Problemy sektora SKOK: co poszło nie tak
Możemy mówić o "nieprawidłowościach w SKOK". I nie chodzi tylko o Kasę z Wołomina, gdyż to właśnie cały ten sektor ma wielkie problemy, podkreślał w Polskim Radiu 24 Piotr Bodył Szymala, bankowiec i pracownik Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu.
2015-03-26, 07:18
Posłuchaj
– Jeśli 40 Kas ma postępowania naprawcze na 55 działających, to byłoby mi niezwykle trudno powiedzieć, że nie mamy do czynienia z problemami całego sektora, uzasadnia gość.
Sektor SKOK ma prawdziwe problemy
Także twarde statystyki Komisji Nadzoru Finansowego pokazują, że sytuacja sektora nie jest dobra.
– Wiemy, że owszem fundusze własne w sektorze rosły w minionym roku, i na koniec III kwartału wynosiły 174 mln zł. Tyle, że po korekcie KNF wyniosły minus 344 mln zł. Współczynnik wypłacalności dla całego sektora, opublikowany na stronach KNF, wynosił według obliczeń Kas, 1 procent, przy wymaganych dla banków 8 procentach, a optymalnych – 12 procentach. Po korekcie ten współczynnik dla SKOK wyniósł minus 1 procent – wylicza ekspert. Jak podkreśla – te dane uzmysławiają skalę problemu tego sektora.
Jacek Rostowski: niektóre SKOK były piramidą. Wyprowadzano z nich pieniądze.
REKLAMA
Źr. TVN24/x-news
Kasy nie są czymś złym
Jednocześnie gość podkreśla, że pojęcie kas kredytowo-pożyczkowych nie oznacza niczego nagannego – pierwsze powstały w Europie pod koniec XIX wieku i nadal funkcjonują z sukcesem w krajach zachodnich. Jest ich tam ponad 56 tysięcy.
Jak wyjaśnia ekspert, ich ideą jest stworzenie instytucji leżącej między działalnością komercyjną a niekomercyjną, pomocową, co ma ułatwiać życie społecznościom lokalnym.
REKLAMA
Jak uważa, dla tego typu podmiotów jest miejsce również w Polsce.
Ekspert wyjaśnia, że z założenia unie kredytowe miały służyć ludziom, których coś łączy – miejsce pracy, zamieszkania, i którzy mogliby sobie pomagać na niewielką skalę. Z założenia miały być to instytucje o wielkim znaczeniu społecznym, ale z niewielkim budżetami. Tymczasem w Polsce słyszymy o milionowych obrotach, stratach – podkreśla ekspert.
Co poszło nie tak w Kasach
– Ale, jeśli słychać o lawinie postępowań karnych, łapownictwie w sektorze, to może trzeba się zastanowić, co takiego nie wyszło, co poszło nie tak – pyta ekspert.
Ekspert uważa, że być może największym problemem jest przyjęty model biznesowy. – Może placówka, która zajmuje się obrotem pieniędzmi, w której średnio jest 3,1 etatu, nie sprawdza się – mówi. Tych osób jest tam za mało, a pokus o dogadanie się, za dużo – podkreśla Piotr Bodył Szymala.
REKLAMA
Krzysztof Rzyman, jk
REKLAMA