Jacek Sasin: opozycja zapowiada, że sprywatyzuje cały majątek narodowy
- Opozycja proponuje i zapowiada, że jak wróci do władzy, to sprywatyzuje cały majątek narodowy, państwowy, w tym przede wszystkim Spółki Skarbu Państwa - powiedział w TVP Info wicepremier Jacek Sasin. Minister aktywów państwowych mówił też o unijnym projekcie tzw. rozporządzeniu metanowym. - Przed nami najważniejsze głosowanie nad tymi głosowaniami, odbędzie się prawdopodobnie 9 maja - zaznaczył.
2023-04-27, 21:58
- Ta trudna sytuacja, która mogła rzeczywiście spowodować dla wielu Polaków trudności w ciągu zimy, stała się taką pożywką dla opozycji i dla mediów, które tradycyjnie opozycję wspierają, a właściwie być może są opozycją. Pożywką do tego, żeby budować strach, wywoływać niepokój i to było rzeczywiście bardzo trudne, żeby się z tym zmierzyć. Udało nam się przekonać Polaków, że są bezpieczni, że mogą być spokojni, że rząd czuwa nad tym, żeby w polskich domach było ciepło, aby polskie rodziny nie marzły - powiedział.
Jacek Sasin stwierdził ponadto, że "udało się że ten węgiel na czas dotarł i mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że w żadnym polskim domu nie było zimno". -Wbrew temu, co wieszczyli politycy opozycji z Donaldem Tuskiem na czele. Wieszczyli, a być może modlili się o to, żeby tak było - dodał.
REKLAMA
- Druga wielka nauka i to jest przestroga również dla dzisiejszej opozycji, która proponuje i zapowiada, że jak wróci do władzy, to sprywatyzuje cały majątek narodowy, państwowy, w tym przede wszystkim Spółki Skarbu Państwa. Nigdy nie udałoby nam się przeprowadzić tej operacji, gdyby polskie państwo nie miało w rękach narzędzi, jakim są spółki, bo przecież ten węgiel ktoś musiał zakontraktować, kupić, zamówić transport do Polski - mówił.
Posłuchaj
Rozporządzenie metanowe
Krytycy obecnego kształtu projektu, głównie ponadpartyjna koalicja polskich posłów w PE, wskazują, że zapisane w nim limity emisji mogą spowodować, że polskie kopalnie znajdą się na skraju bankructwa. Restrykcyjnych zapisów bronią lewicowe ugrupowania w PE za wyjątkiem części socjaldemokratów.
REKLAMA
- Przed nami najważniejsze głosowanie - głosowanie w Parlamencie Europejskim na sesji plenarnej. To głosowanie prawdopodobnie 9 maja, według mojej wiedzy, wtedy będzie się decydował ostateczny kształt tych przepisów - powiedział wicepremier.
Ocenił, że jeśli zostaną one przyjęte w takiej formie jak przeszły przez komisje PE, "to sobie ze stosowaniem tego prawa poradzimy". - Poradzimy sobie, chociaż nie unikniemy pewnych perturbacji, pewnych kosztów - zaznaczył.
Posłuchaj
Limity emisyjne
Wniosek Komisji Europejskiej mówi o limicie 0,5 tony metanu na kilotonę wydobytego węgla w kopalniach.
REKLAMA
W ubiegłym tygodniu europoseł Izabela Kloc (PiS) i Anna Zalewska (PiS) złożyły jednak do dokumentu szereg łagodzących poprawek. Zakładają one zwiększenie limitu do 5 ton metanu na kilotonę wydobytego węgla oraz ustalenie, aby ten próg stosować na operatora, jeżeli jeden podmiot prowadzi kilka kopalń. W środowym głosowaniu podczas obrad Komisji środowiska i przemysłu PE ostatecznie te poprawki uzyskały większość.
W poprawkach udało się też zamienić zapisane w projekcie kary za łamanie przepisów na opłaty, które będą trafiały do budżetu państwa członkowskiego, a następnie będą przekazywane kopalniom na inwestycje w technologie ograniczenia emisji metanu. Porozumienie musi zostać zaakceptowane w głosowaniach w PE. Stanie się wtedy mandatem negocjacyjnym PE do rozmów nad ostatecznym kształtem nowych regulacji z Radą.
Katastrofa dla górnictwa
Jak zaznaczył w czwartek wicepremier Sasin, "ten projekt prawa (...) ograniczenia emisji metanu do atmosfery, metanu, który jest częścią procesu wydobycia węgla kamiennego to jest pomysł, który w swoim pierwotnym kształcie, jaki został zaproponowany przez instytucje europejskie oznaczałby de facto unicestwienie polskiego górnictwa".
Zwrócił uwagę, że praktycznie prawie wszystkie kopalnie w Polsce musiałyby zostać zamknięte, "co oznaczałoby katastrofę". "Katastrofę, jeśli chodzi o polskie bezpieczeństwo energetyczne, ponieważ nie mielibyśmy węgla, którym moglibyśmy uruchamiać i napędzać polskie elektrownie, czyli de facto musielibyśmy się oprzeć na imporcie". Ale też, jak zaznaczył, katastrofę w wymiarze społecznym.
REKLAMA
- Dla takich regionów, jak Śląsk byłaby to społeczna katastrofa, czyli gwałtowne zamknięcie kopalń, likwidacja setek tysięcy miejsc pracy i wszystkie związane z tym konsekwencje - podkreślił.
- Polityka klimatyczna UE. Jacek Ozdoba: zamiast racjonalnej dyskusji mamy ideologiczne szaleństwo
- Transformacja energetyczna w Polsce. Minister Buda: musimy w pewnych obszarach poczynić wyjątki
- "Ciemna strona Europejskiego Zielonego Ładu". Konferencja Silesia 2030 tym razem w Brukseli
PAP,IAR,pkur
REKLAMA