Wycieki z Nord Streamu. Agata Łoskot-Strachota (OSW): Rosja mogła zmienić logikę gry i zagrać va banque

- Awarie są naprawdę duże. Wygląda na to, że trzy nitki gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 są po prostu dziurawe. Zapewne nie będą możliwe do wykorzystania przez dłuższy czas. Nie ma obecnie warunków ku temu, by prowadzić prace naprawcze na Bałtyku - przekazała portalowi PolskieRadio24.pl Agata Łoskot-Strachota z Ośrodka Studiów Wschodnich. - Trzeba tu postawić i taką hipotezę, że Rosja może grać va banque - dodała. To zaś oznaczałoby nastawienie na konfrontację.  

2022-09-30, 13:10

Wycieki z Nord Streamu. Agata Łoskot-Strachota (OSW): Rosja mogła zmienić logikę gry i zagrać va banque

- Doszło najpewniej do uziemienia obu gazociągów. Nie ma szans, żeby w najbliższej przyszłości popłynął nimi gaz - zauważa w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Agata Łoskot-Strachota z Ośrodka Studiów Wschodnich, mówiąc o wyciekach z Nord Streamu 1  i Nord Streamu 2, o których poinformowano 27 września, w dniu inauguracji gazociągu Baltic Pipe.

Nasza rozmówczyni przypomniała, że Nord Stream był wykorzystywany przez Rosję jako narzędzie w wojnie energetycznej, prowadzonej przez Kreml - której szczególnie ostra faza zaczęła się od 2021 roku. - Nord Stream 1 funkcjonował długo, po czym od czerwca tego roku dostawy przez ten gazociąg zaczęły być przez Rosję zmniejszane. Na przełomie sierpnia i września ustały w ogóle, Rosja wskazywała jako przyczynę problemy techniczne, natomiast wszystko wskazuje na to, że to był tylko pretekst - zaznaczyła nasza rozmówczyni.

W tej sytuacji rośnie cena gazu, pogłębia się chaos i niepewność na rynkach i w sferze bezpieczeństwa na Bałtyku - dodała ekspertka.

REKLAMA

Rosja może nastawiać się na konfrontację

Agata Łoskot-Strachota dodała, że być może nie uda się przywrócić funkcjonowania NS1 i NS2.

- Trzeba tu postawić i taką hipotezę, że Rosja może grać va banque, zmieniła logikę działania i nie chce kontynuacji relacji z Zachodem nawet w przyszłości, tylko nastawia się na konfrontację z państwami zachodnimi i ewentualną zmianę rynków - zauważa nasza rozmówczyni.

***

Więcej w rozmowie.

REKLAMA

Czytaj także:

***

PolskieRadio24.pl: Na Bałtyku trwa wyciek z gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2. Początkowo, we wtorek, informowano o eksplozjach i trzech wyciekach, obecnie mowa jest o czterech. Kilka dni potem pojawiła się informacja, że do eksplozji doszło także w pobliżu miejsca ułożenia kabla energetycznego SwePol link. Wciąż napływają nowe informacje. Czy coś zwróciło Pani uwagę, tuż po tym gdy dowiedzieliśmy się o tym, że NS1 i NS2 przeciekają?

Agata Łoskot-Strachota (Ośrodek Studiów Wschodnich): Trzeba podkreślić, że wycieki gazu są olbrzymie, niespotykane. Według zdjęć opublikowanych przez duńskie siły zbrojne, średnica jednego ze skupisk pęcherzy gazu, jakie wytworzyły się na powierzchni morza, wynosi około kilometra.

REKLAMA

Szwedzkie i duńskie systemy pomiarowe odnotowały eksplozje podwodne w miejscach w pobliżu wycieków.

Operator gazociągu nie ujawnia wielu informacji. Warto zaznaczyć, że zarówno na NS1 jak i na NS2 są zamontowane najprawdopodobniej dość zaawansowane systemy monitoringu. Jeśli nie było niespodziewanej, zagadkowej, czy "przypadkowej" awarii także i tych urządzeń, powinny były coś odnotować…

Tak, a to wszystko dzieje się w trakcie wojny energetycznej, którą prowadzi Rosja przeciwko Zachodowi, w czasie gdy Polska uruchomiła Baltic Pipe…

Ważny kontekst to oczywiście przede wszystkim wojna na Ukrainie. Z nią wiąże się wojna energetyczna. Rosja walczy z pomocą gazu przeciwko państwom Unii Europejskiej. Warto dodać, że od sierpnia obowiązują już unijne sankcje na rosyjski węgiel, wkrótce zaczną obowiązywać częściowe restrykcje dotyczące rosyjskiej ropy naftowej i produktów naftowych.

REKLAMA

Jak wiemy, Nord Stream 2 został zamrożony właściwie w przededniu wybuchu wojny. Gazociąg ten był wypełniony gazem, ale nigdy nie był wykorzystywany. Nord Stream 1 funkcjonował długo, po czym od czerwca tego roku dostawy przez ten gazociąg zaczęły być przez Rosję zmniejszane. Na przełomie sierpnia i września ustały w ogóle, Rosja wskazywała jako przyczynę problemy techniczne, natomiast wszystko wskazuje na to, że to był tylko pretekst.

Był to element wykorzystywania gazu i jego dostaw jako broni, jako instrumentu pogłębiającego kryzys, który, jak kiedyś o tym rozmawiałyśmy, trwa tak naprawdę od drugiej połowy 2021 roku. Zwiększano poziom niedoborów gazu, niepokój na rynku oraz ceny.

Teraz widzimy, że awarie są naprawdę duże - oznaczają one prawdopodobnie, że trzy nitki gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 są po prostu dziurawe.

Może to oznaczać, że te szlaki będą nie do wykorzystania przez dłuższy czas. A nie ma obecnie warunków ku temu, by prowadzić wspólnie z Rosjanami prace naprawcze na Bałtyku.

REKLAMA

Wychodzi zatem na to, że doszło do uziemienia obu gazociągów - dwóch nitek NS1 i jednej NS2. Nie ma szans, żeby gaz popłynął nimi w najbliższej przyszłości, która nas interesuje - czyli zimą. Wtedy popyt rośnie i wszyscy się boimy, czy aby gazu nie zabraknie.

To gra na korzyść Rosji, bo może pokazać Europie, jak jest źle bez jej gazu. Co więcej, Gazprom z racji wybuchów będzie zapewne powoływał się na klauzulę siły wyższej, czyli force majeure.  Ograniczy tym samym rekompensaty, które w innym razie musiałby płacić firmom za łamanie kontraktów, czyli niedostarczenie gazu wedle zapisów umów.

Jednocześnie, co teoretycznie nie jest na korzyść Moskwy, Rosja nie może już wykorzystać opcji Nord Streamu jako marchewki, na przykład obiecując wznowienie lub zwiększenie dostaw w zamian za łagodzenie sankcji czy jako narzędzia do łamania jedności unijnej. Tego także się obawiano.

Do tego, zasadniczo oddala się także możliwość wznowienia większych ilości eksportu gazu w przyszłości, chyba że przez ukraińskie szlaki. Tu rosłaby ich rola, oczywiście z zastrzeżeniem, że Rosja rzeczywiście chciałaby gaz dostarczać.

REKLAMA

Trzeba tu postawić i taką hipotezę, że może Rosja grać va banque, zmieniła logikę działania i nie chce kontynuacji relacji gazowych z Zachodem nawet w przyszłości, tylko nastawia się na konfrontację z państwami zachodnimi i ewentualną zmianę rynków.

Trzeba też zauważyć, że rosną wyzwania i ryzyka związane z twardym bezpieczeństwem i infrastrukturę przesyłową w regionie Bałtyku. Przez ten akwen przechodzą rozmaite gazociągi, w tym Baltic Pipe, właśnie inaugurowany. Po dnie bałtyckim biegną kable elektroenergetyczne, telekomunikacyjne. Z norweskiego szelfu kontynentalnego do Europy biegnie cała gęstwina gazociągów. Zagrożenia bezpieczeństwa przeniosły się jeszcze bliżej Europy.

Rodzi się pytanie, do jakich celów może posłużyć Rosji to, co się stało.

Widzimy, że ceny gazu zaczęły znowu rosnąć - ceny gazu zakupionego w kontraktach także rosną ze względu na indeksację do cen surowca notowanych na giełdach.

Poza tym Ukraina zadała Rosji na froncie poważny cios. Rosja chciała na to w jakiś sposób odpowiedzieć. Wybuchy przy gazociągach miały miejsce w czasie organizacji pseudoreferendów, zapowiedzi aneksji części ukraińskiego terytorium, mobilizacji w Federacji Rosyjskiej.

REKLAMA

Wszystko to kreuje chaos i niepewność. Wybuchy na Bałtyku mogą odwracać przynajmniej część uwagi od tego co się dzieje na Ukrainie I to także gra na korzyść Rosji.

Wspomniała Pani o ogłoszonych aneksjach, mobilizacji. Sabotaż wpisuje się zatem w rosyjski kurs na konfrontację.

W czasie wojny gaz przez długi czas płynął. W pewnym momencie zaczęło się to zmieniać. Najpierw pojawiło się żądanie „ruble za gaz”, potem komplikacje, dotyczące Nord Streamu.

Zastanawiam się obecnie, czy to nie jest tak, że Putin postawił wszystko na jedną kartę. Bardzo potrzebuje wygranej w tej wojnie. Mówi także wprost, że nie jest to tylko wojna z Ukrainą, ale także z Zachodem, z NATO.

Jeśli tak, być może z jego osobistej perspektywy nie ma sensu czekać na to, co będzie za kilka lat, czy sytuacja w jakikolwiek sposób się unormuje i będzie można się zastanawiać, czy wrócić do handlu gazem. Być może wcale nie ma zamiaru wracać do dobrych relacji z Zachodem.

REKLAMA

***

Z Agatą Łoskot-Strachotą z Ośrodka Studiów Wschodnich rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl




Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej