"Turbulencje czystego nieba". Niebezpieczne zjawisko nasila kryzys klimatyczny

"Turbulencje czystego nieba" już teraz odpowiadają za większość incydentów i wypadków lotniczych związanych z pogodą. Kryzys klimatyczny tylko napędza zjawisko. Może prowadzić do tragedii.

Maciej Piasecki

Maciej Piasecki

2024-09-09, 21:44

"Turbulencje czystego nieba". Niebezpieczne zjawisko nasila kryzys klimatyczny
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Melnikov Dmitriy / Shutterstock

- To było uczucie przerażenia, że spadasz bez końca z nieobliczalną prędkością - relacjonował pasażer samolotu, który w lipcu musiał awaryjnie lądować przez turbulencje w Brazylii. Ok. 40 osób zostało rannych, cztery trafiły na oddział intensywnej terapii. Podobnych wypadków było w tym roku więcej, niektóre skończyły się tragicznie.

Choć lotnictwo pozostaje jednym z najbezpieczniejszych środków transportu, to gwałtowne wstrząsy będą coraz częściej towarzyszyć podróżom. To dlatego, że jest coraz goręcej.

- Im więcej energii trafia do atmosfery, tym większe tendencje do ekstremalnych turbulencji - tłumaczy portalowi polskieradio24.pl Smári McCarthy, pilot i programista, twórca cyfrowej platformy do analizy zjawisk w środowisku EarthOS. - Atmosfera to wielka bateria energii cieplnej. Ciepłe powietrze wznosi się, a chłodniejsze opada. Gdy masa powietrza napotka inną masę, mamy do czynienia z uskokiem wiatru. On odpowiadają za turbulencje, ponieważ część samolotu znajduje się w powietrzu lecącym w jedną stroną z daną prędkością, a inna część w powietrzu lecącym zupełnie gdzie indziej i z inną prędkością - mówi.

REKLAMA

Technologia planem B

Piloci z użyciem systemów nawigacji potrafią zazwyczaj przewidzieć, gdzie mogą wystąpić turbulencje (np. z powodu burz albo nad łańcuchem górskim) i ominąć dany teren. Groźniejsze są niewykrywalne dla radarów "turbulencje czystego nieba". Jak podaje Amerykańska Unia Geofizyczna, w ciągu ostatnich czterech dekad występowanie ostrych turbulencji tego typu wzrosło nad Oceanem Atlantyckim o 55 proc. W Stanach Zjednoczonych zjawisko odpowiada obecnie za ponad 2/3 lotniczych incydentów i wypadków związanych z pogodą. Wzrost zaobserwowano także nad Europą.

Choć w wykrywaniu tych zjawisk mogą pomóc technologie takie jak EarthOS, szczególnie w połączeniu ze sztuczną inteligencją czy wykorzystaniem lidarów (urządzeń podobnych do radaru, ale opartych o laser, nie fale radiowe), Smári McCarthy naciska, by traktować je tylko jako plan B. - Planem A powinno być rozwiązanie kryzysu klimatycznego i sprawienie, by w atmosferze było mniej energii - radzi.

Czytaj także:

Autor badania opublikowanego przez Amerykańską Unię Geofizyczną, Mohamed Foudad, przypomina, że współczesne samoloty są zaprojektowane tak, by wytrzymać najcięższe turbulencje. - Spodziewajmy się jednak, że piloci częściej będą włączać sygnał zapięcia pasów. Możliwe, że samoloty będą latać trochę wolniej, żeby zjawisko było mniej dotkliwe. Dłuższe i cieńsze skrzydła też mogłyby sprawić, że pasażerom będzie nieco lżej - prognozuje McCarthy.

Rozmawiał Maciek Piasecki

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej