Kto zostanie nowym papieżem? Bukmacherzy i AI wskazali nazwisko

Po śmierci papieża Franciszka kardynałowie wybiorą w trakcie konklawe nową głowę Kościoła. Giełda nazwisk jest dość obszerna i nie sposób wskazać murowanego faworyta. Jest jednak grono kardynałów, którzy regularnie pojawiają się w kontekście obsadzenia tronu Piotrowego. Swoje typy mają również bukmacherzy, a nawet sztuczna inteligencja. 

2025-04-25, 12:08

Kto zostanie nowym papieżem? Bukmacherzy i AI wskazali nazwisko
Giełda nazwisk w kontekście wyboru nowego papieża. Foto: Francisco Seco/Associated Press/East News

Kto zostanie nowym papieżem? Typy bukmacherów i sztucznej inteligencji

Zdaniem większości bukmacherów największe szanse na zostanie nowym papieżem ma Pietro Parolin. 25 kwietnia amerykańska platforma Polymarket oceniała jego szanse na 31 proc. Wśród faworytów wymieniany jest także Luis Antonio Gokim Tagle, z szansami szacowanymi na 23 proc. Podium zamyka Matteo Zuppi. Szansa na jego wybór według platformy wynosi 12 proc. Wśród znaczących dla bukmacherów kandydatów pojawiają się także tacy kardynałowie, jak Pierbattista Pizzaballa, Peter Turkson, Peter Erdo czy Robert Sarah.

Swoje typy ma jednak również sztuczna inteligencja. Chat GPT firmy OpenAI w roli faworyta stawia Matteo Zuppiego, jako naturalnego kontynuatora idei, które były bliskie Franciszkowi. AI daje mu 30 proc. szans. Jako znaczących kandydatów wskazuje również Luisa Antonio Gokim Tagle czy Petera Turksona, którym daje 15-20 proc. szans. 

Z kolei sztuczna inteligencja firmy Google jako faworyta postrzega wymienionego już Luisa Antonio Gokim Tagle (25 proc. szans). Nieco niższe notowania u chatbota mają Pietro Parolin (20 proc.), czy Matteo Zuppi (18 proc.). W gronie faworytów pojawili się także Mario Grech (17 proc.) i Peter Erdo (15 proc.).

Zbliża się konklawe. "Najbardziej nieprzewidywalne w historii Kościoła"

REKLAMA

Konklawe odbywa się zwyczajowo od 15 do 20 dni po śmierci papieża. Już teraz wskazuje się, że nadchodzące zgromadzenie kardynałów może być najbardziej nieprzewidywalnym w historii Kościoła. Członkowie Kolegium Kardynałów, którzy nie ukończyli 80. roku życia, wybiorą nowego papieża. Franciszek przygotował swoisty grunt pod wybór swojego następcy, mianując 108 ze 135 kardynałów, którzy w czasie konklawe będą w odpowiednim wieku. Nie jest jednak oczywiście powiedziane, że będą oni optować za kandydatem o tych samych poglądach co Franciszek. 

Obiektywnie należy stwierdzić, że zmarły Ojciec Święty należał do postępowego stronnictwa. Został jednak wybrany w dużej mierze przez kardynałów mianowanych przez Benedykta XVI, który z kolei był bardziej konserwatywny. Może się okazać, że kardynałowie opowiedzą się za kimś wyważonym, nienależącym bezpośrednio do stronnictwa konserwatywnego czy postępowego. 

Profesor prawa kanonicznego na Katolickim Uniwersytecie Ameryki Kurt Martens stwierdził, że nie da się obecnie przewidzieć, kto zostanie następnym papieżem. - Jest takie powiedzenie, że ten, kto wchodzi na konklawe jako papież, wychodzi jako kardynał. Faworyt nigdy nie wygrywa - ocenił. 

Kto nowym papieżem? Te nazwiska mogą być znaczące

Giełda nazwisk jednak istnieje i pojawiają się na niej różni kandydaci, również z egzotycznych kierunków. "The Washington Post" twierdzi, że jedną ze znaczących osób w kontekście wyboru papieża jest 75-letni kard. Anders Arborelius - biskup Sztokholmu. Co interesujące, urodził się jako luteranin, a na katolicyzm nawrócił się w wieku 20 lat. Należy raczej do stronnictwa zmarłego Franciszka. Opowiada się za większą rolą kobiet w Kościele i otwartością na uchodźców. Franciszek mianował go kardynałem w 2017 roku. Jak jednak sam twierdzi, wybór papieża pochodzącego z Europy byłby postrzegany jako zaskoczenie. Kard. Arborelius spodziewa się raczej kogoś z Afryki lub Azji. 

REKLAMA

Takim kandydatem jest chociażby Charles Maung Bo. Arcybiskup Rangunu (Mjanma) ma obecnie 76 lat. Sprzeciwia się przemocy stosowanej przez wojskową juntę w jego kraju. Święcenia przyjął w 1976 roku. W 2003 roku został arcybiskupem, natomiast w 2015 roku Franciszek mianował go kardynałem. 

