W 2016 r. więcej pieniędzy trafi do pracowników. Nie tylko z powodu podwyżek płac

Bardzo dobrze kończy się ten rok na naszym rynku pracy. Jak podał w środę, 23 grudnia, GUS, bezrobocie rejestrowane wyniosło w listopadzie 9,6 procent. To wynik nieco lepszy od prognoz i taki sam jak w październiku.

2015-12-23, 22:47

W 2016 r. więcej pieniędzy trafi do pracowników. Nie tylko z powodu podwyżek płac
Nasz rynek pracy sprzyja przede wszystkim specjalistom. Foto: Pixabay

Posłuchaj

Obecnie, kiedy mamy wzrost gospodarczy można liczyć, że te płace będą rosły. Pytanie tylko, czy na tyle szybko, aby zaspokoić apetyty pracowników – zastanawia się gość Jedynki Dominik Owczarek z Instytutu Spraw Publicznych. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Mijający rok był przełomowy dla polskiego rynku pracy. Stopa bezrobocia spadła do najniższej od roku 2008, rósł popyt inwestycyjny i konsumpcja, a to wszystko przełożyło się na stabilny wzrost gospodarczy, który prowadził do powstawania nowych miejsc pracy.

Lepsza pozycja pracownika na rynku pracy

Na rynku umocniła się też pozycja pracowników, i z taką tendencją zdaniem wielu ekspertów będziemy mieć do czynienia także w roku przyszłym. Czy w takim razie będzie łatwiej o pracę?

– Taką mamy nadzieję. Można liczyć na to, że sytuacja będzie się poprawiała, będzie wzrost PKB i to z całą pewnością pociągnie za sobą wzrost zatrudnienia. Czyli spadnie nieco bezrobocie. Już teraz ten poziom jest jednym z lepszych w historii Polski, więc jest się z czego cieszyć – wyjaśnia gość Jedynki, Dominik Owczarek z Instytutu Spraw Publicznych (ISP).

Ponad 16 mln osób zatrudnionych to też jest bardzo dobry wynik. Najlepszy w najnowszej historii. Czyli są powody do zadowolenia.

REKLAMA

– Jeśli utrzymamy obecne tempo wzrostu gospodarczego, to z pewnością pociągnie ono za sobą zwiększenie ofert pracy i liczby zatrudnionych – dodaje ekspert z ISP.

Mniejsze bezrobocie, ale co z płacami?

Ponieważ liczba bezrobotnych jest rekordowo niska, jak na Polskę, to może w ślad za spadającym bezrobociem pójdzie wzrost płac.

– Wszyscy na to czekają, bo mówi się, że w Polsce pracujący za mało zarabiają i prawdopodobnie będzie można liczyć na to, że płace wzrosną. Jeśli się spojrzy na te trendy w ostatnich latach, to wynagrodzenia rosły. Szczególnie w dwóch ostatnich latach. Pewne spowolnienie występowało w czasie spowolnienia gospodarczego i wtedy płace realne rosły niewiele ponad zero, w zasadzie można powiedzieć, że były stabilne, ale w ostatnich latach one jednak rosły. Więc obecnie, kiedy mamy wzrost gospodarczy, można liczyć, że te płace będą rosły. Pytanie tylko, czy na tyle szybko, aby zaspokoić apetyty pracowników – zastanawia się Dominik Owczarek.

Przedsiębiorcy deklarują podwyżki

Również Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK, spodziewa się wzrostu płac.

REKLAMA

– W tym roku mieliśmy solidną poprawę na rynku pracy. Wynikała ona z dużego zapotrzebowania na pracowników ze strony przedsiębiorstw. Myślę, że za znaczącym spadkiem stopy bezrobocia będzie szedł wzrost płac, który w tym roku jeszcze tak bardzo nie był widoczny, ale ze względu na niedobór pracowników w roku 2016 płace mogą rosnąć nawet o 5 proc. – prognozuje ekonomista.

Także przedsiębiorcy w różnego rodzaju ankietach deklarują, że będą wprowadzać podwyżki. I to jest zdecydowanie optymistyczny sygnał.

– Ta prognoza 5-proc. jest wyższa od tegorocznych podwyżek, które wyniosły ok. 3 proc., więc jest to bardzo pozytywna prognoza. Jednak czy te nasze płace będą zbliżać się do poziomu płac w Unii Europejskiej? Przede wszystkim ich tempo wprowadzania może być niestety niesatysfakcjonujące – obawia się gość radiowej Jedynki.

