Rosyjskie embargo. Rekompensaty dla sadowników i plantatorów będą zredukowane
Około 12 tysięcy zgłoszeń otrzymała Agencja Rynku Rolnego od producentów, którzy chcą przekazać nadwyżki owoców i warzyw osobom potrzebującym. Tak duża liczba zainteresowanych spowoduje, że rekompensaty otrzymywane przez sadowników i plantatorów będą zredukowane.
2016-10-04, 09:13
Posłuchaj
Limit przyznany Polsce ma, choć częściowo, pokryć straty wynikające z wprowadzenia przez Rosję embarga na import żywności z krajów Unii Europejskiej. Przede wszystkim dotyczy on jabłek, których eksportowaliśmy najwięcej, wyjaśnia Karolina Dziewulska-Siwek, rzecznik Agencji Rynku Rolnego.
- Limit w ramach wycofania to 90,4 tys. ton jabłek i gruszek 10,9 tys. ton pomidorów, marchwi, papryki słodkiej, ogórków i korniszonów. Na śliwki i winogrona to jest 500 ton. Na brzoskwinie 600 ton – wylicza rozmówczyni radiowej Jedynki.
Mechanizm dopłat
Mechanizm dopłat przyznawanych przy wycofywaniu nadwyżek owoców i warzyw polega na tym, że składane są wnioski z zapotrzebowaniem i w zależności od liczby zainteresowanych gospodarstw stosuje się wskaźnik redukcji w stosunku do limitu przyznanego przez Unię, wyjaśnia Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników Rzeczypospolitej.
- Jeżeli gospodarstwo złożyło wniosek na maksymalnie 30 ton, to z liczby wniosków wynika, że będzie zastosowany wskaźnik redukcji 0,05, co podała już Agencja Rynku Rolnego. Oznacza to, że można wycofać maksymalnie 1,5 tony jabłek z jednego hektara uprawy tego gatunku. Nie będą pomniejszone stawki za jeden kg wycofanych jabłek, będą tylko pomniejszone limity na jedno gospodarstwo. Stawka na 1 kg wynosi ok. 90 gr. To wszystko będzie precyzyjnie ustalone w zależności od kursu euro. Dodatkowo będzie stawka za opakowanie i przygotowanie transportu oraz dostarczenie tego do organizacji charytatywnej, która będzie dystrybuować e produkty wśród ubogich – tłumaczy ekspert.
REKLAMA
Dotychczasowa pomoc niewystarczająca?
Ogromne zainteresowanie możliwością wycofania jabłek z rynku i przekazania ich osobom potrzebującym, wykazuje jak duże są problemy ze sprzedażą, w związku z zablokowaniem eksportu na Wschód. Polskim sadownikom potrzebny jest większy limit, podkreśla Mirosław Maliszewski.
- Jest bardzo istotne, by Komisja Europejska uruchomiła dodatkowe nabory, ogłosiła dodatkowe limity, z głównym przeznaczeniem na wytwarzanie biogazu, czyli trzeba podnieć stawki na biogaz i pokazać większe możliwości zagospodarowania jabłek z tego tytułu. Ta sytuacja, która jest dzisiaj, to za mało w stosunku do potrzeb związanych z rosyjskim embargiem. Na tamtejszy rynek kierowaliśmy nieraz nawet 1 mln ton jabłek. Dzisiaj mamy możliwość wycofywania 90 tys. ton, więc to jest mniej niż 10 proc. naszego potencjału eksportowego – zaznacza Mirosław Maliszewski.
Rolnicy mogą spodziewać się kontroli
Rolnicy przekazujący owoce i warzywa mogą spodziewać się kontroli ze strony Głównego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, przypomina Karolina Dziewulska-Siwek.
- Kontrola ta będzie potwierdzeniem dotyczącym jakości, jak i ilości przekazywanych produktów – zaznacza ekspertka.
REKLAMA
Wypłata środków potrzebna jak najszybciej
Sadownicy i plantatorzy będą teraz realizować dostawy do organizacji charytatywnych, zbierać dokumenty za opakowanie i transport oraz ubiegać się o jak najszybsze otrzymanie wypłaty z Agencji Rynku Rolnego, zaznacza Mirosław Maliszewski.
- Mam nadzieję, że sadownicy szybko z tego mechanizmu skorzystają, że szybko wycofają jabłka, bo wiem, że jest ogromne zapotrzebowanie na ten mechanizm, w związku z tym szybko złożą wnioski o płatności. Byłoby tez dobrze, żeby te pieniądze szybko trafiły do kieszeni sadowników, bo są one wyjątkowo im potrzebne – podkreśla gość Jedynki.
Za wycofanie owoców w ramach ubiegłorocznej puli pieniądze dopiero teraz trafiły na konta sadowników. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że tegoroczny unijny limit jest mniejszy i będzie szybciej wykorzystany, można się spodziewać szybszych wypłat.
Dariusz Kwiatkowski, awi
REKLAMA
Polecane
REKLAMA