Jaki był rok 2016 w polskiej polityce? Eksperci oceniają
Wawrzyniec Konarski, Rafał Chwedoruk, Łukasz Warzecha, Jarosław Flis, Bartłomiej Radziejewski i Eryk Mistewicz podsumowują dla portalu PolskieRadio.pl mijający rok w krajowej polityce.
2016-12-30, 20:28
Prof. Wawrzyniec Konarski, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Vistula w Warszawie:
Tematem przewodnim mijającego roku jest znaczący wzrost populizmu jeśli chodzi o stosowaną retorykę przez skonfliktowane siły – obóz rządzący i opozycję. Obóz rządzący dzisiaj, to nie jest jedno ugrupowanie, ale są to - PiS jako partia dominanta - i dwie mniejsze partie: Ziobry i Gowina. Naprzeciw mamy niezjednoczoną opozycję, a nawet - w zależności od sytuacji - opozycję skłóconą. Opozycja ma niewielkie umiejętności mobilizacji swoich zwolenników i jest słaba w parlamencie, co przekłada się na poszukiwanie pozaparlamentarnych form działania przeciwko rządowi.
Stąd mamy aktywizację ruchu nieposłuszeństwa cywilnego, którego wyrazem jest KOD, organizacje o charakterze feministycznym, czy wiążące się z szeroko pojętym protestem kulturowym. Obie strony stosują bardzo mocną retorykę, która ma wszelkie znamiona populizmu. To sytuacja niebezpieczna, bo będzie pogłębiać podziały społeczne. Obydwie siły przypisują sobie argumentację działania w imieniu narodu. Rządzący i opozycja, każde z osobna, nie mogą się jednak uznać za reprezentantów większości naroku w kategoriach bezwzględnych. Poparcie obozu rządzącego sięga 18-20 procent, a opozycji jest jeszcze mniejsze. To znaczy, że mamy w Polsce bardzo dużą grupę osób rozczarowanych układem sił między opozycją a rządem. To grupa, która nie wzięła udziału w wyborach a jej reprezentanci nie znaleźli się w parlamencie.
W kategoriach względnych mamy więc rząd dysponujący poparciem większościowym w Sejmie, ale to nie ma nic wspólnego z poparciem większości bezwzględnej w społeczeństwie. Mamy też opozycję, która uważa, że rząd za dużo sobie uzurpuje, ale robi to stosując tę samą technikę, czyli uzurpuje sobie poparcie dużej części narodu. Nazywam to „teatrem politycznym”. Nie jest on groźny, gdy politycy kłócą się między sobą, co jest naturalne, natomiast źle się dzieje, gdy teatr uprawiany przez polityków, staje się teatrem angażującym widownię do tego stopnia, że to widzowie zaczynają się kłócić między sobą. W Polsce widownia jest coraz bardziej skłócona, a nie jest to dobry prognostyk, bo oznacza pogłębienie podziałów społecznych.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Rodzina 500 plus
Dr hab. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego:
Rok 2016 przejdzie do historii jako początek wielkich zmian w skali globalnej i nie inaczej wygląda to, jeśli chodzi o ocenę tego, co się działo w Polsce. W tym roku dobiegł kresu sposób funkcjonowania systemu politycznego i życia społecznego, które zostały ukształtowane na początku XXI wieku w konsekwencji procesu akcesji do Unii Europejskiej. Dobiegł czas cieszenia się beneficjami pierwszego okresu przynależności do wspólnoty, wyraźnie zaczęła się też zaznaczać zmiana pokoleniowa wśród polskich wyborców. Ten rok był symbolicznym czasem zamknięcia epoki bezrefleksyjnej wiary w mechanizmy rynkowe i dobroczynne skutki konkurencji. Fenomen programu 500 plus - jego powszechnej akceptacji, gdy nawet opozycja nie zajęła wobec niego jednoznacznie krytycznego stanowiska, pokazuje, że skala oczekiwań w Polsce, jeżeli chodzi o redystrybucyjne funkcje państwa, a także potrzebę zmian wobec trudnej sytuacji demograficznej, była olbrzymia. Bardzo trudno będzie odejść od tego sposobu myślenia o polityce społecznej.
Również obniżenie wieku emerytalnego jest pewnego rodzaju precedensem. Reforma popierana przez większość elit społecznych, przez środowiska biznesowe okazała się być jednak, dzięki sile społecznego poparcia, możliwa do wprowadzenia. Był to rok, w którym ugruntował się dotychczasowy podział na dwa główne obozy i co znamienne osłabły inne formacje polityczne, a ugrupowania wywodzące swoje rodowody jeszcze z okresu przed ’89 rokiem znalazły się na krawędzi politycznego przetrwania.
Spory, które już niejednokrotnie miały miejsce w ostatnim ćwierćwieczu, tym razem pojawiły się w otoczce wielkich konfliktów o strategicznym znaczeniu, chociaż nie zawsze na to zasługiwały – czego dowodem jest choćby konflikt o Trybunał Konstytucyjny. Można odnieść wrażenie, że jest on ważniejszy dla polityków opozycji niż dla większości obywateli.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Szczyt NATO w Warszawie
Łukasz Warzecha, dziennikarz, publicysta, autor książek:
To był pierwszy, pełny rok rządów PiS, wprowadzania zmian, spełniania i niespełniania obietnic. Bardzo ważny był szczyt NATO w Warszawie, szczególnie w perspektywie wyborów amerykańskich, które wtedy się zbliżały, ponieważ bezpieczeństwo Polski jest sprawą najważniejszą, a jednocześnie nasze otoczenie międzynarodowe w ostatnim czasie bardzo się pogorszyło. Jeżeliby spojrzeć na zwycięstwo Donalda Trumpa i zestawić je z wynikami szczytu, to mamy dość istotna koniunkcję. Mamy prezydenta, który deklarował się jako izolacjonista i dochodzi przez dotychczasową administrację do podjęcia ważnego zobowiązania dotyczącego zapewnienia bezpieczeństwa w tej części Europy.
Drugą rzeczą, którą udało się zrobić rządowi PiS to jest program 500 plus, który oceniam umiarkowanie krytycznie, ale należy przyznać, że podjęto duże wyzwanie, by dotrzeć z pieniędzmi do ogromnej grupy ludzi i nie zakończyło się to katastrofą.
Podsumowując rok, należy zauważyć, że nie wiadomo, co z gospodarką, mówię to również w nawiązaniu do 500 plus. Dziś politycy PiS mają pełną świadomość tego, że więcej wydawać już nie można i już się nie da, że ważne jest rozkręcenie gospodarki. Równocześnie jednak mamy ze strony Jarosława Kaczyńskiego tak niepokojące deklaracje, jak chociażby ta, że gotów jest przehandlować rozwój gospodarczy w zamian za realizację swojej wizji Polski. Tylko że mówiąc to wydaje się zapominać, że wizja ta w dużej mierze polega na rozwoju gospodarczym i te dwie rzeczy są ze sobą absolutnie powiązane. Słabą stronę tej władz były absurdalne, jak dziś się okazuje, deliberacje na temat zmiany systemu podatkowego. One narobiły bardzo dużo szkody, przedsiębiorcy nabrali zupełnie niepotrzebnego przekonania, że działają w otoczeniu niepewnym, gdzie przepisy bardzo istotne dla ich działalności mogą się zmienić w sposób trudny do przewidzenia. Po czym na koniec roku dowiedzieli się, że cała ta karuzela była bezprzedmiotowa.
REKLAMA
To, co jest niepokojące, to bardzo intensywne narastanie konfliktu politycznego i społecznego. Po obu stronach mamy dwie bardzo skrajne narracje, które są bardzo szkodliwe dla państwa. Mamy w Sejmie dwie opozycje, przy czym odstawiam na bok PSL, gdyż on już tylko walczy o przetrwanie. Mamy opozycję merytoryczną, która działa tak, jak powinna działać opozycja, czyli Kukiz’15. Co charakterystyczne, klub ten jest pomijany przez media z obu stron, ma najtrudniej, gdyż nie wpisuje się w skrajna narrację. Mamy też opozycję totalną, która na koniec roku odegrała komedię w Sejmie, czyli Nowoczesną i PO. Ona nie jest w stanie przedstawić na siebie żadnego spójnego pomysłu i nie potrafi też wykorzystać bardzo wielu błędów obozu rządzącego, co powoduje, że na razie PiS może czuć się bezpiecznie, jeśli chodzi o swoją pozycję i poparcie.
Powiązany Artykuł
Trybunał Konstytucyjny
Dr Jarosław Flis, adiunkt w Instytucie Dziennikarstwa, Mediów i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego:
Ten rok w polskiej polityce wewnętrznej miał Janusowe oblicze – niejednoznaczne i spolaryzowane. Strony, w szczególności zaangażowane emocjonalnie w spór polityczny, mają tendencję dostrzegania tylko tego, co widać w jednej polaryzacji. Przykładem tego są dwa wydarzenia, które porządkują ten obraz. Są to: 500 plus i Trybunał Konstytucyjny, czy szerzej ujmując – standardy parlamentarne. Z jednej strony, w sprawie 500 plus, dzięki determinacji obozu rządzącego, udało się przeprowadzić coś, czego - jak mówiono wcześniej - przeprowadzić się nie da, a jest to coś, co w realny sposób zmienia życie społeczne. Istotna część opozycji pluje sobie w brodę, że nie zrobiła tego wcześniej, bo to ona byłaby beneficjentem tego rozwiązania.
Z drugiej strony, taką samą determinację pokazali rządzący w sprawie, o której trudno jest powiedzieć coś dobrego – chodzi o przejęcie kontroli nad Trybunałem Konstytucyjnym. Jeżeli ktoś uznawał, że Trybunał jest chory, to została zastosowana dramatyczna terapia, ale są poważne wątpliwości czy pacjent przeżył. Dziś można mieć wątpliwości, co do trwałości TK jako instytucji. Sztuczki, by ominąć rafy kadencyjności władz i całego składu Trybunału, mogą być zastosowane w przyszłości dla zlikwidowania wszystkich korzyści, które uzyskała obecna większość sejmowa. Zamiast równowagi mogą się więc pojawić ustawy „depisacyjne” – np. wszystkich się zwolni i jeszcze pozbawi emerytury. Byłaby to bardzo przykra sytuacja, ale rządząca większość nie przyjmuje do wiadomości, że triki które ona zastosowała, mogą być wykorzystane przeciwko niej samej.
REKLAMA
Stosując zasadę „wasze niegodziwości usprawiedliwiają nasze niegodziwości”, otwiera się wrota, przez które, jeśli ktoś będzie chciał w przyszłości uderzyć w polityków, czy dokonania polityczne obecnej większości, będzie mógł to zrobić. Zwieńczeniem tego jest kryzys parlamentarny, w którym każda ze stron ma swoje racje. Wiele jego aspektów nie jest klarownych, ale bez wątpienia, rządzący nie poradzili sobie z wybuchającymi raz za razem konfliktami. Nawet jeśli cokolwiek przeforsowali, to zrobili to w sposób podważający trwałość przyjętego rozwiązania. To kluczowy problem – takie efekty działań władz są akceptowane tylko przez grono najtwardszych zwolenników.
Bartłomiej Radziejewski, politolog, redaktor naczelny „Nowej Konfederacji”, dyrektor Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, prezes Fundacji Nowa Rzeczpospolita:
Na szczycie wydarzeń, które moim zdaniem były najważniejsze w polityce krajowej, jest szczyt NATO w Warszawie i kwestie geopolityczne z nim związane. To było duże wydarzenie, któremu obóz rządzący przypisał wielką wagę. Było ono odpowiedzią na rosnącą aktywność dyplomatyczną i militarną Rosji, która z kolei jest reakcją na to, co się dzieje na Morzu Południowochińskim – narastającą rywalizacją amerykańsko-chińską. Gra o Ukrainę jest próbą zajęcia, wobec perspektywy nowego rozdania globalnego, jak najlepszej pozycji przetargowej przez rywalizujące strony. Szczyt NATO pokazał, że Sojusz Północnoatlantycki nie jest na tym etapie skłonny umieścić w naszym regionie sił adekwatnych dla rosyjskiego zagrożenia i że Polska jest gotowa grać rolę kraju frontowego, bronić starego porządku jak niepodległości, i że jest bardziej antyrosyjska od reszty NATO. Kreml odpowiedział reaktywacją I Gwardyjskiej Armii Pancernej, co pogłębiło nierównowagę.
Drugim ważnym wydarzeniem była nominacja i następnie tajemnicza dymisja wiceministra MSZ Roberta Greya, Amerykanina wysłanego na odcinek współpracy z USA i Chinami. To, o ile mi wiadomo, pierwszy po 1989 r. przypadek tak głębokiego konfliktu interesów na tak wysokim szczeblu.
REKLAMA
Trzecie wydarzenie to pogram 500 plus, który został przeprowadzony skutecznie, był wywiązaniem się z obietnicy wyborczej i istotnie zmienił krajobraz polityczny w Polsce. Czwartym elementem była rewolucja kadrowa, czyli błyskawiczna i masowa wymiana zarządów spółek skarbu państwa, agencji i wielu innych instytucji publicznych. To realizacja przekonania Jarosława Kaczyńskiego, że zmiany kadrowe są ważniejsze od instytucjonalnych. Widać tu istotne przesunięcia w prokuraturze, wojsku, wkrótce być może także w dyplomacji.
Kolejnym punktem jest spór o Trybunał Konstytucyjny, który z jednej strony pokazał silną pozycję sądu konstytucyjnego w Polsce, zdolnego zablokować prawie wszystko, z drugiej zaś pewne możliwości obozu rządzącego do powstrzymywaniu tych zapędów (sprawa niepublikowania niektórych orzeczeń). Efektem jest też znaczny spadek prestiżu TK i galimatias prawny związany z kontrowersjami co do tego, które regulacje obowiązują, a które nie.
Szóstym punktem jest ostatnia awantura w Sejmie – jeśli potraktować ją szerzej, jako symbol upadku prestiżu parlamentu. Ważniejsze od niej jest zrobienie reguły z przepychania projektów rządowych jako poselskich. To kontynuacja wieloletniego trendu: sprowadzania Sejmu do roli bezwolnego narzędzia w rękach partii rządzącej, zaniku poważnej debaty i parlamentarnej kontroli egzekutywy.
Ostatni punkt symbolizują dwa wydarzenia: marcowy wypadek samochodowy prezydenta Andrzeja Dudy i to, co „Dziennik Gazeta Prawna” nazwał „tupolewizmem” na pokładzie Embraera podczas niedawnej wizyty rządowej delegacji w Londynie. To pokazuje, że z katastrofy smoleńskiej nie wyciągnięto żadnych instytucjonalnych wniosków i nadal mamy „państwo istniejące jedynie teoretycznie”.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Światowe Dni Młodzieży
Eryk Mistewicz, prezes Instytutu Nowych Mediów, ekspert strategii marketingowych:
W spojrzeniu na najważniejsze sprawy Polski mijającego roku, najważniejszy był szczyt NATO w Warszawie. Odbył się w sytuacji dynamicznej, niepewnej i groźnej dla przyszłości Europy, po eskalacji napięcia przez Rosję w całej strefie dawnych wpływów radzieckich, zarówno na Ukrainie, ale i w państwach nadbałtyckich. Poprzedził też zmiany w USA, gdzie prezydentem został Donald Trump. Ustalenia szczytu i szansa, że będą respektowane, determinują najważniejsze dziś dla Polski, kwestie bezpieczeństwa.
Na drugim miejscu listy najważniejszych wydarzeń są - bardzo dobre dla wizerunku Polski - Światowe Dni Młodzieży. Pokazaliśmy się jako kraj uśmiechnięty, młody, odpowiedzialny, bezpieczny, szczęśliwy i sympatyczny. Pokazaliśmy się, jako miejsce bezpieczne w Europie. Sporo moich przyjaciół we Francji, Hiszpanii, pyta mnie, jakie są skale podatkowe w Polsce, jak wygląda opieka społeczna, ile kosztuje wynajęcie lub zakup domu. Innymi słowy – w bardzo niebezpiecznej, nieprzewidywalnej, słabej Europie, po ŚDM, wielu Europejczyków patrzy na Polskę jako na kraj, w którym można bezpiecznie mieszkać, pracować i żyć wśród serdecznych, spokojnych ludzi.
Na trzecim miejscu listy najważniejszych wydarzeń znajduje się rewolucja powyborcza. Po głosowaniu w 2015 roku w wyborach demokratycznych, przeprowadzonych w sposób legalny, powołujących zarówno prezydenta, jak i większość parlamentarną, nastąpiła realizacja programu wyborczego partii rządzącej. Z powodu głębokości i skali zmian pojawił się oczywisty, naturalny opór partii opozycyjnych i tradycyjnego układu sił.
REKLAMA
iz/pp
REKLAMA