Izrael zabił dziennikarzy w szpitalu, Netanjahu reaguje. Lipa: nie dało się ukryć
W izraelskim ataku w Strefie Gazy zginęło pięciu dziennikarzy. - Wątpię w to, żeby kamizelki z napisem PRESS były niewidoczne dla operatora drona - mówił w Polskim Radiu 24 dr Michał Lipa z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskigo.
2025-08-26, 14:55
Najważniejsze informacje w skrócie:
- W ataku drona na szpital w Chan Junis zginęli dziennikarze znajdujący się na dachu szpitala
- Premier Benjamin Netanjahu stwierdził, że wydarzył się "tragiczny wypadek"
- To wydarzenie było sfilmowane i nie dało się tego ukryć. Netanjahu musiał coś powiedzieć - ocenił dr Michał Lipa
Izraelska armia przyznała się do przeprowadzonego 25 sierpnia ataku na szpital Nasser w Chan Junis w Strefie Gazy. Premier Izraela Benjamin Netanjahu nazwał zdarzenie "tragicznym wypadkiem" i zapowiedział śledztwo wojskowe. Według lokalnych źródeł, zginęło 20 osób, w tym pięciu dziennikarzy. Dziennikarze znajdowali się na dachu szpitala. Dokumentowali sytuację i przekazywali relacje, gdy zaatakował ich izraelski dron. Wówczas zginął jeden z nich. Po kilku minutach, gdy na miejscu pojawili się inni dziennikarze w kamizelkach PRESS i służba cywilna, aby pomóc poszkodowanym, izraelska armia dokonała drugiego ataku. Wśród zabitych dziennikarzy byli między innymi Hussam al-Masri z agencji Reutera i Mariam Dagga, która od początku wojny współpracowała z Associated Press. Siły zbrojne w wydanym oświadczeniu twierdzą, że "żałują wszelkich szkód wyrządzonych osobom postronnym" i że nie biorą dziennikarzy za cel swoich ataków. Konflikt izraelsko-palestyński trwa od 7 października 2023 roku. Od tego czasu, według władz w Gazie, zginęło ponad 62 tysiące Palestyńczyków, głównie cywilów.
- Premier Netanjahu musi coś powiedzieć w sytuacji, kiedy nie tylko doszło do zabicia dziennikarzy i innych osób w tym w tym miejscu, ale też było to wydarzenie sfilmowane, w związku z czym nie dało się tego ukryć - powiedział dr Michał Lipa. Wskazał, że narracja Izraela jest niezmienna i pierwsze tłumaczenie jest takie, że gdzieś byli terroryści. Dopiero, gdy dochodzi do sytuacji jak w szpitalu Nasser, jest mowa o błędzie.
Ekspert przypomniał, że 10 sierpnia zginął znany dziennikarz Al-Jazeery Anas al-Sharif i w tym przypadku Izrael utrzymuje, że był on członkiem Hamasu. - Czego oczywiście nie jesteśmy w stanie zweryfikować w żaden sposób - zauważył.
Posłuchaj
Zbrodnie wojenne Izraela
Gość Polskiego Radia 24 zaznaczył, że technologia i rozpoznanie Izraela jest na wysokim poziomie. Jego zdaniem, jest mało prawdopodobne, aby operator drona nie widział oznakowania wskazującego, że celem ataku są dziennikarze. - Ten atak miał miejsce w dzień. Nie było mowy o tym, że było ciemno, że czegoś nie było widać - dodał. Jak mówił, skłania się ku wersji, że IDF z pełną świadomością atakowało przedstawicieli mediów.
Komentując reakcję na ten izraelski atak, Lipa wskazał, że kraje zachodnie cały czas są na etapie potępiania. - Potępiania tego, co rzeczywiście już chyba trzeba nazywać jednoznacznie jako zbrodnie wojenne - zaznaczył. Przypomniał, że wyciekł w Izraelu dokument, który wskazuje na to, że ponad 80 proc. ofiar w Gazie to cywile.
- Ambasada Izraela promuje kontrowersyjny materiał. "W Gazie jest jedzenie!"
- Izrael zapowiada zniszczenie miasta Gaza. "Otworzą się bramy piekielne"
Źródło: Polskie Radio 24
Prowadzący: Paweł Zieliński
Opracowanie: Filip Ciszewski