Rishi Sunak dopiął swego. Chodzi o wysyłanie migrantów do Rwandy

2024-04-23, 08:15

Rishi Sunak dopiął swego. Chodzi o wysyłanie migrantów do Rwandy
Odsyłanie migrantów do Rwandy to jeden z kluczowych programów brytyjskiego rządu. Foto: PA/JASON ALDEN / POOL

Brytyjski parlament zatwierdził plan wysyłania do Rwandy migrantów, przybywających do kraju przez kanał La Manche. Ma to odstraszać potencjalnych przybyszów.

- Powstrzymamy łodzie - tę obietnicę Rishi Sunak składa od ponad roku. Odsyłanie azylantów do Afryki ma sprawić, że ludzie ci przestaną wybierać niebezpieczny i nielegalny szlak przez kanał La Manche.

- Żadnych wymówek. Samoloty polecą do Rwandy - zapowiadał jeszcze przed głosowaniami w parlamencie.

Rząd chce pokazać skuteczność na granicy

Ma to pokazać, że Konserwatyści skutecznie chronią granic Królestwa. Kwestia migrantów na kanale, ważna szczególnie dla części wyborców prawicowych, to dla rządu jeden z priorytetów. W tym roku odbędą się wybory.

Jednocześnie szef rządu przyznał, że pierwszy samolot odleci dopiero za 10-12 tygodni od ostatecznego zatwierdzenia projektu. Wcześniej obiecywał, że stanie się to wiosną. Tym samym potwierdziły się prognozy większości ekspertów.

Odsyłanie migrantów do Rwandy. Próbował już Boris Johnson

Plan forsował poprzednik Sunaka, Boris Johnson. Jego pierwotną wersję zablokował Sąd Najwyższy, uznając między innymi, że jest sprzeczny z prawami człowieka, a Rwanda to kraj niebezpieczny.

Druga wersja utknęła w parlamencie. Zastrzeżenia do pomysłu zgłaszali nie tylko członkowie Izby Lordów z opozycji, ale też część Konserwatystów oraz duchowni Kościoła Anglikańskiego. Kilka razy odsyłali posłom projekt uzupełniony o poprawki, które miały wprowadzić gwarancje bezpieczeństwa dla migrantów. Izba Gmin usuwała te zapisy i zwracała je lordom.

Lewica chce uniknąć odpowiedzialności

Ostatecznie lordowie wycofali się ze sprzeciwu. To zgodne z brytyjską konwencją konstytucyjną, bo izba wyższa nie pochodzi z wyboru obywateli. Ponadto opozycja jest przekonana, że plan i tak się nie powiedzie i nie chce pozwolić, by prawica mogła mówić, że kwestia jest nierozwiązana, bo lewica odegrała rolę hamulcowego.

Opozycyjna Partia Pracy, zdecydowanie prowadząca w sondażach, chce zrezygnować z pomysłu odsyłania migrantów. Jej zdaniem Konserwatyści stawiają na puste, polityczne gesty.

- To plan tak samo drogi, jak nieskuteczny - mówił Stephen Kinnock z lewicy.

Konserwatyści też mają wątpliwości

Labourzyści uważają, że pieniądze lepiej zainwestować w umacnianie granic i dofinansowanie służb zwalczających przemyt ludzi. Wielu polityków Szkockiej Partii Narodowej i Partii Pracy przekonuje, że program jest też oznaką braku współczucia dla ludzi ryzykujących życiem.

Plan krytykuje także część polityków prawego skrzydła Konserwatystów. Suella Braverman, była szefowa MSW, twierdzi, że system ma "dziury", które sprawią, że nie będzie działał. Chodzi na przykład o możliwość, że w indywidualnych przypadkach nadal interweniować będą mogły sądy, opóźniając lub powstrzymując deportacje.

Odstraszyć migrantów

Rząd Rishiego Sunaka przekonuje, że sytuacja migracyjna jest wyjątkowa, więc powinno się szukać nietypowych rozwiązań. Dodaje, że brytyjskiemu pomysłowi przyglądają się też inne europejskie kraje. Opozycji zarzuca, że nie ma planu na radzenie sobie z kwestią migracji.

Posłuchaj

Brytyjski parlament przyjął ustawę umożliwiającą odsyłanie ubiegających się o azyl ludzi do Rwandy. Korespondencja Adama Dąbrowskiego (IAR) 0:44
+
Dodaj do playlisty

Istota planu odsyłania azylantów do Rwandy nie polega na tym, że Królestwo nie ma gdzie umieszczać migrantów z kanału, więc chce znaleźć dla nich miejsce gdzie indziej. Chodzi o to, by odstraszyć migrantów od wyruszania w podróż.

"Po co ryzykować życiem i dawać pieniądze przemytnikom ludzi, skoro i tak na koniec trafi się do nie do Królestwa, a do Rwandy?"- tak, według pomysłodawców, mają rozumować potencjalni migranci.

Najpierw deportacja, potem zakaz wjazdu

Plan zakłada, że ludzie wybierający nielegalny szlak zostaną odesłani do Rwandy niezależnie od tego, czy ich wniosek o przyznanie statusu uchodźcy ma podstawy. O tym służby zdecydują dopiero później, już po deportacji. Co więcej, nawet jeśli ludzie ci okażą się prawdziwymi uchodźcami, droga do Królestwa pozostanie dla nich zamknięta.

Z punktu widzenia politycznego kluczowe pytanie brzmi: czy po wielomiesięcznym opóźnieniu rząd zdąży przed wyborami przekonać Brytyjczyków, że jego polityka odstraszania rzeczywiście działa. Premier Sunak mówił dziś, że sukces planu zależy od "regularnego rytmu" samolotów odsyłających azylantów każdego miesiąca.

Odsyłanie migrantów. Londyn przeciera szlak

Tym pomysłem Brytyjczycy w dużej mierze przecierają szlaki. Doktor Peter Walsh z Obserwatorium Migracyjnego przy Uniwersytecie Oksfordzkim mówił Polskiemu Radiu, że podobne programy na świecie nie dały efektu, jaki marzy się rządzącym.

Zastrzegał jednak, że ich skala była mniejsza, niż tego wprowadzanego właśnie przez Londyn.

Czytaj także:

IAR/Adam Dąbrowski/fc

Polecane

Wróć do strony głównej