Putin miesza we wschodniej Azji. Zdecydowana reakcja Seulu, zaniepokojenie za oceanem

Chodzi o porozumienie o "strategicznym partnerstwie" podpisane w środę w Pjongjangu przez Władimira Putina i Kim Dzon Una. Dokument zawiera między innymi zapewnienia, że oba kraje zobowiązują się do wzajemnej i natychmiastowej pomocy w przypadku agresji z zewnątrz.

Niezależne serwisy internetowe zwróciły uwagę, że taki paragraf został przepisany z porozumienia zawartego w 1961 roku przez Nikitę Chruszczowa i Kim Ir Sena.

Przywódca Rosji zadeklarował też dalsze pogłębienie współpracy obu reżimów w dziedzinie wymiany technologii wojskowej. Zdaniem analityków, w grę może wchodzić zakup od Rosji myśliwców, rakiet ziemia-powietrze, pojazdów opancerzonych, a także sprzętu do produkcji rakiet balistycznych, ale niewykluczony jest również szerszy dostęp do rosyjskiej technologii jądrowej. 

Północnokoreański dyktator zapewnił zaś Władimira Putina o poparciu dla prowadzonej przez niego wojny w Ukrainie. Kim Dzong Un oświadczył również, że Pjongjang ocenia rosyjskie działania zbrojne na ukraińskim terytorium jako wkład Moskwy w "utrzymanie strategicznej równowagi na świecie".

Zaniepokojenie sąsiadów

Umowy i wzajemne uprzejmości satrapów wywołały reakcje w demokratycznych krajach wschodniej Azji. Poważne zaniepokojenie wypowiedziami sugerującymi pogłębienie współpracy Rosji z Koreą Północną w dziedzinie technologii wojskowych wyraził rząd Japonii.

Czytaj także: 

• USA nakładają sankcje na Rosję. Chodzi o import broni z Korei Północnej
• Kim mówi o wojnie. "Zadamy śmiertelny cios"

Za "godne ubolewania" zaś uznała podpisanie porozumienia o współpracy Korea Południowa. Jak podkreśliły władze w Seulu, współpraca w sferze technologii zbrojnych stanowi naruszenie rezolucji ONZ zakazujących reżimowi w Pjongjangu rozbudowy potencjału wojskowego.

Posłuchaj

Korea Południowa protestuje przeciwko paktowi, który podczas szczytu w Pjongjangu podpisali przywódcy Korei Północnej i Rosji - relacja Tomasza Sajewicza (IAR) 0:52

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty

Takie stanowisko, według agencji Yonhap, przekazał także ambasadorowi Rosji pierwszy wiceminister spraw zagranicznych Korei Południowej Kim Hong-kjun. Rosyjski dyplomata został w tej sprawie wezwany do koreańskiego MSZ. 

Seul zadeklarował też, że rozpatrzy możliwość dostarczania Ukrainie broni. Korea Południowa jest dużym producentów i eksporterem zbrojeniowym, jednak do tej pory nie wspierała Ukrainy sprzętem ofensywnym. 

Groźby Putina

Przed wysłaniem broni Kijowowi przestrzegł Seul Władimir Putin. - Dostarczenie śmiercionośnej broni do strefy wojny w Ukrainie byłoby bardzo dużą pomyłką - podkreślił rosyjski satrapa na konferencji prasowej w Wietnamie.

- Mam nadzieję, że to się nie wydarzy. A jeśli się wydarzy, to Rosja podejmie stosowne kroki, jakie prawdopodobnie nie ucieszą obecnych przywódców Korei Południowej - powiedział. 

Czytaj także: 

• Strzały ostrzegawcze między Koreami. Winni żołnierze z północy
• Sąd uznał przelew za wsparcie Ukrainy. Nauczyciel trafi do łagru

Putin powtórzył też, że Rosja mogłaby, w ramach odpowiedzi na ewentualne wsparcie sprzętem Kijowa, wysłać swoje zaawansowane uzbrojenie Korei Północnej.

Rosja wyśle broń Korei Północnej? "Niepokojące"

- To niepokojące - ocenił rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu Matthew Miller. - To mogłoby zdestabilizować Półwysep Koreański i potencjalnie, zależnie od rodzaju dostarczonej broni, pogwałcić rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ, którą Rosja sama popierała - powiedział rzecznik.

(PAP)

Umowa Putina i Kima nie zaskoczyła jednak Białego Domu. - Rozmawiamy o tym i ostrzegamy o rozwijających się stosunkach obronnych między tymi dwoma krajami już od wielu miesięcy poprzez serię informacji wywiadowczych, które publikowaliśmy - wskazał rzecznik Rady Bezpieczeństwa Białego Domu John Kirby.

 Zaznaczył jednak, że Biały Dom poważnie traktuje porozumienia między Koreą Północną i Rosją. 

Pakt Putin-Kim. Ryzyko destabilizacji wschodniej Azji

Pakt Putin-Kim może  wpłynąć na relacje obu krajów z Chinami - ocenia Evan Medeiros, wykładowca Uniwersytetu w Georgetown i były doradca ds. Azji w gabinecie Barracka Obamy.

Niewykluczone także, że porozumienie wzmocni władze Korei Północnej i zachęci je do zamanifestowania ambicji w regionie przez powrót do testów nuklearnych - ocenił, cytowany przez Reuters.

PAP, IAR, Reuters, polskieradio24.pl/ mbl