Grypa w natarciu, szpitale pękają w szwach. "Masa koinfekcji"

Szpitale z całej Polski wstrzymują odwiedziny pacjentów. Na niektórych oddziałach wprowadzono ich całkowity zakaz. Wiele placówek boryka się z problemem wolnych łóżek. Wszystko z powodu epidemii grypy. - Sytuacja w polskich szpitalach nie jest dobra i liczba zachorowań na grypę wciąż rośnie - mówi Polskiemu Radiu 24 profesor Aneta Nitsch-Osuch, epidemiolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Joanna Zaremba

Joanna Zaremba

2025-02-05, 13:50

Grypa w natarciu, szpitale pękają w szwach. "Masa koinfekcji"
Epidemia grypy. Szpitale wprowadzają ograniczenia dot. odwiedzin/Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Aleksander Koźmiński/PAP

Grypa szaleje w szpitalach. "Sytuacja nie jest dobra"

Tylko w styczniu - według danych GIS - lekarze zdiagnozowali ok. 300 tys. zachorowań na grypę. Wzrost zakażeń w okresie jesienno-zimowym obserwujemy co roku. - Oczywiście wzrost ten jest zjawiskiem dość typowym dla tego okresu. W tym sezonie zachorowań jest jednak znacząco więcej niż w zeszłym roku. Wielu zakażeniom tak naprawdę można zapobiec, szczepiąc się - zauważa ekspertka.

Już w styczniu lekarze rozpoznawali około 50 tysięcy przypadków grypy tygodniowo - wynika z systemu e-zdrowie. To o pięć razy więcej niż w listopadzie. Choć dominują głównie zakażenia grypą typu A - czyli podtypem H1N1 - nie brakuje pacjentów, którzy walczą z podwójną infekcją. 

- Obserwujemy obecnie koinfekcje, czyli jednoczesne zarażenie pacjenta wirusem grypy typu A, jak i typu B, albo jednoczesne zakażenie pacjenta z wirusem grypy typu A i np. RSV. W takich przypadkach możemy się spodziewać cięższego przebiegu choroby. Mamy też pacjentów, którzy w kilka tygodni zachorowali na grypę typu A, a obecnie chorują z powodu grypy typu B. Czyli pojawiają się różne zakażenia, wywołane różnymi typami wirusa grypy - relacjonuje specjalistka. 

Czytaj także:

Prof. Nitsch-Osuch zwróciła uwagę na to, że wielu chorych bagatelizuje objawy choroby. - Osoby te nie szczepią się, lekceważą chorobę, uznając ją za rzadką albo łagodną, co jest błędem - zauważyła.

REKLAMA

Grypa w polskich szpitalach. Ograniczenia liczby wizyt

Grypowe statystyki najbardziej widać w szpitalach. Placówki medyczne przeżywają oblężenie z powodu epidemii grypy, a w wielu z nich brakuje już wolnych miejsc. Taka sytuacja dotyczy wojewódzkiego szpitala dziecięcego w Olsztynie, gdzie łóżka muszą być dostawiane. Od tygodni tez zajęte są wszystkie miejsca w Klinice Chorób Zakaźnych szpitala klinicznego w Lublinie. Z powodu zwiększającej się liczby chorych na grypę wiele placówek nakłada również ograniczenia związane z wizytami.

Już w grudniu 2024 roku największy szpital na południu Polski musiał podjąć trudną decyzję, konieczną jednak ze względu zdrowie i życie pacjentów. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu chorujące dzieci mogła odwiedzać tylko jedna osoba. Wszystko z powodu lawinowo przyrastającej liczby przypadków zachorowań na grypę i krztusiec.

Pod koniec stycznia ograniczono również wizyty u pacjentów w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym we Wrocławiu. Na podobne zarządzenia zdecydowały się też niektóre szpitale w woj. warmińsko-mazurskim, np. szpital w Ełku oraz Wojewódzki Szpital Zespolony w Elblągu. Odwiedziny chorych ograniczają też szpitale dolnośląskie. Np. Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Legnicy wstrzymał odwiedziny w czterech oddziałach z powodu szczytu sezonu infekcyjnego.

Czytaj także:

To nie tylko sezon grypowy, ponieważ mamy też do czynienia ze wzrostem zakażeń na RSV, COVID-19 oraz innymi dot. dróg oddechowych. Jest to powodem całkowitego wstrzymania wizyt w Świętokrzyskim Centrum Onkologii w Kielcach, które są możliwe tylko w wyjątkowych sytuacjach, za zgodą lekarza.

REKLAMA

Ograniczenia obowiązują również w placówkach w Wielkopolsce, m.in. w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym im. Ludwika Perzyny w Kaliszu oraz Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wielkopolskim. Z powodu epidemii oblężenie przeżywają też łódzkie szpitale, m.in. Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Choć na Pomorzu - jak donosiła w środę rano Polska Agencja Prasowa - sytuacja jest w miarę stabilna, wiadomo jednak, że od 4 lutego br. całkowity zakaz odwiedzin obowiązuje np. w całym szpitalu w Szczecinku.

Sezon grypowy w pełni. Kto jest najbardziej narażony?

- Grupami najbardziej narażonymi na powikłania grypy są: dzieci - również zdrowe - do 2-5 roku życia, wszystkie osoby po 65 roku życia i kobiety w ciąży, a także wszyscy, niezależnie od wieku, zmagający się z chorobami przewlekłymi, np. układu sercowo naczyniowego, układu oddechowego, metabolicznymi (np. cukrzycą) i wieloma innymi - mówi epidemiolog.

Jak wygląda ciężki przebieg zakażenia wirusem grypy? - Najczęściej obserwujemy tzw. samoograniczający się przebieg grypy, która jednak nawet w takich przypadkach czas wyłącza z życia codziennego pacjentów i ich rodziny. Ale jest możliwy też ciężki, progresywny przebieg choroby, gdzie bardzo szybko pojawiają się objawy ostrej niewydolności oddechowej, duszność. Pacjent wymaga hospitalizacji, a nawet  wsparcia oddechowego - wskazuje prof. Nitsch-Osuch.

Czytaj także:

Najczęstsze powikłania grypy - wymienia lekarka - to zapalenie płuc, które pierwotnie ma charakter grypowy, wirusowy i jest trudne do wyleczenia. - Oraz zapalenie płuc spowodowane nadkażeniem bakteryjnym, najczęściej pneumokokowym, ponieważ wirus grypy toruje drogę bakteriom. Następnie zapalenie zatok bocznych nosa, zapalenie ucha środkowego - które jest częste zwłaszcza u dzieci (nawet u 25-30 proc. chorych na grypę może skończyć się takim powikłaniem). Należy pamiętać, że u dzieci do 5 roku życia, które gorączkują, częstym powikłaniem grypy są drgawki gorączkowe. Wielu tych przypadków naprawdę można by było uniknąć, szczepiąc się - dodaje.

REKLAMA

Polacy nie chcą się szczepić

Specjaliści od lat apelują o szczepienia, które są najskuteczniejszą bronią w walce z epidemią grypy. Niestety jako społeczeństwo wciąż nie zdajemy sobie z tego sprawy, a świadczą o tym ponure statystyki. Regularnie przeciwko grypie szczepi się jedynie 4-5 procent całej populacji naszego kraju. Według naszej rozmówczyni ma to trzy główne przyczyny.

- Jedna to nieuzasadniona obawa przed odczynami poszczepiennymi, które są tak naprawdę rzadkie. Jeśli już się pojawiają, to najczęściej są miejscowe, w postaci np. łagodnej gorączki, którą samodzielnie można wyleczyć paracetamolem - wyjaśnia lekarka.

Czytaj także:

- Kolejnym powodem mogą być bariery finansowe, chociaż te w naszym kraju zostały już tak naprawdę zniesione lub znacznie zminimalizowane ze względu na refundację. Przypomnę, że bezpłatne szczepienia przeciw grypie przysługują dzieciom do 18 roku życia, seniorom powyżej 65 roku życia oraz kobietom w ciąży. Reszcie populacji przysługuje pięćdziesięcioprocentowa refundacja - podkreśliła ekspertka. Trzecim elementem - według prof. Nitsch-Osuch - jest bagatelizowanie choroby, uznawanie jej za rzadką albo łagodną. Obecna sytuacja dowodzi, że są to przekonania błędne. Wreszcie - różnego rodzaju teorie spiskowe, nieuzasadnione przekonania, które jednak skutecznie podważają zaufanie do szczepień.

Objawy grypy

Kliniczny obraz grypy obejmuje: nagłe wystąpienie choroby, wysoką gorączkę utrzymującą się przez kilka dni, dreszcze, bóle głowy, stawów, mięśni, znacznie osłabienie, objawy ze strony układu oddechowego: zapalenie błony śluzowej nosa, ból gardła, suchy napadowy kaszel i poczucie ogólnego rozbicia.

REKLAMA

Źródło: Polskie Radio

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej