22-latek w śpiączce, wstrząsy mózgu, złamania szczęki. Brutalne represje w Gruzji
"Siniaki na całym ciele i obrażenia twarzy - złamania nosa i szczęki. A także wstrząsy mózgu, liczne krwiaki, trudności z poruszaniem się i mówieniem" - to obrażenia, których doznają protestujący w Gruzji. - Jedna osoba walczy o życie - tak twierdzą media. Trwa szósty dzień protestów przeciwko zawieszeniu procesu integracji z Unią Europejską.
Agnieszka Kamińska
2024-12-03, 13:50
- Trybunał Konstytucyjny Gruzji odrzucił wniosek o stwierdzenie nieważności wyborów
- Wśród protestujących są osoby poważnie ranne, jedna osoba jest w stanie śpiączki - donoszą media i organizacje pozarządowe.
- Premier Gruzji za eskalację wini manifestujących i organizacje pozarządowe
Po południu we wtorek Trybunał Konstytucyjny odrzucił wniosek wspierającej manifestacje prozachodniej prezydent Salome Zurabiszwili, oraz członków opozycji, którzy domagali się, by uznać gruzińskie wybory parlamentarne za nieważne. Powtórzenie wyborów to jeden z postulatów protestujących.
Przed parlamentem Gruzji przez całą noc miała miejsce walka między protestującymi, osłaniającymi się fajerwerkami, a policją, która używała armatek wodnych, gazu łzawiącego. - Funkcjonariusze celowo bili demonstrantów - donoszą media.
Dokładna liczba rannych nie jest znana. Doniesienia mediów mówią o co najmniej 200 osobach, w tym 34 poszkodowanych podczas ostatniej nocy.
REKLAMA
Stowarzyszenie Młodych Prawników Gruzji (Georgian Young Lawyers' Association, GYLA) oświadczyło, powołując się na prawników z Legal Aid Network, że większość zatrzymanych podczas nocnego protestu 2 grudnia została dotkliwie pobita - część ma ma siniaki, krwiaki, wstrząsy mózgu.
Dziennikarz Nanuka Żorżoliani przekazał, że 22-letni demonstrant został poważnie ranny podczas wiecu protestacyjnego w Tbilisi. - Jest w śpiączce! Wczoraj siły specjalne postrzeliły go w oko kapsułą z gazem. Całą noc przechodził operację. Teraz cała Gruzja musi się modlić o jego ocalenie - napisał w mediach społecznościowych.
Premier Gruzji przerzuca winę na protestujących
Premier Irakli Kobakhidze za wydarzenia, które rozegrały się w ostatnich dniach w Gruzji, oskarżył opozycję i organizacje pozarządowe. Według niego są doniesienia, że "bogate organizacje pozarządowe" finansowały "zakup specjalnego sprzętu".
REKLAMA
Protesty trwają szósty dzień, od kiedy rząd Gruzji zdecydował o zatrzymaniu negocjacji akcesyjnych z UE i rezygnacji z pomocy finansowej. Wcześniej negocjacje zawiesiła także sama Bruksela, ze względu na upadek standardów demokratycznych. Chodzi m.in. o naruszenia wyborcze. Opozycja domaga się powtórzenia wyborów, twierdząc, że są sfałszowane. Taki postulat przedstawił także w rezolucji Parlament Europejski - PE wzywa do organizacji wyborów w ciągu roku.
Do Gruzji miała udać się misja techniczna UE w kwestii wyborów. Były dyplomata powiedział portalowi Polskiego Radia, że władze obawiały się wyników badań tej misji, zdecydowały się odizolować od UE, zamrażając negocjacje akcesyjne.
Prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili oświadczyła, że nie ustąpi ze stanowiska do czasu, gdy nową głowę państwa będzie mógł wyłonić "legalnie wybrany parlament".
REKLAMA
Protest dziennikarzy publicznych mediów
Protest przeciwko decyzji władz składają gruzińscy urzędnicy, w tym byli dyplomaci. Obecnie dołączają do nich dziennikarze mediów publicznych.
Sześćdziesięciu pracowników gruzińskiego nadawcy publicznego, w tym jego prezenterzy telewizyjni Nino Zautaszwili i Wasil Iwanow-Czikowani, podpisało oświadczenie potępiające brutalne represje wobec protestujących i dystansujące się od decyzji partii Gruzińskie Marzenie o wstrzymaniu procesu członkostwa w UE do 2028 r.
W dokumencie stwierdzono, że posunięcie to narusza konstytucyjne zobowiązanie Gruzji do integracji europejskiej.
Brak zdecydowanych działań
Ze strony Zachodu widać sygnały wsparcia dla protestujących, potępienie przemocy, a także naruszeń wyborczych.
REKLAMA
Waszyngton zerwał dialog strategiczny z Tbilisi. Potępił decyzję o zawieszeniu negocjacji akcesyjnych.
Niemniej jednak nie widać spójnych konstruktywnych działań, które mogłyby rzeczywiście pomóc Gruzinom w powrocie na prozachodnią ścieżkę.
Jak zauważa korespondent Radia Swoboda w Brukseli, Richard Jozwiak, Rada Europejska zajmie się sprawą Gruzji dopiero na posiedzeniu 16 grudnia. Ze względu na sprzeciw Węgier czy Słowacji, jego zdaniem, niemożliwe będzie nawet uchwalenie sankcji wobec osób odpowiedzialnych w Gruzji za represje.
Komentatorzy wskazują, że jednym ze scenariuszy jest destabilizacja kraju. I również ten scenariusz byłby na rękę Rosji.
REKLAMA
***
Więcej na ten temat: O co chodzi demonstrującym? Jaki plan mają władze Gruzji?>>>
PolskieRadio24.pl/in./Agnieszka Kamińska
REKLAMA