Mołdawia. Miliony dolarów, 138 tysięcy SMS-ów. Tak desperacko Kreml kupuje głosy
- Rosja wysłała SMS-y do 138 tysięcy mołdawskich obywateli. Pieniądze wędrowały z rosyjskiego banku. Jest u nas objęty sankcjami, więc z Nadniestrza dostarczać je mieli kurierzy - mówi portalowi polskieradio24.pl były szef mołdawskiej dyplomacji Nicu Popescu, opowiadając o zuchwałej operacji Kremla przed wyborami w Mołdawii.
Agnieszka Kamińska
2024-11-07, 17:00
- Po inwazji w Ukrainie na pełną skalę, stawka wzrosła i Rosja jeszcze bardziej zaangażowała się w wojnę hybrydową w Mołdawii - przekazał portalowi polskieradio24.pl Nicu Popescu, którzy przez ostatnie kilka lat sprawował urząd ministra dyplomacji w Kiszyniowie.
"Jeszcze bardziej" to nie są puste słowa. Nicu Popescu przypomina, że Rosja prowadziła przeciwko Mołdawii wojnę hybrydową na wielu frontach i przez ponad 3 dekady była ona intensywna.
- Przez ponad 30 lat Rosja wspierała separatyzm, okupuje przecież część terytorium Mołdawii, Naddniestrze, utrzymując tam bezprawnie wojska rosyjskie. Wprowadzała embargo na mołdawskie produkty: wina, owoce, warzywa. Manipulowała cenami energii. Dwa lata temu drastycznie ograniczyli dostawy gazu, wbrew zobowiązaniom w umowie - mówi były szef dyplomacji Mołdawii.
By nie szukać przykładów daleko: tuż po inwazji na Ukrainę Rosja obcięła dostawy gazu do Mołdawii o 30 procent. Oprócz tego, dodaje dyplomata, od 30 lat Rosja prowadzi nieustanną kampanię dezinformacyjną, przeciwko Mołdawii, Europie, Zachodowi.
REKLAMA
To wszystko, jak mówi, Kreml robi nadal, na przykład dalej manipuluje dostawami energii - tylko tyle, że Rosja zwiększyła swoje inwestycje w próby destabilizacji Mołdawii.
Schematy przedwyborcze
W związku z tegorocznymi wyborami Rosjanie opracowali specjalny schemat korupcyjny. Nicu Popescu zauważa, że był on dość złożony.
- Dotyczył co najmniej 138 tys. obywateli Mołdawii. Organy ścigania wiedzą to na pewno, ponieważ mają dostęp do numerów telefonów, na które wysyłano SMS-y - mówi Nicu Popescu.
24 października mołdawska policja poinformowała o tym, że we wrześniu-październiku do Republiki Mołdawii przelano 39 milionów dolarów na cele korupcji wyborczej. Szef Generalnego Inspektoratu Policji Viorel Cernăuțeanu ujawnił wówczas, że przedwyborcza operacja Rosji zaczęła się znacznie wcześniej - już wiosną 2024 roku - i od tamtego czasu dokonywano przelewów. Najwięcej z nich miało miejsce około dwóch tygodni przed pierwszą turą wyborów prezydenckich, połączonych z referendum, 14-17 października.
REKLAMA
138 tysięcy numerów telefonów
- Wiadomo zatem o 138 tys. numerach telefonów, które otrzymały SMS-y z rosyjskiego banku, za pośrednictwem którego oligarcha Ilan Sor przekazywał pieniądze na kupowanie głosów - mówi.
Odbywało się to z udziałem rosyjskiego banku Promswiazbank (PSB). Ilan Sor to mołdawski oligarcha, który zbiegł do Rosji, Sor, który posiada również obywatelstwo rosyjskie i izraelskie, jest poszukiwany przez zachodni wymiar sprawiedliwości. Chodzi o kradzież miliarda euro z mołdawskich banków. Teraz przebywa w Rosji i przed wyborami to w Moskwie ogłoszono powstanie prorosyjskiego bloku Zwycięstwo pod jego egidą.
Sor odważył się teraz kupować głosy na ogromną skalę - twierdzi mołdawska policja.
- Miało to wyglądać tak: Mołdawianie mieli zainstalować aplikację tego banku i wtedy otrzymaliby płatności z Rosji. A potem, ponieważ nie mogą wypłacić tych pieniędzy w Mołdawii, bo bank jest objęty sankcjami, wysłaliby kurierów do Naddniestrza. Ci wypłacaliby gotówkę dla kilku osób i przywieźli ją z powrotem na terytorium Mołdawii kontrolowane przez rząd - tłumaczy Popescu.
REKLAMA
I zauważa, że jest to zatem dość skomplikowany, wyrafinowany schemat kupowania głosów na dużą skalę. Były dyplomata dodał, że na jeden numer telefonu mogły spływać płatności dla kilku osób. I tym samym ten proceder mógł dotyczyć od 8 do 10 procent liczby osób, które normalnie głosują w wyborach w Mołdawii.
W drugiej turze wyborów oddano łącznie 1 699 945 głosów, z czego ponad 330 tysięcy były to głosy diaspory, mieszkającej w różnych krajach europejskich. Skala takiej operacji daje zatem wiele do myślenia.
Dyplomata mówi, że to nakłada się na wzrost wysiłków Rosji w zakresie finansowania partii politycznych w Mołdawii, propagandy w mediach.
I ten schemat, jak uważa, miał wpływ na wyniki referendum ws. zapisania integracji europejskiej w konstytucji. Większość sondaży przed referendum przyznawała mniej więcej 60 proc. zwolennikom Unii Europejskiej. Jednak w dniu wyborów, przy tym zakrojonym na szeroką skalę schemacie przekupywania głosów, wynik wynosił niewiele ponad 50 procent.
REKLAMA
Rosja zdołała wpłynąć na wynik głosowania
Dyplomata i były minister w rządzie Sandu uważa, że działania Rosji mogły mieć wpływ na to, że tylko nieznaczną liczbą głosów udało się uzyskać wprowadzenie do konstytucji dążenia Mołdawii do integracji europejskiej.
Na szczęście, jak mówi Popescu, ogół społeczeństwa, społeczeństwo obywatelskie, liderzy opinii, dziennikarze, influencerzy, wszyscy oni się zmobilizowali, aby możliwe było zwycięstwo Sandu w drugiej turze wyborów. Z tą myślą między pierwszą a drugą turą miała miejsce wielka kampania mobilizacyjna.
Premier Dorin Recean wezwał ludzi, aby pokazali, że nie można kupić wolności ludzi, którzy żyją w wolnym kraju, podkreśla. I tak też się stało, gdy Maia Sandu zdobyła drugą kadencję z 11-procentową przewagą nad swoim kontrkandydatem, dodaje.
Jak jednak zauważają eksperci, główne wyzwanie jest jeszcze przed proeuropejskim obozem. Chodzi o wybory parlamentarne latem 2025 roku. Ta kampania mogła być dopiero "rozgrzewką" Rosji.
REKLAMA
Piotr Oleksy (Instytutu Europy Środkowej w Lublinie) powiedział wcześniej portalowi polskieradio24.pl, że jeśli obóz rządzący i Unia Europejska nie zmienią strategii i nie włożą w pracy w to, by odzyskać zaufanie wielu wyborców, to prozachodnią opcję w Mołdawii może czekać latem bardzo bolesna porażka. - Przegrają na własne życzenie - ostrzegł.
- Jak zdestabilizować mały kraj? Taki podręcznik testuje Rosja w Mołdawii?
- Dzwon alarmowy w Mołdawii. Na plecach czują oddech Putina, a latem kolejne wybory
***
Nicu Popescu sprawował funkcję ministra spraw zagranicznych i integracji europejskiej Mołdawii od 6 sierpnia 2021 do 26 stycznia 2024, a wcześniej, w rządzie Mai Sandu, od 11 czerwca do 14 listopada 2019 roku. Był ekspertem programu Wider Europe w Europejskiej Radzie Stosunków Zagranicznych i wykładowcą Science-Po w Paryżu.
***
REKLAMA
Opracowała Agnieszka Kamińska, polskieradio24.pl/wmkor
REKLAMA