Jeśli bowiem porównać makroekonomiczne wskaźniki, to oczywiście trzeba pamiętać o podstawowej zasadzie, że płace nie powinny rosnąć szybciej niż produktywność. A jak wygląda Polska na tle tych makro wskaźników?

REKLAMA

– Otóż nasz udział płac do średniej płacy w UE jest niższy niż udział produktywności do średniej produktywności w Unii Europejskiej. Czyli jest w dalszym ciągu przestrzeń do podnoszenia tych płac, i jest to nawet więcej niż 5 proc. – tłumaczy Dominik Owczarek.

Pole do negocjacji płacowych jest

Warto więc negocjować podwyżki… I wykorzystać sytuację coraz szerszego rynku pracownika.

Ponieważ dzisiaj, mimo że przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wynosi ponad 4 tys. złotych, to zdecydowana większość zarabia dużo mniej.

– Średnie bądź niższe wynagrodzenie otrzymuje aż 66 proc Polaków. To 2/3 obywateli. Nasze zarobki nie są więc duże, jeśli porównamy je z kosztami utrzymania. Dlatego polscy pracownicy powinni nastawiać się na negocjowanie płac, i potencjał do tego jest – podkreśla ekspert ISP.

REKLAMA

Polskie firmy średnio notują jednak zyski w ostatnich latach. Mają one oczywiście różną dynamikę, ale raczej rosły. I stąd pytanie, jak te zyski będą dzielone między pracownika i pracodawcę? – Bo pracownicy indywidualnie mają mniejszą siłę negocjacyjną, silniej negocjuje się zbiorowo – zauważa Dominik Owczarek.

Specjaliści mogą negocjować

Negocjować mogą przede wszystkim ci, których brakuje, np. informatycy.

- Rynek pracownika nie będzie rósł jednolicie. W zależności od tego gdzie jest największy popyt na pracownika, tam najszybciej będą rosły płace. Nie będą natomiast rosły tam, gdzie jest nadpodaż pewnych kompetencji. I to jest zrozumiałe, z pewnością branża informatyczna, nowe technologie to są te obszary, gdzie płace będą rosły – wylicza gość Jedynki.

Ale okazuje się, że pracownicy przy wyborze, poszukiwaniu pracy, zwracają uwagę na różne elementy, także te bardziej pozapłacowe.

REKLAMA

– Z racji tego, że cały czas mamy do czynienia z rynkiem kandydata, to specjaliści wybierają oferty, wybierają pracodawców. I bardzo mocno zwracają uwagę już nie tylko na wynagrodzenia, ale także na dany projekt, na jego ciekawość, na możliwości, ponieważ oni cały czas chcą się rozwijać. Zwracają uwagę również na markę firmy, czy jest rozpoznawalna, gdyż starają się działać marketingowo w swoim życiu zawodowym – zwraca uwagę Małgorzata Krupnik z firmy rekrutacyjnej Antal.

Tyle, że na przykład w wypadku informatyków nasi przedsiębiorcy muszą się mierzyć z konkurencją globalną, bo ci specjaliści zatrudniani są przez światowe koncerny i ich pensje są zdecydowanie wysokie.

Rok 2016, czyli oskładkowane umowy zlecenia…

Rynkowi pracy nadal bardzo pomaga dobra koniunktura w gospodarce. Jednak początek przyszłego roku może być trochę trudniejszy, ponieważ zima oznacza mniej prac w rolnictwie czy w budownictwie, a poza tym w życie wchodzą nowe przepisy dotyczące wyższej płacy minimalnej, oskładkowania umów zleceń, czy też obok ilościowego – także czasowe ograniczenie stosowania umów terminowych. Jaki wpływ mogą mieć te zmiany przepisów na rynek pracy?

– Z pewnością płaca minimalna będzie miała wpływ pozytywny na wzrost wynagrodzeń, bowiem 1,3 mln Polaków zarabia kwotę równą minimalnemu wynagrodzeniu lub niższą, jest to ok. 8 proc. wszystkich zatrudnionych. I jeśli płaca minimalna będzie rosła, to te 1,3 mln osób otrzyma wyższe wynagrodzenie. Średnia będzie więc rosła – wylicza Dominik Owczarek.

REKLAMA

Natomiast oskładkowanie i umowy terminowe ustabilizują bardziej sytuację na rynku pracy. Polska jest rekordzistą w Unii Europejskiej, gdyż mamy najwyższy udział umów czasowych w całej UE.

– Dlatego te regulacje były konieczne i rekomendowane w oficjalnym mechanizmie rekomendacyjnym. Polski rząd był silnie naciskany, aby je wprowadzić. I to będzie miało pozytywny wpływ na nasz rynek pracy. Ponieważ jeśli zatrudnienie jest bardziej stałe, to pracodawcy też z tego korzystają. Mają bardziej lojalnego, efektywnego pracownika – podkreśla gość radiowej Jedynki.

… podwyżka płacy minimalnej…

W przyszłym roku nastąpi też podwyżka płacy minimalnej brutto z 1750 do 1850 zł.

– To nie dotyka wielkiej grupy pracowników, ale rosnącej. Idą za tym podwyżki innych płac. Jest to także któraś podwyżka z rzędu, od 2007 roku, i ta płaca jest zdecydowanie wyższa. I ta nowa płaca i oskładkowanie umów może w którymś momencie zacząć uwierać firmy. Płaca minimalna jest potrzebna, ale polska strategia jej podnoszenia budzi wątpliwości – ocenia gość Polskiego Radia 24 Piotr Lewandowski, prezes Instytutu Badań Strukturalnych.

REKLAMA

W Wielkiej Brytanii jest np. Komisja Niskich Płac, i oni analizują jak wpłynęła na rynek pracy poprzednia podwyżka, i doradzają jak uniknąć niedobrych efektów zatrudnieniowych, gdy firmy np. zwalniają.

– A u nas to okrągłe kwoty podwyżek, które dobrze wyglądają na papierze, bez zastanawiania się, jak zmieniały się płace, ile osób tak naprawdę zarabia między 1750 a 1850 zł. Jest to taka czysto polityczna, „dialogo-społeczna” decyzja – uważa Piotr Lewandowski.

A klin podatkowy nie zmienia się i to jest tak naprawdę duży problem.

– Na pewno powinniśmy obniżyć łączne opodatkowanie podatkiem dochodowym i składkami osób zarabiających w okolicach płacy minimalnej. Bo to opodatkowanie należy do jednych z najwyższych w Europie. Alternatywą dla podnoszenia płacy minimalnej byłoby zmniejszenie obciążeń podatkowych osób, które ją zarabiają, by na rękę dostawali więcej. I to powinna być priorytetowa polityka w tym momencie, a nie podnoszenie samego poziomu. Powinniśmy przy tym samym całkowitym koszcie pracodawcy dać tym ludziom więcej na rękę poprzez obniżenie podatków – dodaje Piotr Lewandowski.

REKLAMA

Można to osiągnąć i przez kwotę wolną od podatku, i koszt uzyskania przychodu.

… i dodatkowe finansowanie rodzin

Czy rządowy program Rodzina 500+ będzie mieć wpływ na rynek pracy? Na poziom aktywności zawodowej, ale także na płace? Niektórzy eksperci uważają, że przedsiębiorcy mogą brać pod uwagę dodatki na dzieci przy przyznawaniu podwyżek...

– Nie wiemy jeszcze jak będą kwalifikowane te kwoty, zgodnie z regulacjami. Konsultacje społeczne dopiero się rozpoczęły. I ta kwestia będzie musiała być rozstrzygnięta. Czy ten dodatek będzie wliczany do świadczeń socjalnych, czy też nie. A czy pracodawcy będą to brali pod uwagę? Jako miękki argument może to być brane pod uwagę. Ale to nie jest czynnik, który wiąże się z efektywnością pracy lub kompetencjami jakie posiadają pracownicy, czy też ze stażem pracy. I dlatego nie powinien być uwzględniany w tych negocjacjach płacowych – ocenia Dominik Owczarek.

Natomiast zdaniem Piotra Lewandowskiego, ten Program może zniechęcić do szukania pracy np. kobiety, które są zazwyczaj tzw. drugim żywicielem rodziny.

REKLAMA

– I aktywność zawodowa kobiet, szczególnie tych niżej wykształconych, z trójką lub czwórka dzieci, przy istnieniu tego gwarantowanego wpływu może spowodować, że motywacja do pracy będzie niższa. Jest to istotne ryzyko. Drugi efekt, który może wystąpić jest taki, że to może wpłynąć na płace. Jeśli pracodawca wie, że jego pracownik dostanie teraz np. 3 x 500 zł, to nie będzie on pierwszy do podwyżki. Zwłaszcza, że dochody, które ten pracownik uzyskuje, nie są w tym momencie powiązane z jego rzeczywistą sytuacją na rynku pracy – podkreśla gość Polskiego Radia 24.

Sylwia Zadrożna, Krzysztof Rzyman, Małgorzata Byrska

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej