Cichanouska: będę rządzić Białorusią przez 45 dni w okresie przejściowym
Liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska zapowiedziała w opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla portalu Tut.by, że będzie rządzić Białorusią przez 45 dni w okresie przejściowym. Jak dodała, to minimalny czas potrzebny do przeprowadzenia nowych wyborów.
2020-12-07, 11:17
- Naszym zadaniem jest jak najszybsze doprowadzenie do nowych wyborów, w których wszyscy będą mieli jednakowe warunki udziału - oznajmiła opozycjonistka. Według Cichanouskiej 45 dni to minimum, jakie jest konieczne do ich przeprowadzenia. Zaznaczyła, że ten okres może się przeciągnąć.
Jak dodała, wszystko rozpocznie się od rozmów z przedstawicielami władz. Kiedy dojdziemy do porozumienia, kiedy będą wypuszczeni więźniowie polityczni, rozpocznie się okres przejściowy - wyjaśniła.
Powiązany Artykuł
Swiatłana Cichanouska: zgodziłabym się na spotkanie z Władimirem Putinem
- Myślę, że wszystkie dokumenty będziemy mieć już do tego czasu ostatecznie przygotowane, będzie tam rozpisany krok za krokiem. Ale znowu wszystko zależy i od negocjacji, i od tego, kto będzie za tym stołem negocjacyjnym i gdzie w tym czasie będzie były prezydent" Alaksandr Łukaszenka - powiedziała Cichanouska, która rywalizowała z nim w sfałszowanych wyborach z 9 sierpnia.
zytaj także:
- Dr Kulesa: reżim na Białorusi brutalnie daje do zrozumienia, że nie będzie tolerował strajków
- "Stajemy się państwem totalitarnym". Rusłan Szoszyn o sytuacji na Białorusi
- Dlatego to, jak długo będę stać na czele Białorusi, jest otwartą kwestią. Program pomocy i projekt reformy konstytucyjnej, o których mówiłam, zaprezentujemy w najbliższych dniach - dodała przebywająca na Litwie opozycjonistka.
REKLAMA
Doradca Cichanouskiej Alaksandr Dabrawolski podkreślił, że jej zespół widzi w charakterze trzeciej strony podczas negocjacji OBWE. - Po prostu UE czy Rosja nie za bardzo pasują, bo mają swoje interesy - zaznaczył.
Pytana o to, czy antyprezydencki protest na Białorusi słabnie, Cichanouska odparła: - Nie, ponieważ protest nie słabnie w umysłach i sercach ludzi". "Oczywiście, ludzi wychodzi mniej, bo najbardziej aktywni siedzą (za kratami), mniej aktywni, być może, starają się gdzieś pozajmować partyzantką, wychodzić co tydzień, część się wystraszyła i siedzi w domu, ale to nie znaczy, że ich to nie boli i protest się gdzieś podział - stwierdziła.
"Wszystko dzieje się zbyt wolno"
W jej ocenie stosowana wobec protestujących przemoc wpłynęła na masowość akcji, ale wola ludzi się nie zmieniła, "nie będą już w stanie żyć w tym bagnie".
Cichanouska odniosła się też do współpracy z Rosją i Unią Europejską. - Połowa przekonuje mnie, że niewystarczająco pracuję z Rosją, połowa, że już zbyt uporczywie proszę ich o jakiś dialog - zaznaczyła. - Jeśli chodzi o Unię Europejską, to jest to nasz ból, wydaje nam się, że wszystko dzieje się zbyt wolno - dodała. Wskazała przy tym: "Wydaje mi się, że i tak już dużo osiągnęliśmy".
REKLAMA
Zauważyła, że UE zaczęła "bardzo ostrożnie", wprowadzając na początek sankcje wobec 15 osób. - Możliwe tam też nie oczekiwali, że tak się wszystko przeciągnie, myśleli, że Białorusinów w pięć dni rozgonią i tyle - dodała opozycjonistka.
- Teraz już nie prosimy, żądamy wprowadzenia ekonomicznych sankcji, dlatego że zdajemy sobie sprawę z tego, ilu ludzi cierpi bez powodu. Nerwy już puszczają. Pod bokiem odbywa się ludobójstwo narodu, a oni się wahają, wysyłają ambasadorów, by wręczać noty - oceniła Cichanouska.
bartos
REKLAMA