Powodzie to efekt zmian klimatu i braku retencji. To wymaga wielu inwestycji
- Powodzie takie jak dziś na Dolnym Śląsku będą się stale powtarzać. To efekt zmiany klimatu, dlatego będziemy mieli na przemian okresy suszy i intensywnych, ale niezbyt częstych opadów. Problemem jest umiejętne wykorzystanie wody na terenach nizinnych przez jej retencję - powiedział gość Polskiego Radia 24 hydrolog profesor Maciej Zalewski.
2024-09-14, 18:22
- Istnieją dane historyczne, że takie katastrofalne powodzie spowodowane niżem genueńskim występowały w przeszłości. Ale w związku ze zmianami klimatu ich częstotliwość narasta i będzie narastała i w związku z tym musimy myśleć o ograniczeniu emisji dwutlenku węgla, ale również o adaptacji struktury cały zlewni rzek. Niepotrzebnie jej uszczelniamy przez prostowanie kierunków rzek i betonowanie korytarzy rzek w obszarach zurbanizowanych - mówił specjalista.
Zauważył, że również, że w Polsce "mamy mało urozmaicony, nizinny krajobraz rolniczy". - To jest ponad 50 procent powierzchni. Otwarte duże przestrzenie bez zalesień. To utrudnia stabilizację odpływów wody po opadach i szybkie zasilania rzek. Budujemy tylko duże zbiorniki zaporowe, ale musimy zacząć już od źródeł rzek i strumieni, musimy absorbować już tam więcej wody - mówił hydrolog.
Posłuchaj
Jak wyjaśniał gość audycji zbiorniki zaporowe, zbierające wodę ze zlewni rzek, z jednej strony zwiększają bezpieczeństwo, ale jednocześnie powodują kumulację tych przyspieszonych odpływów i tworzą zagrożenia dla dużych obszarów zurbanizowanych miast.
Potrzebne jest zwiększanie retencji wody już w małych rzekach i strumieniach przez ograniczenie wycinania lasów. Bo one odgrywają ważną rolę w absorbowaniu nie tylko wody, ale w odbudowie zasobów podziemnych wód. Dziś nawet drobne strumyki po obfitych opadach nie mają gdzie się rozszerzyć i fala powodziowa płynie dalej coraz szybciej do większych rzek, gdzie znowu nabiera rozpędu z powodu niepotrzebnie prostowanych i betonowanych koryt rzek i strumieni - tłumaczył profesor Zalewski.
REKLAMA
Dodatkowym czynnikiem ograniczającym wchłanianie wody jest gliniane podłoże np. w Sudetach.
- Nawet małe strumienie absorbują falę powodziową i ją spłaszczają. Dlatego tak ważne są strefy buforowe pomiędzy polem uprawnym a strumieniem, bo to one zwalniają przepływ wody. W naszym klimacie i w naszych warunkach przyrodniczych potrzebne są takie efektywne strefy na stosunkowo niewielkiej przestrzeni, wspierane naturalnymi barierami jak lasy, wierzby, zagajniki - powiedział hydrolog na antenie Polskiego Radia 24.
***
Audycja: Temat dnia
Gość: prof. Maciej Zalewski, hydrolog
Prowadzący: Krzysztof Grzybowski
Data emisji: 14.09.2024
Godzina emisji: 17.05
REKLAMA
PR24/SW
REKLAMA