Nalot dronów i manewry Zapad. Wojna nadchodzi? "Nie mamy czasu, a wróg u bram"

OGLĄDAJ. Ppłk Marcin Faliński gościem "Strefy Wpływów"

Rosyjskie drony naruszyły w nocy z wtorku na środę polską przestrzeń powietrzną. Część bezzałogowców została zestrzelona. W akcji brały udział polskie i sojusznicze samoloty wojskowe.

Roch Kowalski wprost zapytał ppłk Marcina Falińskiego, "czy to był atak na Polskę?". - De facto tak. Oczywiście jest pewna deeskalacja w komentarzach, zwłaszcza amerykańskich, ale jednak statki powietrzne przekroczyły naszą przestrzeń. Tu jest mały margines do jakichkolwiek dyskusji - odpowiedział gość "Strefy Wpływów".

Ppłk Faliński tłumaczył, że celem tego ataku było między innymi "sprawdzenie systemów NATO", "sprawdzanie naszych systemów, reakcji, no i popularnie nazywanej solidarności Sojuszu". - I ten egzaminy zdaliśmy - stwierdził. Tłumaczył, że nalot rosyjskich dronów to dla Polski także "element przećwiczenia pewnych procedur w realnym zagrożeniu, nie poligonowym". - Myśmy przećwiczyli z Włochami, z Holendrami naprawdę ważne procedury. I to jest okazja, która jest bezcenna dla naszych sił zbrojnych - podkreślił.

Posłuchaj

Ppłk Marcin Faliński, były oficer wywiadu i pisarz, komentator oraz ekspert ds. służb specjalnych gościem "Strefy Wpływów". 52:04

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty

"Wróg u bram"

Na pytanie Renaty Grochal o to, czy Polska ma jakąkolwiek obronę przeciwko dronom, odpowiedział, że "przy częstszych tego typu historiach my musimy mieć systemy proste, tanie i szybkie w obsłudze". - I one muszą być natychmiast, już nie ma czasu. Dzisiaj się rozpoczynają ćwiczenia Zapad i one są obok naszej granicy. Najbliższy poligon brzeski jest 5 km od granicy oddalony. To jest bliżej niż stąd na Żoliborz. Myśmy już stracili cały czas na te wszystkie, i polityczne, i organizacyjne, i często niekompetentne decyzje. Tu trzeba tu i teraz i nie oglądać się na nic - podkreślił. Dodał, że "nie ma czasu". - Mamy wroga u bram - podkreślił.

Gość "Strefy Wpływów", oceniając reakcję Donalda Trumpa na to, co wydarzyło się w Polsce, przyznał, że liczył na więcej. - Po wizycie prezydenta Karola Nawrockiego w Białym Domu spodziewaliśmy się, że poparcie będzie rosło [...] I tu otoczenie prezydenta, no ma pewną zagwozdkę - stwierdził. Ppłk Faliński podkreślił natomiast dobrą postawę sojuszników Polski w Europie. - Po tym, co się stało, jest pewne, że możemy liczyć na sojuszników tych najbliższych - powiedział. Wskazał tu kraje, jak Holandia, Szwecja, Francja, Niemcy, Czechy, które zaoferowały Polsce konkretne wsparcie w zakresie sprzętu wojskowego i żołnierzy.

Czy Polacy powinni bać się wojny?

Ppłk Faliński odniósł się także do pytania prowadzących "Strefę Wpływów" o to, czy może dojść do ataku Rosji na Polskę. Były oficer wywiadu w tym kontekście zwrócił uwagę na białorusko-rosyjskie manewry Zapad, które zaczynają się w piątek. - Szacuje się, że w tej chwili około sześć tys. Białorusinów i dwa tys. Rosjan ćwiczy. Litwini mówią o trzydziestu tys., niech będzie trzydzieści tys. Ja przypomnę, że te ćwiczenia gromadziły dwustutysięczną armię. Więc to też pokazuje, że Rosjanie nie mają w tej chwili możliwości pełnoskalowego starcia z NATO, nie z Polską - stwierdził. - Ale myślmy w takich kategoriach, że jesteśmy częścią systemu NATO i porównujmy się do tego, co jest po drugiej stronie. Oczywiście jest straszak nuklearny, o tym nie mówię, ale bym też nie przeceniał pewnych zdolności Białorusinów czy Rosjan w prowadzaniu pełnoskalowej, albo nawet ograniczonej wojny. Niektórzy mówią, że oni chcieliby wejść tak na 60 km na 70 km w głąb Polski - powiedział ppłk Faliński. Dodał też, że nie jest jasne "czy dyktator z Mińska zdecyduje się na oddanie ciężkiej broni, ostrej amunicji ludziom, którzy niedawno jeszcze  wobec niego protestowali, wychodzili na ulicę". - Ja nie jestem pewien, czy ci żołnierze nie poszliby zupełnie w inną stronę - ocenił.

Dezinformacja. Przegrywamy z Rosją

Były oficer wywiadu nie uważa również, aby Rosja mogła zaatakować Polskę lub kraj NATO w 2027 roku. - Mówienie, że w 2027 roku Rosjanie nas zaatakują - i to poważne osoby o tym mówią - absolutnie nie dajmy się w tę narrację, w tę walkę w cyberprzestrzeni, w info sferze wdawać. Zobaczmy, co się stało. Drony dronami, a co się działo w sieci? Ja wczoraj rozmawiałem ze znajomym dziennikarzem i oni robili badania, analizę internetu, jakie informacje były. Prawie 40 procent, to były informacje, że to przez Ukraińców się stało, 20 procent, że nie. Więc zobaczymy, jak Rosjanie wygrywają wojnę w tej sferze, tu i o to też chodzi - podkreślił.

- Jeżeli ja widzę pod postem u jednego z  prominentnych działaczy Konfederacji ponad trzy tys. komentarzy, w których jest hejt ukraiński i narracja prorosyjska to już nie są boty i trolle. Zwracałbym uwagę na tę sferę właśnie informacyjną. Ja za każdym razem, gdzie mogę, mówię, żeby ludzie uważali, co czytają, jak czytają, żeby jednak powracać do sprawdzonych komunikatorów - radio telewizja, gdzie o manipulację jest dużo trudniej, oczywiście rzetelność dziennikarska to jest i inna sprawa, ale generalnie trudniej manipulować niż w internecie, tu mamy wolną amerykankę - podkreślił.

***

Każdy odcinek "Strefy Wpływów" dostępny jest na platformie podcastowej Polskiego Radia i na kanale YouTube Polskiego Radia 24.

"Strefa Wpływów" to wspólny podcast polityczny radiowej Jedynki, radiowej Trójki i Polskiego Radia 24. Renata Grochal, Jacek Czarnecki i Roch Kowalski analizują najważniejsze wydarzenia polityczne tygodnia.

• Dronów nad Polską było więcej. Nowe informacje z Kancelarii Prezydenta
• Rosyjskie drony nad Polską. Wiceszef MON: nie były uzbrojone
• 10 kroków po ataku Rosji na Polskę. Wojskowy USA: oto plan dla NATO

Źródło: Polskie Radio
Prowadzący: Renata Grochal, Roch Kowalski, Jacek Czarnecki
Opracowanie: Paweł Michalak