Kto skorzysta na umowie między USA i Unią Europejską?
Od roku 2013 Komisja Europejska i Stany Zjednoczone negocjują umowę (Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji – TTIP), która zakłada zniesienie ceł i barier w handlu oraz w inwestycjach. Dzięki temu wzrost gospodarczy po obu stronach Atlantyku ma być wyższy i powstawać mają nowe miejsca pracy.
2015-07-24, 15:54
Posłuchaj
Na tzw. umowie o wolnym handlu skorzystają przede wszystkim polscy przedsiębiorcy, bo dotyczy ona nie tylko likwidacji barier celnych, ale i administracyjnych.
Amerykańskie przetargi staną się dostępne
To teoretycznie umożliwi naszym firmom start w amerykańskich przetargach. Ale łatwo nie będzie.
– Problemem jest to, że każdy stan reguluje te sprawy inaczej. TTIP jest negocjowany na poziomie federalnym, czyli z punktu widzenia Waszyngtonu. Natomiast przetargi są realizowane przez poszczególne stany i bardzo często stany przyznają punkty np. za to, że przedsiębiorca pochodzi z ich terenu, albo że zatrudnia pracowników, którzy mieszkają na terenie danego stanu – zauważa Przemysław Ruchlicki z Krajowej Izby Gospodarczej.
Mówi się też o uznawaniu kwalifikacji zawodowych polskich pracowników w Stanach Zjednoczonych, ale ekspert nie spodziewa się, że nagle polski architekt będzie mógł bez dodatkowych egzaminów projektować wieżowce na Manhattanie.
REKLAMA
Mniej formalności w handlu
Celem umowy jest jednak ujednolicenie regulacji w dostępie do rynków dla poszczególnych towarów.
– Żebyśmy nie mieli takich problemów, jak mamy teraz z samochodami, które legalnie sprzedawane w Europie – muszą przejść praktycznie te same testy w Stanach Zjednoczonych, żeby móc tam zaistnieć na rynku. Czy też chociażby z kremami UV, które w Europie sprzedaje się jako kosmetyk, a w Stanach Zjednoczonych są objęte restrykcjami – wylicza Ruchlicki.
Konsumenci też skorzystają
Obniżka cen towarów jest tutaj niestety celem drugorzędnym, ale w dłuższym okresie konsumenci też powinni skorzystać.
– Na co dzień drożdżówka i piwo będą kosztowały tyle samo, tylko w przyszłości okaże się że spadną np. ceny samochodów. Spadną też ceny wielu towarów przemysłowych, których na co dzień używamy. I to będzie ta bezpośrednia korzyść – dodaje Marcin Piątkowski, ekonomista z Banku Światowego.
REKLAMA
Być może spadną też ceny komputerów i innego sprzętu elektronicznego, który dzisiaj bardziej opłaca się kupić za oceanem.
– To, że część towarów jest droższa w Europie niż w Ameryce, wynika z tego, że często je trzeba specjalnie dostosowywać do standardów europejskich i odwrotnie. Strefa wolnego handlu sprawiłaby, że będzie jeden globalny standard. Tak jak jest już z ładowarkami do komórek, i to wszystkim pomoże. I producentom, i konsumentom, obniży ceny, zwiększy sprzedaż – wyjaśnia Piątkowski.
Przewagą USA są podatki
Największy wpływ na ceny mają jednak podatki, które nie są przedmiotem negocjowanej umowy.
– Elektronika w Stanach jest tańsza, i to nie jest kwestia umów międzynarodowych, tylko ich systemu podatkowego. Tam, co do zasady, nie ma VAT, a podatki dochodowe są o wiele niższe. Więc gdybyśmy od polskiego sprzętu elektronicznego odjęli ok. 23 proc. VAT, to nagle się okaże, że cena jest równie atrakcyjna – podkreśla Ruchlicki.
REKLAMA
Zwolennicy umowy między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską mówią, że skorzystają na niej konsumenci i wszystkie firmy. Przeciwnicy – że tylko największe koncerny. A jak będzie przekonamy się niedługo, bowiem negocjacje umowy mają się zakończyć w 2016 roku.
Sylwia Zadrożna, mb
REKLAMA