Kodeks pracy do generalnej poprawy

Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że ograniczenie udziału w związkach zawodowych do pracowników pracujących wyłącznie na etacie jest niezgodne z Konstytucją RP. Wyrok TK oznacza, że osoby zatrudnione na wszelkiego rodzaju umowach cywilno-prawnych i tzw. śmieciówkach mogą należeć do związków zawodowych.

2015-06-02, 22:30

Kodeks pracy do generalnej poprawy
Kodeks Pracy musi być dostosowany do współczesnych warunków panujących na rynku pracy. . Foto: Pixabay

Posłuchaj

Rząd będzie musiał zmienić ustawę o związkach zawodowych – powiedziała na antenie radiowej Jedynki Iwona Hickiewicz, Główny Inspektor Pracy, odnosząc się do wyroku Trybunału Konstytucyjnego. (Robert Lidke, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Tę decyzję popierają nie tylko związkowcy, ale także przedstawiciele pracodawców, ekonomiści i politycy.

Wyrok TK spowodować musi zmianę  przepisów

– Znaczenie wyroku Trybunału Konstytucyjnego jest jednoznaczne. W tej chwili rząd musi dostosować przepisy ustawy o związkach zawodowych do Konstytucji RP, która gwarantuje wolność wstępowania do organizacji związkowych, niezależnie czy pracownik jest etatowy, czyli w ramach stosunku pracy, czy wykonuje prace na innej podstawie. Myślę, że to jest dobry znak i sygnał – mówi Iwona Hickiewicz, Główny Inspektor Pracy, która była gościem radiowej Jedynki.

Sytuacja ta cieszy związki zawodowe

– To sukces, jednak  szkoda, że straciliśmy czas. Zanim dwa lata temu złożyliśmy wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, próbowaliśmy zwrócić uwagę na niekonstytucyjność tego zapisu na posiedzeniu Komisji Trójstronnej –  mówił na antenie PR 24 Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, które wnioskowało o zbadanie zgodności z Konstytucją  i konwencją nr 87 Międzynarodowej Organizacji Pracy przepisów ustawy o związkach zawodowych.

Wyrok TK wpisuje się w szeroką dyskusję na temat przepisów prawa pracy i koniecznych zmian w Kodeksie pracy.

REKLAMA

Dwa rodzaje pracowników

Dzisiaj w Polsce są pracownicy, którzy wykonują pracę na podstawie stosunku pracy i objęci są ochroną, jaką daje Kodeks pracy i całą resztę zatrudnionych.

– Problem dotyczy miliona trzystu tysięcy pracowników. Te osoby miały zawsze słabą pozycję wobec pracodawców. Nie mogły się zrzeszać, nie podlegały ochronie Państwowej Inspekcji Pracy i miały słabą, elastyczną umowę o pracę –mówi Andrzej Radzikowski.

Zdaniem przedstawiciela OPZZ, jest zbyt wiele przypadków łamania prawa przez pracodawców wobec osób zatrudnionych na umowy cywilnoprawne.

– Wykorzystywanie ich poprzez bardzo niskie stawki zatrudnienia, poprzez złe rozliczanie godzin czasu pracy, którego de facto jeśli chodzi o normy ochronne w umowach cywilno-prawnych, po prostu nie ma – wyjaśnia gość PR 24.

REKLAMA

PIP może działać w ramach ustanowionego prawa

Państwowa Inspekcja Pracy zajmuje się kontrolą i nadzorem nad przestrzeganiem przepisów prawa  pracy właśnie nad pracownikami etatowymi. Jednak nie tylko.

– Jeśli prowadzimy kontrole dotyczące prawidłowości zawierania umów o pracę, to patrzymy także na tych, którzy świadczą prace na podstawie umów cywilno-prawnych, także na podstawie samozatrudnienia. Jednak w świetle obowiązujących dziś przepisów prawa pracy i orzecznictwa sądów, nie jest to takie proste – tłumaczy Iwona Hickieiwcz.

Od lat 90. ubiegłego wieku narasta liczba umów cywilno-prawnych.

Nie tylko pracownicy chcą zmian

Pracodawcy także są za wprowadzeniem zmian do Kodeksu pracy.

REKLAMA

–  Czas na nowy kodeks, tym bardziej, że dziś umowy o pracę, chociaż cały czas są zawierane, to jednak znacząca część umów realizowana jest w zupełnie inny sposób. Ludzie sami wybierają sobie taki sposób pracy i formę, jaka im najbardziej odpowiada  –  uważa Zbigniew Żurek, minister ds. prawa pracy Gospodarczego Gabinetu Cieni BCC. I dodaje: –  Nie reformujemy, ale piszmy nowy kodeks.

A jaki ten nowy kodeks powinien być?

– Prosty, jasny i krótki. Oczywiście powinien zawierać obowiązki jednej  i drugiej strony, opisany w sposób realny. Powinien mówić o BHP, macierzyństwie i prawie do urlopów, powinien regulować czas pracy, ale nie tak szczegółowo jak dzisiaj. Powinien nie zawierać przepisów, które są zbyt szczegółowe, i które sprawiają niesłychane trudności interpretacyjne, w szczególności firmom małym  – tłumaczy Zbigniew Żurek.

W jego opinii, prawnik do interpretacji przepisów powinien nie być potrzebny.

REKLAMA

Realia działania są inne

Są też inne powody, by wprowadzać zmiany w Kodeksie pracy.

–  Wszyscy ci, którzy zajmują się prawem pracy widzą potrzebę stworzenia aktu prawnego, który przystawałby do tej rzeczywistości, którą mamy. Pamiętajmy, że KP powstał na początku lat 70 i przeszedł kilkadziesiąt nowelizacji. Jest to coraz mniej czytelny akt prawny. A musimy pamiętać, że struktura przedsiębiorstw, pracodawców jest inna niż ta, która była za PRL – tłumaczy gość Jedynki.

Dzisiaj mamy małe podmioty i mikroprzedsiębiorstwa. To często osoby, które prowadzą jednoosobowo firmy, zatrudniają kilka osób i muszą załatwiać wszystkie sprawy związane z  działalnością gospodarczą czy też właśnie z  prawem pracy.

–  Te przepisy muszą być na tyle klarowne, by można je było stosować i przestrzegać – mówi Główny Inspektor Pracy.

REKLAMA

Państwo od pewnego czasu zmienia przepisy na korzyść pracowników. Od stycznia przyszłego roku wchodzą w życie przepisy dotyczące oskładkowania umów cywilno-prawnych.

Jednak system ubezpieczenia powinien współdziałać z systemem zatrudniania.

Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy zaproponowała już 10 lat temu rozdział o „zatrudnieniu niepracowniczym”, który powinien znaleźć się w KP.  Chodziło o to, by objąć pewną ochroną KP te osoby, które świadczą pracę na innej podstawie niż stosunek pracy.

–  Byłoby to dostosowanie do rzeczywistości, chodzi o to, by nie uciekali spod ochrony prawa ci, którzy świadczą pracę w warunkach podobnych, jak  pracownicy. Tym bardziej, że wiele osób chce pracować, tylko w wielu też wypadkach ta „swoboda woli stron”, która przed sądem pracy ma często znaczenie decydujące, praktycznie często wcale nie jest „swobodna”, bo pracownik niewiele ma do powiedzenia. Otrzymuje tylko jedną propozycję umowy do zawarcia – wyjaśnia Iwona Hickiewicz.

REKLAMA

W opinii gościa Jedynki, rynek pracy musi  być uregulowany stosownie do tego, z czym mamy obecnie do czynienia.  – Nie ma innego wyjścia – podkreśla Iwona Hickieiwcz.

Umowy na czas określony – też do zmiany

Jest też projekt zmian dotyczący ograniczenia umów terminowych.

–  Nie jest to krucjata przeciwko umowom terminowym, ale co do zasady musimy sobie uświadomić, że umowa zawierana na okres 20 letni z dwutygodniowym okresem wypowiedzenia nie jest rozwiązaniem szczęśliwym  – mówi Radosław Mleczko, wiceminister pracy i polityki społecznej.

Te umowy bywają przez pracodawców nadużywane.

REKLAMA

–  Umowa terminowa  z prawdziwego zdarzenia jest umową o pracę i ma swój byt w prawie pracy. Daje status pracowniczy. Ale niestety są one niewłaściwie wykorzystywane. Pokazują to także nasze kontrole. Te umowy nie dają stabilności zatrudnienia. W każdej chwili, bez uzasadnienia, w ciągu dwóch tygodni można kogoś zwolnić – mówi gość Jedynki.

Postulat, by ograniczyć czas, na jaki można zawierać umowy terminowe, wydaje się nieodzowny.

– To kolejny krok w dobrym kierunku – mówi Iwona Hickiewicz.

Jak takie diametralne zmiany powinny być negocjowane?

REKLAMA

–  Na pewno musi być wzięty pod uwagę głos partnerów społecznych. Rada Dialogu Społecznego będzie forum, na którym będzie można podyskutować i wynegocjować projekt nowego Kodeksu pracy – mówi gość Jedynki.

I zwraca uwagę, że najpierw trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, jakie są granice liberalnego podchodzenia do prawa pracy.

Robert Lidke, Błażej Prośniewski, Grażyna Raszkowska

 

 

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej