Zofia Romaszewska niewpuszczona na pogrzeb Jana Lityńskiego. Prof. Reginia-Zacharski: to było demonstracyjne
- Myślę, że w ciągu tego czasu, który minął od uroczystości pogrzebowych do dziś, pojawił się dosyć duży szum informacyjny. Oczywistą rzeczą jest, że wymogi sanitarno-epidemiologiczne stwarzają specjalne warunki. Nie znam organizacji tej uroczystości, być może rzeczywiście była lista na którą z jakimś wyprzedzeniem należało się wpisać. Niemniej, cała sprawa ma dwie fazy. Sama uroczystość pogrzebowa oraz komentarze i reakcje - powiedział w Polskim Radiu 24 prof. Jacek Reginia-Zacharski, politolog. Gośćmi "Debaty" byli również Miłosz Manasterski z Agencji Informacyjnej i Artur Wróblewski, politolog.
2021-03-13, 11:17
W związku z pandemią i obowiązującymi ograniczeniami do Kościoła Środowisk Twórczych w Warszawie może wejść nie więcej niż 31 osób. W przypadku pogrzebu Jana Lityńskiego listę gości przygotowała rodzina zmarłego.
Powiązany Artykuł
Nie żyje Jan Lityński. Posłuchaj archiwalnych nagrań
- Nawet jeżeli pojawiły się jakieś uwarunkowania natury nieco bardziej obiektywnej to z pewnością można było to zrobić inaczej. Efekt jest taki, że było to demonstracyjne - ocenił prof. Reginia-Zacharski.
W innej świątyni
- Na uroczystości pogrzebowe osoby, która jest szeroko znana, zasłużona, z całą pewnością w sytuacji niepandemicznej mogłaby liczyć na cały tłum na swoim pogrzebie. Było to zaplanowane, celowe, bo wybrano najmniejszą świątynię w Warszawie. Są świątynie dużo większe, nie wspomnę tu o Świątyni Opatrzności Bożej, która pomieściłaby na pewno o wiele, wiele więcej osób. To nie było oczywiste miejsce, bo pan Lityński nie zasłynął ze swojej działalności artystycznej - zaznaczył Miłosz Manasterski.
- Niewpuszczenie pani Zofii Romaszewskiej, która oprócz tego, że reprezentowała prezydenta, to jest z tego pokolenia walczących o niepodległą Polskę, które odchodzi, było nietaktem. Jan Lityński był jedną z istotnych postaci w tym pokoleniu, a Zofia Romaszewska jest kolejną. Jest to demonstracyjne ogrodzenie Zofii Romaszewskiej od wzięcia udziału w takiej uroczystości. Te komentarze opozycyjne pokazują poziom zdziczenia i nienawiści jednej strony do drugiej, dlatego, że w nich wszystkich widać mniej lub bardziej skrywaną satysfakcję z tego, że wykorzystując śmierć Jana Lityńskiego udało się dać PiS-owi i prezydentowi Dudzie po nosie. Jest to obrzydliwe - skomentował prof. Jacek Reginia-Zacharski.
REKLAMA
Posłuchaj
- Wygląda na to, że sprawa była dość zaplanowana. Była jakaś lista, która była listą wykluczeń, a nie listą zaproszeń, bo również można było się spodziewać, że pojawią się dostojnicy państwowi, przedstawiciele władz. Dla nich takie miejsca powinny być zarezerwowane - dodał Manasterski.
Jak zaznaczył Artur Wróblewski nie można mieć do ks. Michalczyka (rektora kościoła Środowisk Twórczych) pretensji, bo kto inny wybrał to miejsce. - Przy takiego typu okazjach trzeba mieć na uwadze, chowając człowieka wybitnego, że będzie chciano pożegnać się licznie. Trzeba mieć w pamięci, by wybrać miejsce, gdzie te uroczystości zorganizować - podsumował.
Jan Lityński był działaczem opozycji w czasach PRL, kilkakrotnie aresztowany przez władze komunistyczne, posłem na Sejm kilku kadencji. Zmarł w wieku 75 lat.
REKLAMA
Więcej w nagraniu.
***
Audycja: "Debata w PR 24"
Prowadził: Jerzy Jachowicz
REKLAMA
Goście: Miłosz Manasterski (Agencja Informacyjna), prof. Jacek Reginia-Zacharski (politolog, Uniwersytet Łódzki), Artur Wróblewski (politolog, Uczelnia Łazarskiego)
Data emisji: 13.03.2021
Godz. emisji: 09.06
kmp
REKLAMA
Polecane
REKLAMA