"Przywróćmy godną pracę", "Najpierw ludzie, potem zyski". Obchody Święta Pracy

"Przywróćmy godną pracę" - pod tym hasłem odbywa się poniedziałkowy pierwszomajowy wiec i przemarsz OPZZ z okazji Święta Pracy. Jego uczestnicy przejdą sprzed siedziby OPZZ przy ul. Kopernika w Warszawie na pl. Zamkowy; zaplanowano pokazy kulinarne i koncerty.

2017-05-01, 13:55

"Przywróćmy godną pracę", "Najpierw ludzie, potem zyski". Obchody Święta Pracy

Posłuchaj

Przewodniczący OPZZ Jan Guz podkreślił, że złe warunki pracy są przyczyną wielu wypadków (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Z przodu maszeruje w zielono-żółtych strojach Młodzieżowa Orkiestra Dęta z Ostrowi Mazowieckiej i grupa górników w strojach galowych. Uczestnicy manifestacji trzymają biało-czerwone flagi, na niektórych jest napis "PPS", są flagi biało-czerwone SLD, niebieskie OPZZ i fioletowe partii "Razem". Jej przedstawiciele trzymają transparenty z napisami "Polska dla milionów - nie dla milionerów" i "Najpierw ludzie, potem zyski". Działacze "Pracowniczej Demokracji" niosą tablice - m.in. z napisem "Kapitalizm oznacza nędzę, rasizm, wojnę i katastrofę klimatyczną. Inny świat jest możliwy"

Przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Jan Guz powiedział, że "1 Maja jest zawsze nasz, bo zasłużyliśmy sobie na to naszą pracą. Jesteśmy tu z potrzeby serca, bo jesteśmy jedną, wspólną pracowniczą rodziną". Dodał, że w ubiegłym roku doszło do 87 886 wypadków, w których straciło życie 239 osób. - To są bezimienni bohaterowie naszych czasów, uczcijmy ich minutą ciszy-  powiedział Guz.

- Jako lewica domagamy się, aby prekariat uzyskał prawa ekonomiczne i prawa pracownicze. Byśmy pożegnali XIX-wieczny rynek pracy i towarzyszący mu wyzysk - dodał przewodniczący OPZZ.

Po wiecu kolumna sprzed siedziby Porozumienia przy ul. Kopernika ma przejść ul. Świętokrzyską do Krakowskiego Przedmieścia na pl. Zamkowy. Na rogu Krakowskiego Przedmieścia i Miodowej stanie scena, na której do godz. 15 zaplanowano występy artystyczne i wystąpienia.

Obchody w całej Polsce

Pierwszomajowe uroczystości zorganizowano też m.in. w Bydgoszczy, Toruniu i Poznaniu.

Przy pomniku Wolności w Bydgoszczy zebrało się ponad 100 osób - działacze SLD, Inicjatywy Polskiej, PPS oraz OPZZ i ZNP. W okolicznościowych przemówieniach podkreślano, że pomimo zmieniającego się rynku pracy i spadku bezrobocia, ciągle trzeba zabiegać o prawa pracownicze. Krytykowano postępowanie rządu PiS powodujące, zdaniem przemawiających, podziały wśród Polaków, a także zagrażające demokracji i niezawisłości sądownictwa. Przypomniano też, że za czasów rządów SLD, 1 maja 2004 Polska znalazła się w strukturach Unii Europejskiej.

W Toruniu kilkudziesięcioosobowy wiec w al. Solidarności pod byłym obeliskiem Juliana Nowickiego zorganizowały miejscowe struktury SLD. Przemawiający apelowali o ponowne umieszczenie tablicy upamiętniającej komunistycznego działacza w tym miejscu. Została ona zdjęta w 2012 roku i przeniesiona na cmentarz przy ul. Grudziądzkiej. Przypomniano też, że prawa pracownicze są niezwykle ważne dla rozwoju gospodarki i zaapelowano o większy szacunek dla pracowników.

REKLAMA

"Walczymy, aby w Unii Europejskiej nastąpiło wyrównanie szans"

W Poznaniu działacze SLD złożyli kwiaty przy tablicy upamiętniającej pierwszy pochód 1-majowy z 1891 roku na pl. Bernardyńskim oraz przed pomnikiem Poznańskiego Czerwca ’56. W wielkopolskim w Czołowie zorganizowano też tradycyjny apel przy pomniku Marcina Kasprzaka.

- Już nie walczymy tak bardzo o ośmiogodzinny dzień pracy, który jest już czymś normalnym.(...) Dzisiaj walczymy bardziej o to, aby w Unii Europejskiej nastąpiło wyrównanie szans, aby Polacy nie byli najbardziej zapracowanym i najgorzej wynagradzanym krajem w całej Unii Europejskiej - powiedział przewodniczący rady miejskiej SLD w Poznaniu Bartosz Kaczmarek.

Były poseł SLD Marek Niedbała zwrócił z kolei uwagę, że w najbliższych dniach są zaplanowane strajki pracowników dużych firm handlowych i korporacji. - Czyli te idee, które przyświecały organizatorom pierwszych pochodów 1-majowych, są nadal żywe. Pokazuje to też, że sprawy pracownicze są w dalszym ciągu niezałatwione – powiedział.

Na godzinę 14. zaplanowano natomiast manifestację partii "Razem" "przeciw wyzyskowi, zbyt niskim pensjom, śmieciówkom, bezpłatnym nadgodzinom, antyspołecznej polityce, rasistowskim atakom i zagęszczającej się atmosferze nienawiści i ksenofobii". Jak podkreśliła Hanna M. Zagulska z Partii Razem, "pamiętamy o robotnicach i robotnikach, którzy ginęli od kul w walce o skrócenie czasu pracy do ośmiu godzin i prawa socjalne. Czerwony sztandar na całym świecie symbolizuje ich krew - a także wszystkich najemnych pracownic i pracowników w codziennej nierównej walce z pracodawcami".

"Walka o prawa pracownicze chyba nigdy nie będzie miała końca"

W Poznaniu także działacze wielkopolskiej Solidarności uczestniczyli we mszy św. w intencji ludzi pracy. Po niej wspólnie złożyli kwiaty pod pomnikiem Poznańskiego Czerwca ’56. Jak powiedział PAP szef wielkopolskiej Solidarności Jarosław Lange, "dzisiaj wspominamy i oddajemy hołd wszystkim tym, którzy walczyli o prawa pracownicze, zarówno w wymiarze zbiorowym, jak i indywidualnym. To też pamięć o tych, którzy w tej walce polegli, zostali zamordowani, zabici, jak ci, którzy zginęli w Poznaniu w 1956 roku".

- Walka o prawa pracownicze (...) ma swój początek, ale chyba nigdy nie będzie miała końca. Dzisiaj również walczymy o godność ludzi pracy, o poziom wynagrodzeń, o kwestię stabilności zatrudnienia, czy kwestię dotyczącą zlikwidowania tych nadmiernych umów śmieciowych. To są dziś te zasadnicze problemy, które dla nas są bardzo ważne – mówił Lange. 

***

127 lat temu, 1 maja 1890 roku, po raz pierwszy obchodzono Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy. Data 1 maja miała uczcić rocznicę strajku robotników w Chicago w 1886 roku, brutalnie stłumionego przez policję.

W II połowie XIX w. wraz ze wzrostem uprzemysłowienia, pogarszała się sytuacja robotników. Warunki pracy były ciężkie, często po kilkanaście godzin na dobę, przy niskich zarobkach. Wpływało to na wzrost niepokojów społecznych zarówno w Europie, jak i Stanach Zjednoczonych. Wśród pracowników chicagowskich fabryk widoczne były nastroje antykapitalistyczne, wzmagane przez agitatorów wzywających do poprawy warunków, a przede wszystkim wprowadzenia ośmiogodzinnego dnia pracy.

Konflikt znalazł ujście w firmie produkującej maszyny rolnicze McCormick Harvester Co. Właściciel dążąc do unowocześnienia zakładu, pomimo początkowych ustaleń, zwolnił wszystkich pracowników, zatrudniając w ich miejsce nowych. W proteście przeciwko tym działaniom i z postulatami ośmiogodzinnego dnia pracy 1 maja odbyła się kilkudziesięciotysięczna demonstracja, którą prowadził działacz związkowy Albert Parsons.

Przebiegła ona spokojnie, jednak już podczas następnej poprowadzonej przez innego związkowca Augusta Spiesa 3 maja miały miejsce bójki między nowymi robotnikami zatrudnionymi przez McCormicka a demonstrantami. W wyniku interwencji policji kilku robotników poniosło śmierć, kilku innych otrzymało poważne rany postrzałowe, wielu pobito.

W odpowiedzi na dramatyczne zajścia Spies zorganizował kolejną demonstrację następnego dnia na pl. Haymarket. Początkowo przebiegała bez zakłóceń, a w związku z opadami deszczu jej liczebność zmniejszyła się nawet do ok. 200 demonstrantów. W pewnym momencie, bez wyraźnych powodów, oddział policji zaatakował uczestników protestu. Po pewnym czasie w kierunku funkcjonariuszy rzucono bombę. Śmierć poniósł jeden policjant, kilkunastu odniosło rany. W odwecie policja ostrzelała uczestników protestu, zabijając wielu z nich. Te tragiczne zajścia określane są dziś jako Haymarket Riot.

Wydarzenia znalazły finał w sądzie, przed którym stanęło ośmiu związkowców, z których niektórzy prawdopodobnie nawet nie brali udziału w proteście. Zostali oskarżeni o zabójstwo policjanta, zmarłego na miejscu po wybuchu bomby. Pomimo braku realnych dowodów oskarżonych skazano na karę śmierci. Jeden popełnił w więzieniu samobójstwo, a czterech innych, w tym Parsonsa i Spiesa, 11 listopada 1887 r. powieszono.

Pozostali, dzięki kampanii na ich rzecz zainaugurowanej przez organizacje robotnicze, zostali ułaskawieni i siedem lat później uwolnieni. Wielu historyków ocenia dziś, że ładunek wybuchowy mógł rzucić policyjny agent. Trzy lata po tych dramatycznych zajściach II Międzynarodówka obradująca w Paryżu, dla uczczenia pamięci ofiar demonstracji robotniczych uznała 1 Maja Świętem Pracy.

Po raz pierwszy święto obchodzono m.in. w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Belgii i Francji. Organizowane w tym dniu demonstracje i strajki przyczyniły się do radykalizacji ruchów robotniczych. Początkowo nielegalne manifestacje 1-majowe zostały później w wielu krajach oficjalnie uznane.

***

W Polsce, głównie na terenach zaboru rosyjskiego, pierwsze pochody i strajki organizował II Proletariat i Związek Robotników Polskich. W 1891 r. w Łodzi i Żyrardowie doszło do starć z wojskiem, a następnie do represji władz carskich. Z późniejszych demonstracji największe rozmiary przybrały wystąpienia z lat 1905-07 i 1917-19.

1 Maja wszedł do tradycji polskiego ruchu socjalistycznego, ale później został zawłaszczony przez komunistów. W PRL został uznany za święto państwowe.

Jak podkreśla historyk Piotr Osęka, uroczystości obowiązkowo odbywały się w całym kraju: poczynając od Warszawy, gdzie na trybunie ustawiało się całe kierownictwo partyjno-rządowe, aż po wsie i małe miasteczka. Przebieg uroczystości był starannie reżyserowany: na podstawie co roku aktualizowanych wytycznych Biura Politycznego komitety partyjne w całym kraju przygotowywały scenariusze pochodów.

"Ustalano treść haseł na transparentach i zatwierdzano projekty dekoracji. Wyjątkową uwagę przywiązywano do podobizn przywódców niesionych przez manifestantów, sporządzając szczegółowe instrukcje czyje wizerunki, w jakich formatach i proporcjach powinny być eksponowane w czasie pochodu. W szkołach i fabrykach organizowano +próby generalne+ podczas których manifestanci uczyli się skandowania haseł, ćwiczyli noszenie dekoracji i maszerowanie w równych odstępach (...) 1-majowy ceremoniał było to widowisko zaprojektowane z ogromnym rozmachem" - pisze Osęka na portalu dzieje.pl

W latach 80. niezależne od władz pochody i manifestacje organizowała w tym dniu solidarnościowa opozycja. Były one siłą rozbijane przez milicję, w latach 1982-84 niejednokrotnie przekształcały się w starcia z ZOMO. Uczestnicy demonstracji byli zatrzymywani i stawiani przed kolegium ds. wykroczeń.

1 maja obchodzony jako Święto Pracy jest także katolickim Świętem Józefa Rzemieślnika. Proklamował je papież Pius XII 1 maja 1955 r. Nadał w ten sposób religijne znaczenie świeckiemu Świętu Pracy. W tym dniu Kościół w sposób szczególny pragnie zwrócić uwagę na pracę ludzką - w aspekcie wartości chrześcijańskich, społecznych, ogólnoludzkich i narodowych.

REKLAMA

kh

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej