Tłumy przed Sądem Najwyższym. "Hańba!"
We wtorek przed gmachem Sądu Najwyższego zgromadziło się kilkadziesiąt osób. Protestujący reprezentowali m.in. Komitet Obrony Demokracji oraz Strajk Kobiet. Naprzeciwko nich stanęli sympatycy Karola Nawrockiego i politycy związani z Prawem i Sprawiedliwością. Obie grupy oczekiwały na rozstrzygnięcie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w sprawie ważności wyborów.
2025-07-01, 14:55
Demonstracje przed Sądem Najwyższym
Kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem posiedzenia przed budynkiem Sądu Najwyższego zgromadzili się demonstranci. Wśród nich znaleźli się m.in. reprezentanci Komitetu Obrony Demokracji, którzy przekazali dziennikarzom swoje stanowisko dotyczące wyborów prezydenckich.
Przewodniczący Krajowego Zjazdu Delegatów KOD Mariusz Szewczyk wskazał, że "wybory nie dały wiarygodnego wyniku wyborczego, co znalazło jednoznaczne potwierdzenie w sprawozdaniu PKW". - Jednocześnie opinii publicznej ukazał się z całą mocą stworzony przez rządy PiS w latach 2015-2023 mechanizm niekonstytucyjnego ukształtowania Sądu Najwyższego - kontynuował.
Reprezentanci KOD podkreślili, że stanowczo protestują przeciwko poglądowi, że "zachowanie tzw. ładu społecznego w wyniku stwierdzenia ważności wyborów nawet przez organ niekonstytucyjny jest ważniejsze dla państwa niż dochowanie norm prawnych zawartych w konstytucji i dostosowanie się do orzeczeń sądów polskich i europejskich".
Liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Marta Lempart wyjaśniła, że pojawiła się przed SN dla konstytucji i demokracji. - Ja jestem dziś mało uśmiechnięta, bo wiem, że jeśli przegramy tę walkę o demokrację, frekwencja wyborcza obozu demokratycznego będzie tragicznie niska. Ja słyszę od różnych osób: jeżeli mój głos ma być zaliczony stronie przeciwnej, to lepiej nie iść - dodała.
REKLAMA
Nie zabrakło także zwolenników Karola Nawrockiego, w tym Antoniego Macierewicza. Uczestnicy skandowali hasła pełne emocji, wśród nich mówiące o zwycięstwie, ale również oskarżenia o hańbę kierowane pod adresem przeciwników.
W pewnym momencie doszło do bezpośredniej wymiany zdań między obiema grupami. Przedstawiciele Strajku Kobiet skandowali: "Hańba, hańba!", na co zwolennicy Nawrockiego odpowiedzieli okrzykiem: "Ruda wrona orła nie pokona".
Sąd Najwyższy orzekł o ważności wyborów
Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych stwierdził ważność wyboru Karola Nawrockiego na Prezydenta RP, dokonanego 1 czerwca tego roku - głosi podjęta we wtorek wieczorem uchwała SN, odczytana przez prezesa tej Izby Krzysztofa Wiaka.
Prezes Wiak wskazał w uzasadnieniu, że duża liczba wniesionych protestów wyborczych nie zwiększyła wagi podniesionych w nich zarzutów, zaś żadne z ustalonych uchybień nie miało wpływu na ogólny wynik wyborów. Do uchwały zgłoszono trzy zdania odrębne.
REKLAMA
56 tys. protestów wyborczych w SN. Większość odrzucono
Do Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN wpłynęło w sumie około 56 tys. protestów wyborczych. 53 tys. z nich sąd pozostawił bez dalszego biegu. To protesty wyborcze, które miały być sporządzane według szablonów udostępnianych przez posła Romana Giertycha i europosła Michała Wawrykiewicza.
Prokurator generalny poinformował, że otrzymał od Sądu Najwyższego niewielką część wszystkich protestów wyborczych. Według niego SN powinien przekazać do zaopiniowania prokuraturze wszystkie protesty wyborcze.
Prokurator generalny po braku przekazania wszystkich protestów wyborczych poinformował, że upoważnił dwóch prokuratorów do zapoznania się z nimi na miejscu. Jak poinformował Adam Bodnar, prokuratorzy w Sądzie Najwyższym nie dostali dostępu do akt.
REKLAMA
Rozpatrywaniem protestów wyborczych i orzekaniem o ważności wyborów zajmowała się Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Izba budzi kontrowersje, ponieważ została wybrana przez KRS na mocy ustawy znowelizowanej przez Prawo i Sprawiedliwość. W ocenie trybunałów międzynarodowych oraz części polskiego środowiska prawniczego i samego Sądu Najwyższego izba ta nie jest sądem.
W tym miesiącu opublikowano oświadczenie 28 sędziów SN mówiące, że Izba nie spełnia kryteriów koniecznych do uznania jej za sąd. Rzecznik Izby Aleksander Stępkowski wskazał, że w Polsce o tym, co jest sądem, decyduje ustawa, a nie międzynarodowe trybunały. Politycy obecnej opozycji podnoszą, że ta sama izba stwierdzała ważność wyborów parlamentarnych w 2023 roku, jednak nie kwestionowano wówczas jej uprawnień.
Prokurator generalny złożył w poniedziałek wniosek o wyłączenie wszystkich sędziów orzekających w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej Spraw Publicznych Sądu Najwyższego i skierowanie sprawy ważności wyborów prezydenckich do Izby Pracy. - W ocenie Adama Bodnara sędziowie zasiadający w kwestionowanej izbie nie spełniają kryterium niezawisłości - poinformowała rzeczniczka prokuratora generalnego Anna Adamiak.
REKLAMA
Anna Adamiak oświadczyła również, że jeśli Sąd Najwyższy nie przychyli się do wniosku Adama Bodnara i ważność wyborów nadal będzie rozpoznawała Izba Kontroli Nadzwyczajnej, wówczas "prokurator generalny odstąpi od przedstawienia stanowiska Sądowi Najwyższemu o ważności wyborów".
Ponadto Adam Bodnar powołał zespół śledczy, który ponownie przeliczy głosy w obwodowych komisjach wyborczych.
- Polacy chcą ponownego przeliczenia głosów? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
- Duda ocenił ruch Bodnara. "Coś niedobrego dzieje się z jego głową"
- Premier zabrał głos ws. ważności wyborów. "Źle się dzieje"
Źródła: Interia.pl/Polskie Radio/nł/k
REKLAMA
REKLAMA