Opinia rzecznika może być punktem zwrotnym. Banki mają się czego bać
Rzeczniczka generalna Trybunału Sprawiedliwości wydała opinię, z której wynika, że umowy kredytowe oparte o WIBOR mogą być badane pod kątem nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich. Ale sam wskaźnik WIBOR wątpliwości nie wzbudził.
2025-09-11, 14:45
Najważniejsze informacje w skrócie:
- Rzeczniczka generalna TSUE wydała opinię, w której stwierdziła, że wobec postanowień umów kredytowych opartych na WIBOR może mieć zastosowanie dyrektywa dotycząca nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich
- Zdaniem prawników oznacza to, że umowy oparte o WIBOR mogą być badane pod kątem niedozwolonych (abuzywnych) zapisów
- Opinia rzecznika generalnego TSUE nie jest wiążąca dla Trybunału Sprawiedliwości, ale najczęściej jest zbieżna z późniejszym wyrokiem
Rzecznik TSUE po stronie kredytobiorców
W ocenie rzecznika generalnego TSUE ponieważ ani prawo polskie, ani przepisy UE nie przewidują obowiązku stosowania konkretnego wskaźnika referencyjnego, jakim jest WIBOR, postanowienia umów kredytowych odnoszące się do tego wskaźnika mogą podlegać kontroli na gruncie przepisów dyrektywy o nieuczciwych warunkach w umowach konsumenckich.
Medina zaznaczyła, że zgodnie z dyrektywą bank ma obowiązek przekazać klientowi jasne informacje o wskaźniku referencyjnym oraz możliwych konsekwencjach ekonomicznych jego stosowania, tak aby konsument mógł oszacować całkowity koszt kredytu. Jej zdaniem niepełne ujawnienie mechanizmu wyznaczania WIBOR oraz czynników wpływających na jego zmienność mogłoby naruszać wymóg przejrzystości. W przypadku takiego naruszenia sąd krajowy powinien ocenić, czy postanowienie prowadzi do "istotnej nierównowagi praw i obowiązków stron ze szkodą dla konsumenta".
Medina podkreśliła, że sąd ma obowiązek zbadać, czy kredytodawca, działając w dobrej wierze, mógł zakładać, iż konsument zaakceptowałby taki warunek, dysponując pełnymi i obiektywnymi informacjami o ryzyku. Ocena ta nie obejmuje jednak samego wskaźnika WIBOR ani metody jego ustalania.
Opinia rzeczniczki generalnej nie jest wiążąca dla Trybunału, lecz w wielu sprawach stanowisko rzecznika bywa zbieżne z późniejszym wyrokiem TSUE.
Mechanizm zmiennego oprocentowania przestał być "świętą krową"?
W ocenie mecenas Karoliny Pilawskiej z kancelarii Pilawska Zorski Adwokaci, jeśli Trybunał wyda wyrok w myśl opinii rzecznika, będzie to wydarzenie, które może okazać się punktem zwrotnym w sporach konsumenckich. - Po raz pierwszy tak wyraźnie potwierdzono, że mechanizm zmiennego oprocentowania oparty na wskaźniku referencyjnym nie jest "świętą krową" i podlega ocenie pod kątem abuzywności - stwierdziła prawniczka.
Według niej dla banków to perspektywa miliardowych strat, a dla kilku milionów kredytobiorców realna szansa na uwolnienie się od nieuczciwych warunków. Teraz polskie sądy będą musiały zdecydować, czy umowy oparte na WIBOR mogą funkcjonować dalej po usunięciu abuzywnej klauzuli, czy też powinny upaść w całości - zaznaczyła.
Jak wskazała mec. Pilawska, rzecznik generalny jednoznacznie stwierdził, że postanowienia dotyczące oprocentowania opartego o WIBOR mogą być badane, jeśli przepisy prawa krajowego nie nakładają na bank i konsumenta obowiązku stosowania tego konkretnego wskaźnika. Skoro to strony - a de facto bank - wprowadzają taki mechanizm do umowy, to podlega on ocenie tak samo, jak inne klauzule umowne. To rozstrzygnięcie otwiera kredytobiorcom drogę do kwestionowania samej konstrukcji zmiennego oprocentowania opartego o WIBOR, po raz pierwszy padło jasne potwierdzenie, że sąd krajowy ma prawo badać, czy bank, wprowadzając taki mechanizm, działał uczciwie, transparentnie i w sposób niewprowadzający konsumenta w błąd - oceniła prawniczka.
Dodała, że rzecznik uznał również, że postanowienia dotyczące oprocentowania kredytu opartego o WIBOR również podlegają badaniu, jeśli nie zostały sformułowane prostym i zrozumiałym językiem. Banki przez lata argumentowały, że skoro oprocentowanie stanowi element podstawowy umowy kredytowej, to nie może być weryfikowane pod kątem abuzywności, a opinia wyraźnie odrzuca tę linię obrony - stwierdziła.
Podkreśliła też, że zdaniem rzecznika, aby spełnić wymogi Dyrektywy, konieczne było ujawnienie metody i głównych elementów wpływających na wartość wskaźnika. Brak takich informacji może zostać uznany za naruszenie zasady przejrzystości, a w konsekwencji – otworzyć drogę do uznania klauzuli oprocentowania za abuzywną.
Jeżeli klient został pozbawiony realnej szansy na ocenę ryzyka – bo nie przedstawiono mu żadnych symulacji, nie wyjaśniono mechanizmu działania wskaźnika ani nie wskazano czynników mogących powodować jego wahania, to nie można uznać, że wyraził on świadomą i wolną zgodę na tak istotny element umowy - dodała mec. Pilawska. Według niej ta część opinii ma ogromne znaczenie praktyczne, ponieważ nakazuje sądom badać nie tylko literalne brzmienie umowy, ale również kontekst jej zawarcia, a to otwiera drogę do bardzo szerokiej kontroli umów kredytowych.
Sprawa dotyczy bezpośrednio banku PKO BP, ale skutki wyroku będą szersze
Sprawa trafiła do TSUE w wyniku pytań prejudycjalnych Sądu Okręgowego w Częstochowie. Klient banku PKO BP zakwestionował umowę kredytu hipotecznego, domagając się od banku zwrotu części wpłaconych kwot. Argumentował, że klauzule dotyczące zmiennego oprocentowania opartego na wskaźniku WIBOR stanowią niedozwolone postanowienia umowne. Według niego bank nie przedstawił alternatywy wobec kredytu opartego na WIBOR, nie poinformował w pełni o ryzyku zmiennej stopy oraz uniemożliwił ocenę ekonomicznych konsekwencji zawarcia umowy.
PKO BP wniósł o oddalenie powództwa. Podkreślił, że wskaźnik WIBOR ustalany jest zgodnie z obowiązującymi regulacjami, bank nim nie manipulował, a kredytobiorca został należycie poinformowany o ryzyku związanym ze zmiennym oprocentowaniem.
Warto jeszcze raz podkreślić, że opinia rzeczniczki generalnej nie jest wiążąca dla Trybunału, a sam wskaźnik WIBOR nie został w żaden sposób podważony. Jednak jeżeli TSUE wyda wyrok zbliżony do opinii, to dla wielu klientów banków będzie to oznaczać szansę na znacznie niższe koszty kredytu hipotecznego. Wiele umów ma bowiem zapisy, które w tym świetle mogą (ale nie muszą) być uznane za abuzywne.
Czytaj także:
- Mamy jedne z najdroższych kredytów w UE. NBP usprawiedliwia banki
- Wrześniowa obniżka to nie koniec? Bankowcy przewidują kolejny ruch RPP
- Wyrok TSUE zakończy chaos prawny? Orzeczenia kontrowersyjnej izby SN "niewidoczne"
Źródło: PAP/Andrzej Mandel