węglowych. Próba transferu pieniędzy od akcjonariuszy spółek energetycznych do kieszeni pracowników tych spółek węglowych. Po prostu brakuje im pieniędzy i trzeba gdzieś je znaleźć. To niemądre wyjście, na krótką metę i ukrywa ten problem, bo spółki węglowe zostaną włączone w strukturę spółek energetycznych i to one będą musiały sobie z tym radzić – mówi.
REKLAMA
W akcjonariacie jest też OFE
A kto jest akcjonariuszem spółek energetycznych? Najczęściej podmiotem dominującym jest Skarb Państwa, ale nie w każdej spółce tak jest.
W PGE Skarb Państwa ma 58 procent, OFE kilka procent, a największy inwestor z OFE ma ponad 3 procent akcji PGE, które są teraz warte prawie miliard złotych.
W spółce Energa Skarb Państwa to 51 procent, OFE ma kilka procent, a największy OFE 2 proc., a wartość rynkowa to 160 mln złotych
W Tauronie Skarb Państwa ma tylko 30 procent, 10 % KGHM, OFE kilka procent, a największy posiada 5 proc. za prawie 300 mln złotych.
REKLAMA
Każdy więc, kto był czy jest dalej w Otwartych Funduszach Emerytalnych, w jakiś sposób jest związany z giełdą i z tymi spółkami energetycznymi, które mają ratować kopalnie.
Można również brać pod uwagę jeszcze inne powiązania.
– Kupując energię elektryczną kupujemy ją również z węglem, bo mamy nasza energetykę opartą w 80 proc. o ten surowiec. W rachunku za energię elektryczną my za to płacimy – mówi ekspert.
Słuszna zasada, niesłuszne emocje
I zawraca uwagę na niepotrzebne emocje, bo co do słuszności proponowanej zmiany nie ma wątpliwości.
REKLAMA
– Sam pomysł łączenia energetyki z górnictwem, co do zasady słuszny, powinien podlegać trochę innemu procesowi. Dzisiaj mamy do czynienia z emocjonalną kampanią. Każda decyzja w tym zakresie będzie oprotestowana. Decyzja o połączeniu będzie oprotestowana ze względu na koszt. Decyzja o niedofinansowaniu może wiązać się z daleko idącymi konsekwencjami dla całej branży, a przede wszystkim dla Kompanii Węglowej. Może powodować protesty społeczne. Nie ma dobrego wyjścia – mówi Tomasz Chmal, ekspert ds. energetycznych.
A warto się zastanowić jak trzeba pogodzić dwie racje. Z jednej strony mieć świadomość tego, że energetyka nie wypiera się jednak nabycia kopalń, ale zdrowych, rentownych i na zasadach najbardziej komercyjnych, jakie się da stworzyć. Z drugiej strony górnictwo dzisiaj potrzebuje pieniędzy.
– Między tymi dwiema racjami trzeba znaleźć rozwiązane. Być może jednym ze sposobów jest jakieś przejściowe dofinansowanie, dotrwanie do wyborów i niezależnie od tego, jaki rząd ukształtuje się po wyborach, będzie musiał podejmować daleko idące zmiany w strukturze wytwarzania energii. I trzeba mieć świadomość tego, że ktokolwiek by nie rządził będzie musiał troszczyć się o bezpieczeństwo energetyczne kraju. Szczególnie w kontekście ostatnich wyłączeń – mówi Tomasz Chmal.
Możliwe są dwa scenariusze
REKLAMA
Zdaniem Maciej Bukowskiego, prezesa Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych możliwe są dwa scenariusze po przejęciu kopalń przez sektor energetyczny.
– Gdybyśmy połączyli te dwa sektory, to możemy sobie wyobrazić jeden scenariusz – taki, że energetyka przejmuje Kompanię Węglową i z tej Kompanii robi nowe, dużo lepsze przedsiębiorstwo, restrukturyzując je: np. zwalniając dwie trzecie pracujących tam osób. I wyłączającte kopalnie, które już nie rokują opłacalnego wydobycia. A koncentrując moce wytwórcze tylko w tych, w których to się opłaca. Ale możemy sobie wyobrazić też inny scenariusz. Z tych zysków osiągniętych dzięki monopolowi, subsydiuje się ten sektor górniczy, który jest nierentowny, zmniejszając swoje możliwości inwestycyjne. I w przyszłości, kiedy rynek się otworzy, a tak się stanie, bo nadchodzi Unia Energetyczna, czyli połączenie naszego rynku z rynkami krajów sąsiednich – traci konkurencyjność i choroba z górnictwa przenosi się na energetykę i polska energetyka za parę lat bankrutuje – komentuje Maciej Bukowski.
Ten drugi scenariusz jest najbardziej negatywny.
Ekspert Tomasz Chmal podkreśla, że głęboka restrukturyzacja jest po prostu konieczna.
REKLAMA
– Im szybciej tym lepiej, również strona społeczna musi zrozumieć, że nie da się utrzymywać obecnego stanu rzeczy – mówi gość Jedynki.
Dotowanie nierentownych zakładów górniczych musi się skończyć.
Konieczny jest pomysł na cały Śląsk
Zdaniem Tomasza Chmala proces reformowania polskiego górnictwa będzie bolesny, nie tylko dla branży, ale dla całego Śląska. Zmiany są jednak konieczne. Nie da się dalej dotować kopalni w ich obecnej postaci.
– Należałoby wymagać od rządu bardziej kompleksowego podejścia jeżeli chodzi o Śląsk. To nie jest tylko kwestia prostego zamykania kopalń i redukowania miejsc pracy. To kwestia pomysłu. Być może część tych kopalń uda się przekształcić w kierunku sektora chemicznego. Być może zamiast produkować węgiel po to, by spalić można go przekształcać na inne produkty – mówi ekspert.
REKLAMA
Być może należałoby zastanowić się nad innym sposobem zarządzania. Dopuszczenie kapitału w większym zakresie do kopalń byłoby tym, co uzdrowi cały sektor w dłuższej perspektywie.
– I przestaniemy myśleć o scenariuszu stałego dotowania w długim okresie czegoś, co się dotować nie da. A być może jest tak, że znajdą się prywatni inwestorzy i będą chcieli prowadzić normalny rynek, a nie taki, że będzie znów ręczne sterowanie i protesty do UOKiK w zakresie uwalniania zbyt szybko dużych zapasów węgla – mówi Tomasz Chmal.
Rząd oddala protesty
Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego, który był gościem PR 24 uważa, że zarządy spółek energetycznych mają przed sobą trudne decyzje.
Rząd rozwiązuje konflikt z górnikami i oddala protesty, które w okresie wyborczym nie pomagają.
REKLAMA
Ktoś za decyzje musi zapłacić.
– Rozwiązań jest kilka. Rząd wybrał takie, że zapłacimy my, pośrednio poprzez wartość naszych spółek energetycznych, które są we władaniu Skarbu Państwa – mówi gość PR 24.
Przypomina, że ceny węgla spadają, a sektor jest nietransparentny, chociażby poprzez układ pośredników, którzy podbijają ceny.
Rząd chce by powstał moloch górniczo-energetyczny.
REKLAMA
Ten plan nie podoba się mniejszościowym akcjonariuszom, bo są w tym wszystkim ignorowani.
Nie powstał mix energetyczny
Zdaniem gościa PR 24 błędem jest to, że nie powstał plan – jak powinien wyglądać nasz mix energetyczny.
– Czy ma się składać z atomu, OZE, z węgla kamiennego i brunatnego. Były przymiarki, ale rząd nie podejmuje systemowych działań. Nie wiemy np. czy elektrownia atomowa ma zastąpić kopalnie czy OZE. Nie wiemy nawet czy ona powstanie – mówi Marcin Roszkowski.
A zagrożenia są duże, mamy np. zobowiązania, jeśli chodzi o OZE.
REKLAMA
– Sektor energetyczny jest zaniedbany a jest on kluczowy dla bezpieczeństwa państwa – mówi Marcin Roszkowski.
Spółki energetyczne stracą
Jak giełda może zareagować, gdyby rządowi udało się przeforsować swój program? A spółki energetyczne są na GPW notowane.
Gość PR 24 przewiduje, że będą to drastyczne spadki.
Jednak w jego opinii rząd przeforsuje swój program, bo stawka wyborcza jest zbyt wysoka.
REKLAMA
Robert Lidke, Krzysztof Rzyman, Kamil Piechowski, Grażyna Raszkowska
REKLAMA