Dariusz Szpakowski skończył 70 lat

„Mój ojciec, kiedy pan relacjonuje mecze w radiu uzyskuje wzrok” - w ten sposób podziękował mu jeden z kibiców. 15 maja, 70 lat temu, urodził się Dariusz Szpakowski. Ikona polskiego dziennikarstwa sportowego.

2021-05-15, 05:00

Dariusz Szpakowski skończył 70 lat
Dariusz Szpakowski w studiu radiowej Jedynki. Foto: PR/Wojciech Kusiński
  • Od zawsze interesował się sportem. Każdą jego dziedzin
  • W wieku 25 lat skomentował swój pierwszy mecz piłkarski w Polskim Radiu
  • W 1983 roku przeniósł się do Telewizji Polskiej
  • Pomału szykuje się do zakończenia kariery komentatora

Koszykarz Legii Warszawa zauroczył się radiem

Dariusz Szpakowski urodził w Warszawie. Tutaj stawiał pierwsze sportowe kroki. Bardzo szybko urósł. Stał się wysokim, szczupłym mężczyzną. Warunki fizyczne predestynowały go do gry w koszykówkę. Trafił do zespołu Legii Warszawa. Interesował się sportem globalnie. Ciekawy każdego wydarzenia, często odwiedzał różne areny. Pociągało go radio. Oba te światy można było połączyć tylko w jeden sposób. Zostać komentatorem sportowym. Jako młody człowiek podjął się pracy w Rozgłośni Harcerskiej. Pisał także artykuły do „Świata Młodych”.

Dostał się do pracy w Polskim Radiu

25 latek z wielkimi ambicjami i wachlarzem wspaniałych pomysłów postanowił spróbować swoich sił w największej polskiej rozgłośni. Udało mu się zrealizować marzenie, został przyjęty do Polskiego Radia. Razem z nim selekcję przeszli także Włodzimierz Szaranowicz oraz Henryk Urbaś. W Polskim Radiu cała trójka poznawała tajniki zawodu - uczyli się dykcji, operowania głosem, poprawnej polszczyzny. Profesorami i mentorami były gwiazdy fonii - Bohdan Tomaszewski oraz Bogdan Tuszyński. W 1976 roku Szpakowski skomentował swój pierwszy mecz reprezentacji narodowej. Polska rywalizowała z Francją. Przegraliśmy 0:2. Redaktor Szpakowski współtworzył także kultowe audycje „Kronika Sportowa” czy „Studio S-13”. Stawał się coraz bardziej rozpoznawalnym prezenterem sportowym.

„Taką największą życiową radiową satysfakcję miałem, kiedy był czas kartek benzynowych i podjechałem na stację swoim pierwszym w życiu samochodem, „maluchem” i tankowałem benzynę. Podszedł do mnie pan ze stacji benzynowej i powiedział: wie pan, co? Nie wyrwę panu kartki, to jest w prezencie od mnie. Zapytałem dlaczego?: bo mój ojciec, kiedy pan relacjonuje mecze w radiu uzyskuje wzrok - wspominał Szpakowski.

Niezapomniany Jan Ciszewski

Bardzo szybko stał się najlepszym komentatorem specjalizującym się w piłce nożnej. W tamtym czasie największą gwiazdą na polskim rynku medialnym był prezenter Telewizji Polskiej Jan Ciszewski (który także rozpoczynał karierę w PR). Bardzo szybko dostrzegł w młodym, wyjątkowo zdolnym koledze z radia wielki talent. Ciszewski postanowił pomóc Szpakowskiemu w dostaniu się do TVP.

REKLAMA

„To namaszczenie przez Ciszewskiego praktycznie przesądzało, kto będzie w telewizji komentatorem numer jeden. Konkurencję Darek miał niewielką. Jedynym, który się liczył był Andrzej Zydorowicz, ale to był rzemieślnik, raczej beznamiętny, a ludzie oczekiwali kogoś w typie Ciszewskiego. Z potoczystą frazą, który ma też w sobie ogień, nie wzbrania się przed okazywaniem emocji. Darek to gwarantował, w radiu dowiódł dużej sprawności przed mikrofonem, więc szybko i gładko wszedł w buty po Ciszewskim” - stwierdził Szaranowicz, wieloletni przyjaciel Szpakowskiego. 

Debiut na wizji

Pod koniec 1982 zmarł Jan Ciszewski. Legendarny komentator miał już godnego następcę. Szpakowski rok po śmierci kolegi skomentował swój pierwszy mecz na wizji. Było to remisowe (1:1)  spotkanie ze Związkiem Radzieckim. Bardzo szybko stał się pierwszym sportowym prezenterem w TV. Trudno zliczyć na ilu imprezach rangi światowej był obecny i przekazywał wyjątkowo ciekawe relacje.

Turbulencje

Szpakowski jest osobą bardzo popularną, a swój fach zna od podszewki. Właśnie dlatego inne stacje telewizyjne składały mu propozycje współpracy. Najpierw do zmiany barw zachęcał go Canal Plus. Później Marcin Walter chciał go zatrudnić w TVN. On jednak pozostał lojalny wobec Telewizji Polskiej.

W roku 2002 ówczesny prezes TVP Robert Kwiatkowski odsunął go od komentowania. To był szok dla całej sportowej Polski. Nagle najlepszy prezenter stał się prowadzącym poranny program „Kawa czy Herbata”. Zupełnie irracjonalna sytuacja.

REKLAMA

“Zostałem odsunięty od komentowania meczów w Telewizji Polskiej, kiedy byłem na pierwszym miejscu w badaniach OBOP, gdzie pytano: kogo z komentatorów, prezenterów wszystkich stacji radiowych i telewizyjnych lubi, ceni pan(i) najbardziej?” - wspominał Szpakowski.

Na szczęście został przywrócony do pracy w 2004 roku. I w tym charakterze pracuje do dziś


W czasie swojej ponad czterdziestoletniej pracy był na jedenastu mundialach, na których skomentował ponad sto spotkań. Euro komentował dziewięć razy.

Komentuje nie tylko piłkę nożną. także koszykówkę, boks, kolarstwo, pływanie, kajakarstwo i wiele innych dyscyplin sportowych. Brał udział w szesnastu igrzyskach, tak zimowych jak i letnich. Nie ma drugiego takiego komentatora w Polsce. W 2016 roku założył konto na jednym z portali społecznościowych - w kilka dni miał już kilkanaście tysięcy obserwatorów. 

REKLAMA

Niedawno Roman Kołtoń na antenie Polsat Sport zapytał Szpakowskiego o koniec kariery komentatorskiej:

„Przyjdzie taki czas, to jest nieuniknione. Na razie go sobie nie wyobrażam, za dużo mam w sobie energii, chęci do działania. Tak jak powiedziałem, wszystko uwarunkowuje zdrowie, organizm. Wiadomo, że jeśli wzrok będzie coraz słabszy, jeśli dykcja nie będzie taka, to nie ma sensu dalej brnąć w coś, co sam będę czuł, że jest nie tak. I to jest główna wykładnia, jeśli chodzi o dobiegnięcie do mety”.


AK, zyciorysy.info, polityka.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej