"Zmiana filozofii prawa i odwrócenie relacji". Politolog o decyzji TSUE ws. elektrowni Turów
- TSUE wprowadza zupełnie nową praktykę. Użycie środka zapobiegawczego staje się karą, zmienia się filozofia prawa. Mamy odwrócenie relacji. Nie ma domniemania niewinności, ale jest domniemanie winy. Jest to kuriozalne i niebywale niebezpieczne - powiedział prof. Jacek Reginia-Zacharski. Sprawę elektrowni Turów skomentowali również prof. Zbigniew Krysiak i publicysta Miłosz Manasterski.
2021-05-22, 11:08
Posłuchaj
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zobowiązał Polskę do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Związane jest to, że postępowaniem przed TSUE przeciwko Polsce z inicjatywy Czech, które uważają, że koncesja na działalność kopalni Turów została wydana z naruszeniem unijnego prawa. Strona czeska wskazuje także, że kopalnia negatywnie wpływa na poziom lustra wód podziemnych na terytorium ich kraju.
Powiązany Artykuł
"Nie możemy narazić Polaków na niebezpieczeństwo energetyczne". Sellin o decyzji TSUE ws. kopalni Turów
Zdaniem prof. Regini-Zacharskiego sprawę należy rozpatrywać na trzech poziomach. - Pierwszym jest krajowy. Konsekwencje są bardzo poważne, dlatego zastosowany środek zapobiegawczy musi spotkać się z bardzo ostrą reakcją. Wydobycie i energetyka są ze sobą powiązane. Pracę może stracić kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Na poziomie regionalnym mamy ewidentne wbicie klina we współpracę wyszehradzką i trójmorską. Natomiast na poziomie unijnym TSUE wprowadza zupełnie nową praktykę prawną. Użycie środka zapobiegawczego staje się karą, zmienia się filozofia prawa. Mamy odwrócenie relacji. Nie ma domniemania niewinności, ale jest domniemanie winy. Jest to kuriozalne i niebywale niebezpieczne - powiedział politolog.
Prof. Zbigniew Krysiak zwrócić uwagę, że nie należy rozpatrywać sprawy w kategoriach wyroku. - Nie przyzwyczajajmy się do tego, że TSUE ma prawa wchodzić w naszą autonomię. Taki sformułowania komunikują przyzwolenie na realizację superpaństwa przez "trybunał niesprawiedliwości". W istotnej części sprawa dzieje jest udziałem Niemiec. W kontekście zrezygnowania przez USA z sankcji wobec Nord Stream 2, Niemcy próbują ustalać nowe zasady. To powinno być dla nas otrzeźwieniem i postawieniem granic. Tu nie ma dyskusji z TSUE, sprawa dotyczy naszego terytorium. Nie może być tak, że w moim domu rządzi ktoś inny - powiedział gość Polskiego Radia 24
Natomiast Miłosz Manasterski podkreślił, że w lutym przysłuchiwał się komisji sejmowej, która była poświęcona sprawie. - Przedstawiciele kopalni i ministerstwa klimatu zapewniali, że straty wody, które pojawiły się w Czechach są związane w suszą. Po wilgotnej zimie i wiośnie mają one zostać uzupełnione. To pokazuje, że chodzi o politykę. Sprawa przed sądem może trwać. Trzeba jednak oddzielić spór między sąsiadami, który nie przynosi niczego dobrego i stanowi klin wbity w Grupę Wyszehradzką, od środka zapobiegawczego tworzącego historię TSUE - powiedział publicysta.
REKLAMA
Posłuchaj
Manasterski porównał to do pozwu wobec producenta samochodów za rzekome zanieczyszczanie środowiska. - Co robi TSUE? Zakazuje produkcji aut. W ten sposób można wyłączyć każdą fabrykę. Równie dobrze można zakazać produkcji smogu i nakazać zimą wyłączenie wszystkich ciepłowni. Normalne sądy gospodarcze nie wydają takich decyzji. Gdyby nawet było tak, że sprawa jest przegrana, to nie może być tak, że natychmiast ma zostać wstrzymana produkcja, a ludzie mają stracić pracę. Jestem przekonany, że TSUE nie postąpiłoby tak wobec najmniejszego zakładu w Niemczech i Francji. Nie możemy sobie pozwolić na realizację tego zabezpieczenia, bo otwiera nowe możliwości dla TSUE - tłumaczył.
Spór z Czechami
W lutym Czechy złożyły pozew przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości. Chodziło o plany PGE, związane z rozwijaniem przygranicznej kopalni. Spółka stara się o zgodę na dalszą rozbudowę kopalni Turów, która miałaby przedłużyć działalność kompleksu energetycznego w Turowie do 2044 roku. Czesi, którzy graniczą z kopalnią, protestują przeciwko dalszej ekspansji odkrywki w Turowie. Według nich zagraża ona utratą wody pitnej dla kilkunastu tysięcy mieszkańców sąsiadujących z wyrobiskiem po czeskiej stronie.W wyniku zaniku wód podziemnych dochodzi także do zapadania się gruntów zagrażającego domom w regionie Żytawy. Mieszkańcy, którzy tymczasowo naprawiają swoje domy, obawiają się utraty stabilności i wartości swoich nieruchomości.
REKLAMA
Kopalnia i elektrownia Turów należą do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, będącej częścią PGE Polskiej Grupy Energetycznej. W 2020 roku minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka przedłużył koncesję na wydobywanie w Turowie węgla brunatnego na kolejne sześć lat, do 2026 roku.
Więcej w nagraniu.
***
Tytuł audycji: "Debata w PR24"
Prowadził: Jerzy Jachowicz
Goście: Miłosz Manasterski (Agencja Informacyjna), prof. Jacek Reginia-Zacharski (Uniwersytet Łódzki), prof. Zbigniew Krysiak (Instytut Myśli Schumana)
Data emisji: 22.05.2020
Godzina emisji: 9.06
PR24
REKLAMA
Polecane
REKLAMA