Obniżenie limitu transakcji gotówkowych między firmami do 3 tys. euro zmniejszy szarą strefę?
W Polsce od kilka lat trwa dyskusja o możliwości obniżenia limitu transakcji gotówkowych. W tej chwili firmy między sobą mogą dokonywać transakcji gotówkowych do wysokości 15 tys. euro. Są propozycje, aby ten limit obniżyć do kwoty 3 tys. euro.
2015-11-28, 19:25
Posłuchaj
Obecnie w Polsce obowiązuje górny limit transakcji gotówkowych, który wynosi 15 tys. euro, przy jednorazowej transakcji. Limit ten dotyczy transakcji pomiędzy firmami.
Po co są określane takie górne limity transakcji gotówkowych?
– Takie górne limity płatności gotówkowych między firmami, między przedsiębiorcami istnieją obecnie w 16 krajach Unii Europejskiej. Były wprowadzane z różnych powodów, ale w większości z tych krajów dotyczą kwestii uszczelnienia systemu podatkowego, zmniejszenia szarej strefy, a tym samym podwyższenia dochodów państwa i zwiększenia wydatków na niezbędne cele społecznie – wyjaśnia gość Jedynki Adam Tochmański, dyrektor Departamentu Systemu Płatniczego Narodowego Banku Polskiego.
Resort finansów szuka możliwości zapewnienia jak największych wpływów i stąd propozycja niższych limitów, jeśli chodzi o płatności gotówkowe. Ponieważ gotówkowych transakcji nie można kontrolować, nie ma żadnej ich ewidencji. Natomiast przy obrocie bezgotówkowym jest zawsze albo paragon, albo inny dowód zakupu.
REKLAMA
Limity: narzędzie przeciw praniu brudnych pieniędzy…
W Polsce już był górny limit transakcji gotówkowych na poziomie 3 tys. euro. Zmieniono go w 2004 roku i podniesiono do 15 tys. euro. Czy to zwiększyło szarą strefę?
– Ten limit na poziomie 3 tys. euro istniał około 11 lat. W uzasadnieniu, kiedy go podnoszono, wspomniano, że jest to skorelowanie z limitem 15 tys. euro wynikającym z prawa Unii Europejskiej, w zakresie prania brudnych pieniędzy. Ale późniejsze uzasadnienia ze strony Ministerstwa Finansów oraz ekspertów świadczą o tym, że nie musiało być takiego skorelowania, tym bardziej że w innych krajach Unii, gdzie także obowiązuje prawo dotyczące prania brudnych pieniędzy – są one dużo mniejsze. Szczególne przypadki to np. Francja czy Włochy, gdzie limit wynosi 1000 euro, i to nie tylko w transakcjach między przedsiębiorcami – zwraca uwagę dyrektor Tochmański.
W około 14 krajach UE tego typu limity występują też w płatnościach między konsumentami a firmami.
… i przeciw szarej strefie
Niższy limit transakcji gotówkowych pomógłby też w ograniczeniu szarej strefy i w efekcie wpłynąłby na zwiększenie dochodów podatkowych państwa.
REKLAMA
– Szara strefa była dosyć duża w latach 90. i na początku poprzedniej dekady, natomiast w ostatnich latach spadała. I to według różnych szacunków, ponieważ nieco inną metodologię stosuje Główny Urząd Statystyczny, a inną eksperci międzynarodowi. Prof. Schneider z Austrii wylicza, że dla Polski udział szarej strefy spadł z ok. 27 proc. do ok. 23,3 proc. PKB w 2014 roku. Takie są ostatnie szacunki – zauważa gość Jedynki.
Ale nadal szara strefa w Polsce jest wyższa od średniej w Unii, która wynosi obecnie ok. 18 proc., a w czterech krajach UE poniżej 10 proc. PKB.
Jak dodaje gość Polskiego Radia 24 Bohdan Wyżnikiewicz, wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, powinniśmy dążyć do ograniczania szarej strefy. A powodów jest wiele.
– Po pierwsze osoby pracujące na czarno mają tylko pozornie większe zyski, nie płacą podatków, ale też nie mają świadczeń medycznych czy emerytalnych. Choć niekiedy to jedyna forma zatrudnienia dostępna dla tych osób – zauważa ekspert. Ponieważ szara strefa gospodarcza to są prawie wyłącznie transakcje gotówkowe. To pieniądze z ręki do ręki, żeby nie pozostawiać żadnych śladów.
REKLAMA
Zjawisko szarej strefy jest już globalne, a największym zagrożeniem jest zakłócenie konkurencji na rynku. Ponieważ uczciwe firmy tracą klientów, gdyż mają wyższe koszty niż te działające w szarej strefie.
Czy limity transakcji gotówkowych ograniczają swobodę działalności?
Jednym z argumentów podnoszonych w czasie prac nad ustawą o swobodzie działalności gospodarczej, uzasadniających ustalenie wysokiego progu kwotowego dla płatności gotówkowych, był wysoki, w opinii przedstawicieli przedsiębiorców, poziom opłat bankowych.
– Aż 71 proc. przedsiębiorców wykorzystuje gotówkę do spłaty zobowiązań wobec swoich dostawców, pracowników. Z kolei według badań z roku 2011 i 2012 prawie 22 proc. przedsiębiorców, głównie tych małych i mikro-, mimo że posiada rachunek w banku lub SKOK-u, nie korzysta z niego w celu wpłat i wypłat gotówki. Bowiem w ten sposób minimalizują swoje koszty związane z opłatami i prowizjami pobieranymi przez te instytucje depozytowo-kredytowe od wpłat i wypłat gotówkowych – podkreśla dr Jakub Górka z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego.
Przedsiębiorcy nie płacą też za przelewy, kiedy płacą gotówką. Mali i mikroprzedsiębiorcy nie byliby więc zadowoleni, gdyby wprowadzono ten niski limit transakcji.
REKLAMA
– Zapewne nie byliby szczęśliwi. Pojawia się jednak pytanie, na ile obniżenie takiego limitu, to rzeczywiście ograniczenie swobody gospodarczej, a na ile jest uzasadnionym narzędziem polityki państwa, które jednak powinno mieć przychody w budżecie, na ważne cele społeczne – zastanawia się Adam Tochmański z NBP.
Jednak w innych krajach Unii Europejskiej tego typu ograniczenia są stosowane w celu zwiększania przychodów, pomniejszania szarej strefy. Czy w Polsce też jest to uzasadnione? Czy też nie powinno być stosowane, ponieważ ogranicza swobodę działalności gospodarczej. – Przed takim dylematem zapewne rząd stanie w najbliższym czasie – dodaje ekspert.
Warto też podkreślić, że nie wszystkie kraje mają takie ograniczenia. – Np. w Szwecji nie ma takich ograniczeń, ale fiskus ma prawo wglądu do dokumentacji przy każdej praktycznie operacji – zauważa Bohdan Wyżnikiewicz, wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.
Kto na pewno zyska na niskim limicie gotówkowym?
Obniżanie limitów transakcji gotówkowych to nie jest dobre rozwiązanie dla małych firm, uważa z kolei Marcin Nowacki, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
REKLAMA
– W tym interes ma oczywiście sektor finansowy. W naszej ocenie mikro- i mały biznes, gdzie potrzebna jest swoboda i łatwość codziennej działalności operacyjnej, gotówka w kwocie kilkunastu tysięcy – to jest gotówka, którą na co dzień przedsiębiorcy wykorzystują do płatności. Jest to dla nich łatwiejsze, wygodniejsze, szybsze, bo nikt nie oczekuje np. na przelewy, na ich zaksięgowanie w jednym i drugim banku, tylko płaci, bierze towar i dalej prowadzi działalność. Obrót bezgotówkowy musi być skorelowany: po pierwsze z etapem rozwoju danego przedsiębiorstwa i z wolą, chęcią przedsiębiorcy, aby tego typu operacje prowadzić zdalnie, bezgotówkowo – ocenia Marcin Nowacki.
Większość firm w Polsce ma konta, ale prawo dopuszcza taką sytuację, gdy mała firma może nie mieć konta bankowego.
– Dlatego w zmniejszeniu limitu powinny być pewne wyjątki dla tych najmniejszych przedsiębiorstw, zatrudniających od 1 do 9 pracowników, którym należałoby dać kilkuletni okres na dostosowanie się. Na otwarcie rachunku, jeżeli ktoś go nie posiada, lub też na dodatkowe dostosowanie się do pewnych narzędzi w ich bankowości. Takich chociażby jak bankowość internetowa, aby te narzędzia zapewniły aktywne korzystanie z tych środków i możliwość łatwego płacenia – zaznacza dyrektor Tochmański.
Obowiązek posiadania rachunku bankowego nie dotyczy jednak wszystkich przedsiębiorców. Przedsiębiorcy będący osobami fizycznymi, i którzy w ramach prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej wybrali zryczałtowaną formę opodatkowania, nie mają obowiązku posiadania rachunku bankowego.
REKLAMA
Tańszy obrót bezgotówkowy
Jakie jeszcze są zalety niskiego progu transakcji gotówkowych? Mogą one na pewno zwiększyć wpływy podatkowe do budżetu państwa, szara strefa byłaby bowiem wówczas mniejsza. Także ta na rynku pracy. Zakład Ubezpieczeń Społecznych dostałby również więcej pieniędzy.
– W momencie, kiedy szara strefa jest ograniczana, to państwo i instytucje państwowe na tym zyskują. Ale też zyskują pracownicy. Ponieważ jeżeli pracownik dostaje „pod stołem” jakieś pieniądze, wynagrodzenie, to nie może wykorzystać tego jako np. podstawę wiarygodności kredytowej dla banku i nie może wziąć kredytu. Z tego powodu dla pracowników, którzy są w szarej strefie, wyjście z niej byłoby pożyteczne – wyjaśnia gość radiowej Jedynki.
Dla gospodarki koszt tego pieniądza elektronicznego jest znacznie niższy od funkcjonującego obrotu gotówką.
– Obrót gotówkowy również kosztuje. Gotówkę poza tym, że trzeba wydać, to kosztuje też jej transport, a koszty przechowywania, zabezpieczenia są również duże. W Unii szacuje się, że te koszty wynoszą ok. 1 proc. PKB, koszty gotówki i obrotu bezgotówkowego. Ale w wielu krajach koszty obrotu gotówkowego znacząco przewyższają koszty obrotu bezgotówkowego – wylicza Adam Tochmański.
REKLAMA
Koszt emisji i obsługi pieniądza gotówkowego był szacowany, kilka lat temu dla Polski, na prawie 10 mld zł.
Prognoza dla limitu transakcji gotówkowych
Czy więc rząd zdecyduje się na wprowadzenie niższego limitu transakcji gotówkowych? Są przecież potrzeby po stronie budżetu państwa, a taki limit może zapewnić dodatkowe wpływy budżetowe.
– Trudno powiedzieć, ponieważ jest tutaj pewien wybór między tym, czy państwo rzeczywiście potrzebuje pieniędzy – a tym, czy chciałoby ograniczyć swobodę działalności gospodarczej. I na ten temat myślę, że w niedługim czasie, różne podmioty, ale również rząd, różne resorty będą musiały dyskutować – komentuje dyrektor Adam Tochmański z NBP.
Robert Lidke, Sylwia Zadrożna, Elżbieta Szczerbak, Małgorzata Byrska
REKLAMA
REKLAMA