Kolejnym kardynałem wymienianym w gronie potencjalnych faworytów jest biskup Ajaccio François-Xavier Bustillo. Korsyka jest regionem o silnej tradycji katolickiej. 56-letni kardynał będzie jednym z najmłodszych uczestników konklawe. W grudniu zapewnił sobie pierwszą papieską wizytę na Korsyce. Wydaje się przeciwnikiem podziałów pomiędzy różnymi stronnictwami w Kościele. Święcenia przyjął w 1994 roku, a od 2021 roku pełni funkcję biskupa Ajaccio. Dwa lata później za sprawą Franciszka został kardynałem. 

Arcybiskup Kinszasy (Demokratyczna Republika Konga) Fridolin Ambongo Besungu również jest wymieniany wśród znaczących kandydatów. Mówi się, że ma szansę zostać pierwszym czarnoskórym papieżem. Należy do konserwatystów. Sprzeciwiał się błogosławieniu par tej samej płci, mimo poparcia Franciszka. 65-letni Besungu został kardynałem w 2019 roku, a mianował go sam papież Franciszek. Ponadto był członkiem papieskiej Rady Kardynałów. Święcenia przyjął w wieku 28 lat. 

Mówi się, że 66-letni kardynał Jean-Marc Aveline byłby "papieżem z tej samej gliny, co Franciszek". Jest metropolitą Marsylii i miał regularnie spotykać się ze zmarłym Ojcem Świętym w czasie jego pontyfikatu. Był jednak nieco ostrożniejszy w kwestii udzielania błogosławieństw dla par jednopłciowych. Nie zgadzał się również z postulowanym przez Franciszka ograniczeniem mszy łacińskiej. Kardynałem został w 2022 roku, a święcenia kapłańskie przyjął w 1984 roku. 

REKLAMA

Luis Antonio Gokim Tagle (67 lat) wydaje się wiernym naśladowcą papieża Franciszka, choć kardynałem mianował go w 2012 roku Benedykt XVI. Krytykował ostrą retorykę duchownych w kwestii społeczności LGBT, osób rozwiedzionych, czy niezamężnych matek. Pochodzi z Manili - stolicy Filipin i pełni tam funkcję proprefekta Dykasterii Ewangelizacji. 

Wśród znaczących kandydatów wymieniany jest również sekretarz generalny Synodu Biskupów Mario Grech. Pochodzi z Malty i tam był wcześniej biskupem Gozo. Franciszek ogłosił go kardynałem w 2020 roku. 

Matteo Maria Zuppi to kolejny kardynał, który ma szansę zostać nowym papieżem. 69-letni biskup Bolonii ma głęboko zakorzenioną rodzinną tradycję, jeśli chodzi o służbę w Stolicy Apostolskiej. Brat jego pradziadka Carlo Confalonieri był głównym asystentem papieża Piusa XI. Przyjął święcenia 1981 roku. Decyzją Franciszka Zuppi kierował misjami pokojowymi w Ukrainie i Rosji. Pomógł również w negocjacjach pokojowych w Mozambiku, gdzie na początku lat 90. trwała wojna domowa. Może się więc okazać odpowiednim kandydatem na dzisiejsze czasy. Nominację kardynalską otrzymał od Franciszka w 2019 roku. 

Następnym konserwatystą w gronie kandydatów jest metropolita arcybiskup Esztergom-Budapeszt Peter Erdo. Sprzeciwiał się polityce Franciszka dotyczącej błogosławieństw dla par jednopłciowych, choć nie bezpośrednio. Jest przeciwnikiem przyjmowania komunii przez osoby rozwiedzione. W czasie kryzysu migracyjnego twierdził również, że Kościół nie powinien przyjmować uchodźców, ponieważ byłby to "handel ludźmi". Jan Paweł II mianował go kardynałem w 2003 roku. 

REKLAMA

60-letni Pierbattista Pizzaballa wydaje się kolejnym w tym zestawieniu orędownikiem pokoju. Jest łacińskim patriarchą Jerozolimy i najważniejszym arcybiskupem w Izraelu, Palestynie, Jordanii i na Cyprze. Po ataku Hamasu mówił, że jest w stanie zaoferować siebie w zamian za powrót porwanych izraelskich dzieci. Mocno sprzeciwiał się również pomysłom Donalda Trumpa dotyczącym wysiedlenia Palestyńczyków ze Strefy Gazy. Kardynałem został w 2023 roku. 

Ostatnim i dość oczywistym nazwiskiem wśród kandydatów jest kardynał Pietro Parolin. 70-letni sekretarz stanu Watykanu spędził wiele lat jako przedstawiciel dyplomacji Stolicy Apostolskiej na całym świecie. Zdaniem watykańskich ekspertów jest wyważony i roztropny. Ponadto jest znaną postacią wśród członków Kolegium Kardynałów. Parolin specjalizuje się w sprawach Bliskiego Wschodu i Azji. Podobnie jak Fridolin Ambongo Besungu był członkiem Rady Kardynałów Franciszka. Zmarły Ojciec Święty ogłosił go kardynałem w 2014 roku. 

Czytaj także: 

Źrodło: "The Washington Post"/egz/kor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej