Mirosław Stasiak miał specjalną akredytację? Nowe informacje o aferze PZPN w Mołdawii

2023-07-16, 13:03

Mirosław Stasiak miał specjalną akredytację? Nowe informacje o aferze PZPN w Mołdawii
Sprawa Mirosława Stasiaka przysporzyła wiele kłopotów prezesowi PZPN, Cezaremu Kuleszy. Foto: Forum, PAP

Obecność Mirosława Stasiaka na meczu Mołdawia - Polska nie była przypadkiem? Choć PZPN odciął się od zaproszenia skazanego za korupcję działacza, Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki przekazał informację, że Stasiak dostał na to wydarzenie specjalną akredytację. - Przekazać taką wejściówkę musiał ktoś naprawdę ważny - powiedział dziennikarz.

Po czerwcowej porażce 2:3 z nisko notowaną Mołdawią, polscy kibice mieli powody do wstydu. Jak się okazało, nie tylko piłkarze skompromitowali się w Kiszyniowie.

Jedną z osób towarzyszących reprezentacji w samolocie do mołdawskiej stolicy był bowiem Mirosław Stasiak - biznesmen, a w przeszłości działacz piłkarski skazany za korupcję. Ta wiadomość wywołała powszechną falę oburzenia.

Mirosław Stasiak kłopotliwym gościem

Mirosław Stasiak to prawomocnie skazany za korupcję były działacz piłkarski, zdyskwalifikowany również przez PZPN. Stał się rozpoznawalny w środowisku piłkarskim w 2002 roku, gdy przejął Ceramikę Opoczno. Drugoligowy wówczas klub zmienił nazwę na Stasiak Opoczno, a następnie stał się Stasiakiem KSZO - po przeniesieniu drużyny do Ostrowca Świętokrzyskiego. >> CZYTAJ WIĘCEJ.

Jak poinformował Tomasz Włodarczyk w programie "Pogadajmy o piłce" portalu Meczyki, władze PZPN wiedziały, kim jest kłopotliwy - jak się później okazało - gość.

- Prezes PZPN, Cezary Kulesza, sekretarz generalny Łukasz Wachowski i Mirosław Stasiak zapoznali się podczas finału Ligi Europy w Budapeszcie Sevilla - Roma a więc trzy tygodnie przed meczem z Mołdawią. Między innymi spędzili ze sobą czas w hotelu UEFA. Potwierdził to Cezary Kulesza, który zaznaczył, że Stasiaka przedstawił mu Tomasz Hajto i miało być to krótkie spotkanie. Potwierdził to też Zbigniew Boniek, który widział panów we wspomnianym hotelu - powiedział Włodarczyk.

Specjalna akredytacja 

- Bożydar Iwanow wspomniał, że spotkał Stasiaka na murawie stadionu w Kiszyniowie po ostatnim gwizdku. Jak to możliwe? Przecież bilet VIP, który miał uzyskać od Inszury, nie daje takich możliwości poruszania się. Popytaliśmy i jak się okazuje, według świadków, Stasiak posiadał tzw. czerwoną akredytację - tłumaczył dziennikarz.

- Spójrzmy na rodzaje akredytacji: czerwona - All Access, złota - strefa techniczna (piłkarze), zielona - boisko (obsługa, greenkeeperzy, obsługa LED), niebieska - media, żółta - Strefa VIP. Czerwone przepustki dostaje dosłownie kilka osób w federacji i reprezentacji Polski. Stasiakowi musiał więc przekazać taką wejściówkę ktoś naprawdę ważny. Kto? Cezary Kulesza twierdzi, że nie ma pojęcia. Wskazuje, że równie dobrze mógł być to ktoś z delegacji mołdawskiej. Jest to jednak mało prawdopodobne - dodał.

W programie portalu Meczyki podano również informację, że nie jest to pierwsze zaproszenie na mecz kadry, które otrzymał Mirosław Stasiak. Były działacz otrzymał od firmy bukmacherskiej STS zaproszenie na mecz Polska Szwecja. Bukmacher stanowczo odciął się od "afery mołdawskiej" i jak przekazał Tomasz Włodarczyk, Stasiak jako klient STS musiał otrzymać takie zaproszenie VIP ze względu na stawki za jakie gra, w wyniku konkursu lub akcji promocyjnej.

Był jedną z kilkudziesięciu osób zaproszonych na ten mecz, a osoba, która zaprosiła go na mecz ze Szwecją, nie pracuje już w firmie.

Eskalacja zamiast wyciszenia konfliktu

Po wybuchu afery, Polski Związek Piłki Nożnej próbował ratować sytuację, wydając w czwartek oświadczenie, w którym piłkarska centrala próbowała zdjąć z siebie odpowiedzialność za zaproszenie skazanego działacza. Stanowisko związku tylko dolało oliwy do ognia. 

W sprawie afery w PZPN głos zabrał Orlen. "Informujemy, że pan M. Stasiak nie był gościem koncernu, podczas wyjazdu organizowanego przez PZPN do Mołdawii. Stanowczo zaprzeczamy wszelkim sugestiom w tym temacie" - czytamy w komunikacie.

Wcześniej oświadczenie związku poważnie zdenerwowało Rafała Brzoskę, założyciela i szefa InPostu. Firma kurierska, będąca właścicielem popularnej sieci Paczkomatów, od pewnego czasu jest jednym z najważniejszych sponsorów PZPN oraz kadry narodowej.

"Sugerowanie przez PZPN, że osoba związana z korupcją w piłce czyli Pan Stasiak rzekomo był zaproszony do Mołdawii przez jednego ze sponsorów (gdzie InPost jest jednym ze sponsorów) jest skandalicznym nadużyciem! Na meczu od nas byli jedynie pracownicy firmy" - zapewnił Rafał Brzoska.

InPost i PKN Orlen to nie jedyne firmy, które zaprzeczyły zaproszeniu Mirosława Stasiaka na mecz. Podobne stanowisko zajęły bukmacher STS, sieć sklepów Leroy Merlin oraz producent napojów Tymbark czy staropolanka.

Najmocniej na oświadczenie zareagowała firma Tarczyński S.A., która postanowiła zakończyć współpracę ze związkiem na dotychczasowych warunkach.

Ostatecznie do wpadki przyznała się firma Inszury.pl. 

"W związku z tym, iż do tej pory nie sprawdzaliśmy osób towarzyszących naszym zaproszonym gościom, po weryfikacji listy uczestników do których trafiły przyznane nam zaproszenia na mecz reprezentacji Polski w Mołdawii, ustaliliśmy iż Pan Mirosław Stasiak był jednym z odbiorców wydarzenia korzystających z naszej puli pakietów wyjazdowych jako osoba towarzysząca" - przekazano w komunikacie.

>>> Więcej o reprezentacji Polski <<< 

PolskieRadio24.pl
Czytaj także:

kp/Meczyki

Polecane

Wróć do strony głównej