Rekonstrukcja rządu Donalda Tuska trwa. To zmiana na lepsze?

Najważniejsze informacje w skrócie:

• W ciągu najbliższych dni ma zostać dokończona rekonstrukcja rządu
• Według nieoficjalnych doniesień zwiększyć się może liczba wiceministrów
• Znowu nie rozmawiamy o konkretnych osobach i pomysłach, ale o idei rekonstruowania - powiedział Paweł Krulikowski

W tym tygodniu premier Donald Tusk dokończy rekonstrukcję rządu przez wskazanie nowych wiceministrów i tych, którzy pozostaną na swoich stanowiskach - poinformowało Radio ZET. Podczas lipcowych zmian w rządzie w gabinecie Tuska nowymi ministrami zostali Waldemar Żurek, Marcin Kierwiński, Marta Cieńkowska, Miłosz Motyka i Jolanta Sobieraj-Grenda, ale ogólnie Rada Ministrów została zmniejszona o pięć stanowisk do 21 ministrów konstytucyjnych. Powstały też dwa nowe duże resorty energii oraz finansów i gospodarki. Teraz, według informatora rozgłośni, liczba wiceministrów może się zwiększyć.

- Dużo w tej rekonstrukcji jest deklaracji, dużo jest różnych pomysłów - zauważył politolog Paweł Krulikowski. Przypomniał, że od lipca tak naprawdę trwają rozmowy o różnego rodzaju pomysłach. - Był taki moment, że ten rząd twierdził, że będzie zmniejszony, zredukowany, a w tej chwili mówił, że to będzie rekonstrukcja poprzez powiększenie - dodał, zwracając uwagę na sprzeczne komunikaty. Ocenił, że typowa dla rekonstrukcji rządu narracja, że idziemy do przodu i poprawiamy pracę, w tym przypadku "zupełnie się nie trzyma kupy". - Już nie wiem, który raz od lipca wracamy do dyskusji o rekonstrukcji, a rozmawiamy tak naprawdę nie o faktach, nie o jakichś konkretnych osobach, nie o jakichś konkretnych pomysłach, tylko znowu o samej idei rekonstruowania - analizował. - Nie wiadomo tak naprawdę, czy ta zmiana będzie na dobre, na lepsze, na gorsze - ocenił. 

Konkrety rządu ryzykowne dla budżetu

Ekspert wskazał, że z konkretów mamy 58 konkretów opublikowanych na stronie rządu, jest też sprecyzowane, jakie ministerstwo będzie się tym zajmować. Odnosząc się do planu niskich cen energii, gość Polskiego Radia 24 ocenił, że w tej sprawie czynnik polityczny jest niebezpieczny. - Jeżeli mielibyśmy patrzeć tylko z perspektywy decyzji politycznych, to oznaczałoby, że jedynym sposobem jest dopłata z budżetu i zamrożenie tych cen energii jakimś kosztem dla budżetu - podkreślił. Przypomniał, że "w tej chwili budżet państwa i tak już jest napięty jak postronek". Ocenił, że jeśli premier postanowi dołożyć z budżetu państwa, pytanie o bezpieczeństwo energetyczne zastąpi pytanie o bezpieczeństwo ekonomiczne. 

• Żurek odwołał prezesów i wiceprezesów sądów. Tak tłumaczy swoją decyzję
• Mariusz Haładyj nowym prezesem NIK. Senat wyraził zgodę
• Nowe "100 konkretów"? Rządowe plany i obietnice na drugą połowę kadencji
  

Źródło: Polskie Radio 24
Prowadząca: Małgorzata Żochowska
Opracowanie: Filip Ciszewski