Rosja dezinformuje ws. Ukrainy. "Prowokacja przeciwko Polsce"

Rosyjskie media rozpowszechniają informację o rzekomej prowokacji, przygotowywanej przez Ukrainę przeciwko Polsce i Rumunii. Według tych doniesień miałoby dojść do ataku na obiekty infrastruktury krytycznej, co - zdaniem Rosji - mogłoby doprowadzić do wybuchu wojny między NATO a Rosją.

2025-10-01, 14:44

Rosja dezinformuje ws. Ukrainy. "Prowokacja przeciwko Polsce"
Rosyjskie media dezinformują ws. rzekomej ukraińskiej prowokacji. Foto: ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Rosja mówi o ukraińskiej prowokacji

Rosja zawsze mówi o "prowokacji", gdy sama szykuje operację pod fałszywą flagą, by wzbudzić niepokój lub oczernić Ukrainę - stwierdziła Olena Czuranowa z ukraińskiego serwisu factcheckingowego StopFake.

Rosyjska agencja TASS we wtorek opublikowała depeszę, dotyczącą rzekomej prowokacji Ukrainy. Napisała, że takie działania mają na celu nastawienie świata przeciwko Rosji, zwłaszcza w obliczu incydentów z dronami. O te jednak Moskwa również oskarża Ukrainę. Zresztą o prowokacji wspominała też rzeczniczka rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych Maria Zacharowa. Powoływała się przy tym na węgierskie media, które pisały, że taki ruch byłby ze strony Ukrainy "logiczny, aby wciągnąć NATO do wojny". Celem, zdaniem Zacharowej, jest "zrzucenie winy na Rosję".

Padło również porównanie do prowokacji gliwickiej, kiedy członkowie niemieckich służb specjalnych przebrani za Polaków, zaatakowali niemiecką radiostację w Gliwicach. Następnego dnia wybuchła II wojna światowa. "Nigdy w czasach nowożytnych Europa nie była tak bliska wybuchu III wojny światowej" - napisała rzeczniczka rosyjskiego MSZ.

Kreml chce zdobyć poparcie dla wojny?

Zdaniem wykładowcy na Wydziale Nauk o Polityce i Bezpieczeństwie Uniwersytetu Mikołaja Kopernika prof. Romana Baeckera, rozmach kampanii dezinformacyjnej w Rosji świadczy o możliwej "całkowicie sfabrykowanej operacji propagandowej". 

- Wszystkie media rosyjskie, i to nie tylko najważniejsze gazety, podają informację o rzekomej prowokacji. Oznacza to, że mamy do czynienia z przekonywaniem Rosjan, że Kijów jest wojowniczy, że nie cofnie się przed niczym, a przede wszystkim nie chce pokoju - ocenił.

Jak dodał, w ten sposób Kreml może próbować podtrzymać spadające poparcie społeczne dla wojny z Ukrainą. - Według rosyjskich propagandystów to Ukraina stoi za obecnością rosyjskich dronów w Polsce i w Rumunii, a Duńczykom jedynie przywidziało się pojawienie bezzałogowców nad lotniskami - mówił prof. Baecker.

Takie zabiegi były już stosowane

Rosjanie przemilczają jednak wtargnięcie swoich myśliwców w przestrzeń powietrzną Estonii, ponieważ winy za to zdarzenie nie da się zrzucić na Ukrainę. Olena Czuranowa z serwisu StopFake przypomniała, że Rosja używa terminu "prowokacja" zawsze, kiedy planuje - operację pod fałszywą flagą, wzbudzić niepokój wśród ludności albo oczernić Ukrainę.

Na przykład przed pełnoskalową inwazją rosyjską na Ukrainę pojawiło się wiele fałszywych informacji o rzekomo przygotowywanej ukraińskiej prowokacji w Donbasie - mówiła. Zresztą znane są również inne przypadki rosyjskiej propagandy w tej kwestii. Propagandyści nagłaśniali przypadki prowokacji z użyciem broni chemicznej, rzekomo zaplanowane przez armię ukraińską.

To samo dotyczy rzekomego "laboratorium chemicznego", które Rosjanie mieli odnaleźć w Azowstalu. Zdaniem prof. Baeckera możemy obecnie obserwować "jedną z najtańszych rosyjskich operacji propagandowych", ponieważ domniemani autorzy prowokacji zapewne wycofają się po "ujawnieniu" ich planów. 

To, że służba wywiadu rosyjskiego nas ostrzega przed takimi akcjami dywersyjnymi ze strony ukraińskiej, wcale nie oznacza, że sami Rosjanie tego nie zrobią – ocenił ekspert i przypomniał, że rosyjskie służby organizowały już np. podpalenia obiektów handlowych w Polsce.

Czytaj także:

Źródło: PAP/egz

"

Polecane

Wróć do strony głównej