5 lat temu zmarła Jana Novotna

Jana Novotna, czeska zwyciężczyni Wimbledonu

2022-11-19, 05:00

5 lat temu zmarła Jana Novotna
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Olbrzymie sportowe rozczarowanie

Wszystkie dzieci mają wielkie marzenia. Dążą do nich przez całe swoje życie. Czasami zdarza się, że z różnych względu muszą lec one w gruzach jeszcze w wieku kiedy nie powinno to mieć miejsca. Z taką olbrzymią traumą musiała zmierzyć się Czeszka Jana Novotna. Urodziła się 2 października 1968 roku w Brnie na południu kraju. Już w przedszkolu zauroczyła się gimnastyką artystyczną. Rozpoczęła treningi. Szykowała się do świtowej kariery. I wtedy przyszło wielkie rozczarowanie.

- Powiedzieli mi, że nie mogę kontynuować, ponieważ będę po prostu za wysoka i za duża. Więc zdecydowałem się wybrać inny sport. Lokalny klub tenisowy był niedaleko. Moi rodzice powiedzieli: „Dlaczego po prostu nie kupisz sobie rakiety i nie zaczniesz uderzać piłką o ścianę?” - wspominała Novotna.

W ten dosyć przypadkowy sposób 8 letnia Jana trafiła do białego sportu. Okazało się, że znalazła się we właściwym miejscu we właściwym czasie. Tak zaczęła się jedna z ciekawszych karier w kobiecym tenisie.

Droga ku sławie

Bardzo szybko udało się jej wejść do elity tenisa ziemnego. Już w wieku 20 lat odbijanie piłki od ściany, od czego zaczęła się jej przygoda z białym sportem, zamieniło się na pierwsze zwycięstwo w turnieju Grand Prix w australijskiej Adelajdzie. Potem przyszły sukcesy w zawodach Wielkiego Szlema. W 1989 r. doszła aż do ćwierćfinału French Open gdzie musiała uznać wyższość Hiszpanki Arantxy Sanchez Vicario 2:6, 2:6. W następnym sezonie zawitała w półfinale. Jednak tam poległa w potyczce z Niemką Steffi Graf 1:6, 2:6. W 1991 r. zadebiutowała w finale. W Australian Open nie sprostała wschodzącej w tamtym czasie gwieździe reprezentującej Jugosławię Monice Seles 7:5, 3:6, 1:6.

REKLAMA

Tak Novotna wspominała swoje dwie największe konkurentki:

- Graf i Seles miały bardzo różne style, ale były równie twarde i po prostu totalnie perfekcyjne. Steffi utrudniała przeciwnikowi zadanie ze względu na swoje zdolności atletyczne, sposób, w jaki po prostu przedzierała się przez mecze i sprawiała, że ty, jej przeciwniczka, czułaś się bardzo nieswojo. Potem była Monica Seles, która grała dwuręcznie z obu stron, co było dość niezwykłe w tamtych czasach. Po prostu uderzyła bardzo mocno, cały czas miała cię w biegu. Dwie bardzo różne tenisistki, ale obie były bardzo wymagające -.

Z jedną z nich przyszło jej stoczyć najtrudniejszy pojedynek w karierze.

Największy dramat kobiecego tenisa

W 1993 roku Czeszka dotarła do finału najstarszego i najbardziej prestiżowego turnieju tenisowego na świecie czyli Wimbledonu. W drodze do niego wyeliminowała w 1/4 Argentynkę Gabrielę Sabatini 6:4, 6:3. W 1/2 odprawiła z kwitkiem urodzoną w Czechach, ale reprezentującą Stany Zjednoczone Martinę Navratilową 6:4, 6:4. W najważniejszym meczu turnieju czekała na nią Graf. Obie panie w pierwszej odsłonie szły cios za cios. Niemka była nieznacznie lepsza. Wygrała w tie breaku 6:8 i cały set 6:7. W drugim formą błysnęła Novotna, Szybkie 6:1 nie pozostawiało wątpliwości kto jest lepszy. Ta świetna passa utrzymywała się do 4:1 oraz 40:30 w szóstym gemie trzeciej partii. Wystarczyło wygrać jedynie 5 piłek i świętować pierwszą zdobytą lewę Wielkiego Szlema. I wtedy zaczął się dramat. Podwójny błąd serwisowy, następnie łatwy wolej uderzony na aut spowodowały, że na tablicy pojawił się rezultat 4:2. Reprezentantka Czech tak się przejęła tym niepowodzeniem, że nie mogła się skupić na grze. Traciła punkt za punktem. Niemka bezlitośnie wykorzystała słabość przeciwniczki i wygrała 4:6. Zapłakana Jana schodziła z kortu upokorzona przez przeciwniczkę.

REKLAMA

- To naprawdę zabawne, ponieważ wiele osób uważa, że ​​przegrana ze Steffi Graf w 1993 roku była złym doświadczeniem. Dla mnie to była najlepszą rzeczą, jaka mi się w życiu przytrafiła. Następnego dnia, przez to wszystko, co wydarzyło się podczas ceremonii i meczu, otworzyłam gazety i byłam na pierwszych stronach każdej gazety, czułam się jak zwyciężczyni - wspominała Novotna.

Od tamtego pojedynku przylgnęła do Czeszki opinia sportsmenki o słabej psychice. Jednak reprezentantka naszych południowych sąsiadów nie poddała się. Dalej walczyła na najważniejszych światowych turniejach. W 1997 r. ponownie dotarła do finału rozgrywanych w Londynie zawodów. I tym razem znowu przegrała. Pokonała ją Szwajcarka Martina Hingis 6:2, 3:6, 3:6.

Wielki tryumf

Co się odwlecze to nie uciecze. Do trzech razy sztuka mówi przysłowie. W 1998 roku Novotna ponownie zawitała w pojedynku o tytuł mistrzyni Wimbledonu. Tym razem za przeciwniczkę miała Francuzkę Nathalie Tauziat. To był mecz, w którym wystąpiły najstarsze zawodniczki w erze „open” Wielkiego Szlema. W tej rywalizacji lepsza okazała się 30 letnia Czeszka. 6:4 i 7:6 dało jej jedyny tytuł w singlowej karierze.

- Bycie w finale Australian Open i Wimbledonu, a następnie ostateczne zwycięstwo było naprawdę dużym zastrzykiem pewności siebie - zauważyła Novotna.

REKLAMA

W następnym sezonie po tym tryumfie ogłosiła zakończenie ponad 10 letniej przygody z tenisem ziemnym.

Sukcesy w parach

Poza indywidualną karierą Jana wyjątkowo dobrze radziła sobie w grze z partnerką bądź partnerem. Szesnaście razy tryumfowała w zawodach Wielkiego Szlema w deblu i mikście. W tych kategoriach występowała aż jedenastokrotnie w turnieju Masters. Wygrała 4 z nich. Jest także posiadaczką trzech medali olimpijskich. Dwa razy stawała na drugim stopniu podium wraz z rodaczką Heleną Sukovą. W singlu wywalczyła brąz.

W 2005 r. za swoje wyjątkowe osiągnięcia w białym sporcie została członkinią Międzynarodowej Tenisowej Galerii Sławy.

W czasie 12 letniej kariery wygrała 24 turnieje singlowe i aż 76 deblowych. Po zakończeniu występów na kortach osiedliła się w Stanach Zjednoczonych. Jednak po pewnym czasie wróciła do ojczyny.

REKLAMA

- Naprawdę tęskniłam za domem, a Floryda była trochę nudna. Ładna pogoda każdego dnia, ale nie ma nic do roboty. Fajny samochód, ale nie ma gdzie jechać. Musiałam więc wrócić do Czech. I bardzo mi się to podoba - stwierdziła Novotna.

Okropna wiadomość

Kilkanaście lat temu rak zaatakował byłą tenisistkę. Podjęła nierówną walkę z chorobą. Niestety 19 listopada 2017 roku przegrała swój ostatni pojedynek.

- Była prawdziwą mistrzynią we wszystkich znaczeniach tego słowa, a jej triumf z 1998 roku na długo pozostanie w pamięci - przekazali w oficjalnym komunikacie organizatorzy Wimbledon All England Club. W ten sposób złożyli hołd Janie Novotnej.

Źródła: sport360.com, wimbledon.com, greatbritishlife.co.uk, protennisfan.com,

REKLAMA

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej