Sprawa dwóch wież. Prokurator Wrzosek: nie spodziewałam się odebrania mi śledztwa
2025-07-04, 17:00
- Nie spodziewałam się, że prokurator krajowy odbierze mi to śledztwo - powiedziała w podcaście Polskiego Radia "Strefa Wpływów" prokurator Ewa Wrzosek. Dodała, że przeprowadzone do tej pory czynności w sprawie tak zwanych dwóch wież potwierdzają zeznania austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera. Świadek stwierdził m.in, że Jarosław Kaczyński przekazał 50 tys. zł byłemu księdzu Rafałowi Sawiczowi.
Sprawa dotyczy planowanej inwestycji spółki Srebrna, związanej z politykami Prawa i Sprawiedliwości. Chodzi o budowę dwóch wieżowców w centrum Warszawy, które miały przynosić duże zyski. Projekt przygotowywał austriacki biznesmen Gerald Birgfellner, który twierdził, że wykonał dla spółki wiele prac, ale nie otrzymał za nie zapłaty. Kiedy próbował odzyskać pieniądze, sprawa ujrzała światło dzienne. W ujawnionych nagraniach rozmów z Jarosławem Kaczyńskim słychać, jak lider PiS mówi, że inwestycja nie może dojść do skutku z powodów politycznych.
Sprawa dwóch wież Kaczyńskiego. "Nie było przeciwskazań do odebrania śledztwa"
Dodatkowo Birgfellner zeznał, że Kaczyński miał nakłonić go do wypłacenia 50 tysięcy złotych, które następnie miały trafić do koperty i zostać przekazane byłemu księdzu Rafałowi Sawiczowi - członkowi władz spółki Srebrna. Według biznesmena pieniądze mogły być formą "wdzięczności" za przychylność wobec projektu.
Postępowanie w tej sprawie prowadziła Ewa Wrzosek. Jak zaznaczyła w podcaście "Strefa Wpływów", nie spodziewała się, że prokurator krajowy odbierze jej to śledztwo. - Bo nie było żadnych przeciwwskazań: ani merytorycznych, ani prawnych, ani faktycznych - poza formalną kwestią delegacji - powiedziała.
Posłuchaj
Śledztwo przejęła wiceszefowa warszawskiej prokuratury okręgowej Małgorzata Szeroczyńska. Rozmówczyni podcastu podkreśliła, że "sytuacja, w której zmienia się prokurator prowadzący sprawę, jest w prokuraturze sytuacją powszechną". - Przeprowadzone czynności są ważne, nie trzeba będzie ich powtarzać - dodała.
REKLAMA
Społeczeństwo liczyło na zarzuty i akt oskarżenia
Ewa Wrzosek zaznaczyła, że w sprawie dwóch wież szeroko pojęta opinia publiczna założyła - z uwagi na to, że właśnie ona prowadzi śledztwo - że "na pewno zakończy się ono zarzutami i aktem oskarżenia". - Nie odpowiadałam nigdy na pytanie, kiedy pan Jarosław Kaczyński zostanie przesłuchany. Mówiłam, że trzeba dopiero zgromadzić materiał dowodowy. I potwierdzam to, co mówiłam wcześniej: ten materiał dowodowy musi pozwolić nam ustalić, w jakiej roli procesowej pan Jarosław Kaczyński będzie w tym śledztwie występował - powiedziała prokurator.
Poinformowała również, że w toku postępowania zostali przesłuchani najważniejsi świadkowie, w tym "wszystkie osoby z organów zarządzających spółką Srebrna i Instytutu imienia Lecha Kaczyńskiego". - Został przesłuchany pan Michał Krupiński, który w tym okresie pełnił funkcję prezesa banku Pekao SA, który de facto udzielił kredytu na cel tego deweloperskiego przedsięwzięcia. Była przesłuchana również pani Janina Goss, a także były ksiądz Rafał Sawicz - podkreśliła Ewa Wrzosek.
Dodała, że "postępowanie nie polegało tylko i wyłącznie na przesłuchaniach świadków". - Zeznania były również przeze mnie weryfikowane w oparciu o dokumenty, w oparciu o sprawdzenia w różnego rodzaju instytucjach. Wystąpiłam też o uchylenie tajemnicy bankowej. Czynności, które prowadziłam oraz dokumenty i informacje, które uzyskałam z innych źródeł potwierdzały zeznania Geralda Birgfellnera - zaznaczyła rozmówczyni "Strefy Wpływów".
REKLAMA
- Spotkanie pod osłoną nocy? Media: Hołownia pojechał do człowieka Kaczyńskiego
- Bosak w Kancelarii Prezydenta? Polityk Konfederacji zabrał głos
- Grzegorz Braun zeznawał w prokuraturze. W tle nie tylko incydent z gaśnicą
Prokurator podkreśliła jednocześnie, że to nie ona zrezygnowała z prowadzenia śledztwa. - To, że go nie prowadzę, nie jest moją decyzją, tylko moich przełożonych, których najwyższym przełożonym jest prokurator krajowy Dariusz Korneluk - powiedziała.
I wyjaśniła jak wyglądała procedura z tym związana. - Do Prokuratury Okręgowej w Warszawie trafiłam na delegację z datą 31 stycznia 2025 roku. Była to delegacja, na którą skierował mnie pan prokurator krajowy. O tej delegacji dowiedziałam się dokładnie w dniu wręczenia mi dokumentu z tymże poleceniem. Nikt wcześniej nie pytał mnie o zgodę. Wyraziłam nawet swoje stanowisko, że jestem przeciwna delegacjom jako elementowi kształtowania polityki kadrowej w prokuraturze. Po krótkiej rozmowie z przełożonymi, z prokuratorem okręgowym w Warszawie, jego zastępcą, zostało mi przekazane, że jest to polecenie, delegacja, a ja nie mam na to wpływu. I tak jest, bo takie są przepisy Ustawy prawo o prokuraturze. Ta delegacja kończyła się 23 czerwca i chwilę przed upływem tego terminu, również zostałam poproszona przez swoich przełożonych na rozmowę. Zapytano mnie czy wyrażam zgodę na przedłużenie tej delegacji. Oświadczyłam wówczas, że nie zamierzam w tym przedmiocie zajmować stanowiska - powiedziała Ewa Wrzosek.
Delegacja w prokuraturze to tymczasowe przeniesienie prokuratora do innej jednostki - na przykład z rejonowej do okręgowej - bez zmiany formalnego stanowiska. Taki prokurator może prowadzić poważniejsze sprawy, ale nie ma tytułu prokuratora okręgowego. O delegacji decydują przełożeni, a przepisy nie wymagają zgody przenoszonego prokuratora - choć można ją próbować uzyskać, na przykład przy przedłużeniu delegacji. Krytycy podnoszą, że delegacje bywają narzędziem nacisku lub nagrody: pozwalają na karanie "niewygodnych" lub premiowanie "lojalnych" prokuratorów.
***
Każdy odcinek "Strefy Wpływów" dostępny jest na platformie podcastowej Polskiego Radia i na kanale YouTube Polskiego Radia 24.
REKLAMA
"Strefa Wpływów" to wspólny podcast polityczny radiowej Jedynki, radiowej Trójki i Polskiego Radia 24. Renata Grochal, Jacek Czarnecki i Roch Kowalski analizują najważniejsze wydarzenia polityczne tygodnia.
Źródło: PR24/bartos
REKLAMA