Wsparcie dla branży turystycznej zapewni szybszy rozwój gospodarczy
Rząd przyjął Program Rozwoju Turystyki do roku 2020, a w nim jako cel poprawę konkurencyjności tej branży. Turystyka stanowi obecnie około 5 proc. PKB, ale mogłoby to być co najmniej dwa razy więcej, tak jak w Niemczech, gdybyśmy branżę tę traktowali bardziej poważnie i zapewnili jej wsparcie systemowe.
2015-08-19, 22:17
Posłuchaj
Przyjęty program nie poprawi raczej sytuacji, bo jest zbyt ogólny, takie są pierwsze oceny ekspertów branży turystycznej. Potrzeba chociażby zachęt finansowych dla przedsiębiorców do budowania całorocznych obiektów turystycznych.
Początek drogi dla turystów już mamy…
Polska nie jest ani Grecją, ani Hiszpanią, nie mamy wysp, ciepłego morza, o turystę musimy walczyć inaczej. Ale chyba nie jest najgorzej, skoro w ubiegłym roku Polskę odwiedziło 16 mln gości z zagranicy.
– Jest całkiem dobrze. Nie musimy bowiem być Grecją. Świat jest w tej chwili tak zorganizowany, że w krajach, gdzie ludzie zarabiają już przyzwoite pieniądze, szczególnie w Unii Europejskiej, wyjeżdża się kilka razy w roku. Raz można np. jechać nad morze, czysto „plażowo”, ale pozostałe wyjazdy to są albo wycieczkowe, poznawcze, kulturalne, weekendowe lub do obiektów spa. I tutaj Polska ma bardzo duży potencjał. Porównywalny np. z Niemcami. Ale jednak tam turystyka daje 9 proc. PKB – wyjaśnia gość Jedynki Dariusz Wojtal, wiceprezes Polskiej Izby Turystyki (PIT).
Turyści zostawili w tamtym roku w naszym kraju 23 mld złotych.
REKLAMA
– Nie jest to mała suma, patrząc z perspektywy naszej gospodarki. W tym roku zaś planuje się 66 mln noclegów we wszystkich obiektach noclegowych na terenie całej Polski, a w planach do 2020 roku jest 90 do 95 mln noclegów we wszystkich obiektach turystycznych – dodaje Dariusz Futoma z firmy Horwath HTL w Polsce, gość Polskiego Radia 24.
… i kilka mocnych atutów
Jeśli spojrzymy na atuty Polski, to mamy już drogi. Czyli do Polski z Europy Zachodniej da się dojechać autostradami, nawet nad nasze morze. Tak więc ten element, który kiedyś był hamulcowym, już nie istnieje.
Ponadto mamy lokalną walutę. Dlatego Polska jest dużo tańsza dla turystów przyjeżdżających z zagranicy niż kraje strefy euro. Nasz poziom usług turystycznych jest bardzo wysoki.
– Zaczynaliśmy 25 lat temu niemal od zera, zapóźnieni, a obecnie nasze hotele to są w większości nowe obiekty, bardzo nowoczesne, wysoko oceniane przez gości. W ubiegłym roku ogłoszono ranking najbardziej czystych miast pod względem hoteli i na pierwszym miejscu znalazło się Tokio, ale na drugim była Warszawa. Trzecia rzecz to usługi związane z miejscem, do którego się jedzie. Są one w Polsce zdecydowanie tańsze niż w Europie Zachodniej, a na wyższym poziomie – wylicza ekspert z PIT.
REKLAMA
Co zapewnia konkurencyjność?
Chodzi tutaj o gastronomię, wszelkiego rodzaju rozrywki dla turystów, czy też samo zwiedzanie, atrakcje turystyczne. Polska kuchnia zdaniem gościa Jedynki jest rewelacyjna i jest bardzo dobrze odbierana przez turystów.
– W tej chwili zmieniło się też podejście turystów. Na pierwszym miejscu nie jest już chęć poznawania zabytków, lecz teraz turyści jadą po wspomnienia. Po takie uczucia, po wrażenia, które gdzieś za granicą zdobywają. I tutaj Polska, z Polakami, którzy są bardzo gościnni, ma wiele do zrobienia. My jesteśmy naprawdę bardzo pozytywnie odbierani i turyści chętnie do nas przyjeżdżają – podkreśla Dariusz Wojtal.
Natomiast jeśli chodzi o konkurencyjność naszej turystyki, to Polska jest klasyfikowana na 42. miejscu, a to oznacza awans w ciągu ostatnich 7 lat o 14 miejsc, z pozycji 56.
– Warto powiedzieć, że klasyfikowanych w ramach tego rankingu Światowego Forum Ekonomicznego jest 130 krajów. Czyli my jesteśmy w pierwszej połówce. Jeśli chodzi o nasze zasoby, walory antropogeniczne, to jesteśmy bardzo wysoko oceniani. Mamy świetną konkurencyjność cenową. Jeśli chodzi o usługi telekomunikacyjne, to w tych obszarach jesteśmy też bardzo konkurencyjni. Jeśli chodzi o kompetencje kadr, to również tutaj te oceny są dla nas wysokie. Ale wciąż jesteśmy słabiej oceniani, jeśli chodzi o regulacje prawne w turystyce. Więc musimy nad tym pracować – ocenia Teresa Buczak z Polskiej Organizacji Turystycznej.
REKLAMA
Choć zdaniem Dariusza Futomy, cały czas „gonimy króliczka”. Powinniśmy patrzeć, jako inwestorzy na to, co nam się zwróci w najbliższym czasie, a nie na to, ile pokoi przypada na 10 tys. mieszkańców. – Ponieważ jeśli porównany procentowo wzrost ilości hoteli przez ostatnie 25 lat w stosunku do innych krajów europejskich, to nasze wzrosty były na poziomie 260 proc. Choć dalej nie trzymamy się limitów europejskich, ale jest to wzrost stabilny i myślę, że on będzie jeszcze bardziej dynamiczny w najbliższych latach.
Bez wsparcia będzie bardzo ciężko…
Jak zatem powinno się wspierać branżę turystyczną, aby było jeszcze lepiej, aby można było jeszcze więcej zarabiać na turystyce? Jaki potencjał jeszcze drzemie w turystyce?
– Stoimy przed taką „bramą sukcesu turystycznego”. Ale brakuje nam systemowych rozwiązań, ogólnopolskich. W tym wspomnianym rankingu jest także kategoria: zaangażowania państwa w turystykę. Polska zajmuje 132. miejsce na 141 badanych państw. To nie cieszy i świadczy o tym, że nasze władze, szeroko rozumiane, w ogóle nie wspierają turystyki. A bez tego wsparcia będziemy cały czas stali na tych 5 proc. PKB i dalej nie ruszymy – komentuje wiceprezes Wojtal z PIT.
Czy nowy rządowy program może pomóc w zmianie tej sytuacji? W opinii gościa Jedynki potrzeba bardziej konkretnych rozwiązań.
REKLAMA
– Myślę, że projekty, w tej chwili realizowane, są zbyt powierzchowne i zbyt punktowe. One są bardziej skierowane na promocję Polski jako kraju, jako destynacji turystycznej, a nie są skierowane na to miejsce, które jest najważniejsze. Czyli przebudowę polskiej gospodarki w taki sposób, aby turystyka stała się jedną z ważniejszych dziedzin. A taką szansę mamy. Jesteśmy krajem Europy Środkowej, krajem podobnym do Niemiec, i możemy te atuty wykorzystać – dodaje Dariusz Wojtal.
Z kolei Dariusz Futoma zauważa, że trzeba na pewno zmienić finansowanie branży hotelowej, ponieważ obecnie właściwie jej nie ma. – To, co oferują banki, nie jest zachęcające dla inwestorów. Polscy hotelarze, którzy budowaliby hotel za naszą granicą, mogliby otrzymać tzw. wsparcie poprzez eksport, a tym samym oprocentowanie pieniądza byłoby dużo niższe. Niewyobrażalne na rynku w Polsce – komentuje gość PR24.
… ale władze niezbyt się interesują
Mamy chociażby przykład „turysty rosyjskiego”. W tym roku liczba przyjazdów z Rosji spadła prawie o 50 proc. Rolnicy, którzy ucierpieli w wyniku wprowadzenia przez Rosję embarga, otrzymali wsparcie. A czy ktokolwiek z przedstawicieli władzy przejmuje się losem polskich przedsiębiorców turystycznych, którzy także stracili na tym, że te przyjazdy zmalały? – pyta retorycznie wiceprezes Wojtal. I dodaje, że nawet nasza promocja została zmniejszona na terenie Rosji.
– A trzeba robić przeciwnie. Węgrzy się promują i mieli 47-proc. wzrost przyjazdów, także Czesi się promują. Taki paradoks. A my mamy prawie 50-proc. spadek.
REKLAMA
Jakich więc działań brakuje?
– Tak naprawdę brakuje rozwiązań na każdym szczeblu. Jeśli chodzi o rządowy, to nieszczęśliwe jest umiejscowienie turystyki w Ministerstwie Sportu. Mamy co prawda dobrego ministra od turystyki, Tomasza Jędrzejczaka, który wspiera różne działania jak może, ale sam fakt, że to ministerstwo jest połączone ze sportem, który nie jest dziedziną polskiej gospodarki, nie służy turystyce – ocenia ekspert PIT.
Gminy też nie zachęcają
I druga sprawa – otóż na szczeblach regionalnych nie ma programów czy projektów wspierania przedsiębiorców lokalnych, służących temu, żeby budowali miejsca pracy.
– A warto zwrócić uwagę na to, że miejsca pracy w turystyce to są najtańsze miejsca pracy, jakie można w ogóle tworzyć – przypomina Dariusz Wojtal.
REKLAMA
Turystyka już jest ważną częścią gospodarki Polski. Udział gospodarki turystycznej w PKB utrzymuje się na poziomie 5–6 proc., z zatrudnieniem szacowanym na ok. 760 tys. osób (4,7 proc. ogółu pracujących), przy czym ok. 170–200 tys. osób zatrudnionych jest w działalności związanej z zakwaterowaniem i usługami gastronomicznymi.
Dlatego chodzi przede wszystkim o system zachęt do budowania hoteli czy pensjonatów całorocznych, żeby można było przedłużyć sezon na cały rok. Szczególnie nad morzem.
– My mamy jedyne w Europie morze, które ma jod. Dlatego promujmy się chociażby od tej strony. A nie słyszałem o żadnych gminnych programach wsparcia budowy całorocznych obiektów hotelowych i basenowych – zauważa wiceprezes Wojtal.
Może też warto przekierować pieniądze z urzędów pracy do przedsiębiorców. Niech za te pieniądze będą zatrudniani ludzie w branży turystycznej, szczególnie w tych regionach o wysokim bezrobociu. Mamy np. Mazury, gdzie bezrobocie jest ogromne i potencjał turystyczny też jest ogromny. Zresztą każde województwo ma jakieś walory turystyczne i może je wykorzystać.
REKLAMA
– Niektóre regiony mają szczególny potencjał. Chociażby lubuskie, które można porównać z Mazurami, gdzie także jest dużo jezior, lasów, środowisko naturalne jest sprzyjające ściąganiu np. turystów z Niemiec, którzy chcą w takich warunkach wypocząć. Ale niestety. Infrastruktura tam tak powoli się rozwija, że to po prostu kuleje –ocenia gość Jedynki.
Turystów coraz więcej, ale trzeba się specjalizować
Turystyka medyczna de facto już jest, tylko my jej tak bezpośrednio nie zauważamy. –Ponieważ np. na Wybrzeżu jest już mnóstwo osób z Niemiec, które przyjeżdżają się leczyć. A nasze placówki mają podpisane z niemieckim odpowiednikiem NFZ odpowiednie porozumienia. Oczywiście jakość usług i serwis jest na wysokim poziomie – ocenia Dariusz Futoma. A turystyka medyczna to oprócz zabiegów także organizacja czasu wolnego.
Coraz dynamiczniej rozwija się również turystyka biznesowa. To, co powstało w ostatnim czasie np. w Krakowie, Bydgoszczy, czy też w Katowicach, te centra kongresowo-wystawiennicze, to jest olbrzymi krok do przodu. Zwłaszcza, że niektórzy klienci biznesowi, mając np. interesy w Krakowie i w Gdańsku, od razu planują 1–2 dni dłużej, aby zobaczyć coś więcej niż tylko biurowce.
– Ale kluczowym miejscem dla tego rodzaju działalności będzie Warszawa. Jeśli stolica nie wybuduje w najbliższym czasie centrum kongresowego na 10–15 tys. osób, to oznacza, że ten rynek jest dla nas stracony – uważa gość Polskiego Radia 24.
REKLAMA
I dodaje, że miasta raczej powinny patrzeć, jak mogą ze sobą współpracować, niż rywalizować. Ponieważ organizacja konferencji to czasem 2–8 lat przygotowań. – Mamy niewątpliwie duży potencjał, ale on ucieka, np. Warszawie.
W 2014 roku Polskę odwiedziło 16 milionów gości z zagranicy. Nic dziwnego, bo na pewno wiele w naszym kraju zmieniło się już na lepsze. Ale potrzebujemy też na przykład kalendarza imprez turystycznych, który wyprzedzająco pokazywałby, jakie atrakcje czekają na gości w Polsce przez następny rok, by mogli zaplanować przyjazd.
Sylwia Zadrożna, Błażej Prośniewski, Dominik Olędzki, Małgorzata Byrska
REKLAMA
REKLAMA