Rosjanie "odbudowują" zniszczony teatr w Mariupolu. "Chcą wymazać dowody zbrodni"
Proukraiński doradca mera miasta Petro Andriuszczenko opublikował na Telegramie wideo, na którym widać jak rosyjskie władze okupacyjne przygotowują teren do "odbudowy" teatru dramatycznego w Mariupolu. W wyniku ataku jak szacują władze Ukrainy mogło zginąć tam nawet 300 cywilów. Zdaniem Andriuszczenki teraz Rosjanie "chcą wymazać dowody zbrodni".
2022-08-29, 11:00
"(Najeźdźcy) spieszą się. Poprzez >>odbudowę<< (teatru) chcą wymazać wszelkie ślady i dowody zbrodni. (...) W rzeczywistości ten (obiekt) nie ma żadnej wartości historycznej i architektonicznej, podobnie jak wszystkie tego rodzaju budynki (pochodzące) z okresu sowieckiego. Jedyna wartość historyczna powstała, gdy (na teatr) spadły dwie bomby. I właśnie to okupanci próbują teraz ukryć - napisał proukraiński doradca mera miasta Petro Andriuszczenko na Telegramie.
Rosyjski atak na teatr. Zginęło nawet 300 cywilów
W ocenie agencji AP pierwsi cywile zaczęli gromadzić się w budynku teatru dramatycznego na początku marca, gdy rosyjskie wojska rozpoczęły oblężenie Mariupola. 16 marca na obiekt zrzucono prawdopodobnie 500-kilogramową bombę lotniczą, choć przed teatrem znajdował się duży napis "Dzieci", w założeniu mający uchronić ludność cywilną przed ostrzałem.
Według Associated Press w wyniku ataku mogło zginąć około 600 osób, natomiast wcześniejsze szacunki podawane przez stronę ukraińską mówiły o około 300 ofiarach. 24 sierpnia wolontariusz Mychajło Puryszew, który pomagał ratować mieszkańców Mariupola podczas walk, powiadomił, że w teatrze zabito najpewniej około 800 cywilów. 19 maja Andriuszczenko poinformował, że okupacyjne władze Mariupola, starając się ukryć zbrodnię, wywiozły ciała osób zamordowanych z budynku teatru i pochowały je w masowych grobach w miejscowości Stary Krym.
W ocenie władz w Kijowie w Mariupolu przebywa obecnie około 120-130 tys. osób, z czego 70 tys. stanowią ludzie w podeszłym wieku.
REKLAMA
Kryzys humanitarny w Mariupolu
Sytuacja cywilów w mieście okupowanym przez Rosjan jest bardzo trudna - brakuje nie tylko wody, ale też żywności, lekarstw i środków higienicznych.
W czwartek ukraiński wywiad wojskowy (HUR) poinformował, że od 1 września rosyjscy okupanci zaprzestaną wydawania mieszkańcom Mariupola pomocy humanitarnej, czyli głównie kaszy i konserw. Przyczyną tej decyzji ma być "niewielkie zainteresowanie miejscowej ludności przyjmowaniem rosyjskich paszportów".
W związku z tym miejscowe władze ostrzegają, że w mieście zaostrzać się będzie kryzys humanitarny.
REKLAMA
- Mieszkańcy Mariupola muszą brać wodę z kałuż. Miastu grozi katastrofa humanitarna
- Rosyjscy zbrodniarze szykują proces pokazowy. Zełenski: absolutnie odrażający
- Żona dowódcy pułku Azow: mojego męża wywieziono do Rosji
Zobacz: Bartosz Cichocki ambasador RP w Kijowie w Programie 3 Polskiego Radia
ASP
REKLAMA