Pierwowzór Wołodyjowskiego. Prawdziwe dzieje małego rycerza
Jerzy Wołodyjowski, pierwowzór Sienkiewiczowskiego pana Michała, miał powiedzieć, że wolałby nie dożyć oddania Kamieńca Podolskiego Turkom. Życzenie to się spełniło. Zginął z powodu eksplozji beczek z prochem, choć prawda o jego śmierci nie jest tak romantyczna jak w powieści.
2025-12-22, 08:30
Michał Wołodyjowski jest jednym z głównych bohaterów "Trylogii" Henryka Sienkiewicza. Losy małego rycerza śledzimy niemal od pierwszych stron "Ogniem i mieczem", przez cały "Potop" i, rzecz jasna, w trzeciej części, która tytuł bierze od jego nazwiska. Powieściowy Wołodyjowski nazywał się Jerzy Michał, ale używał tylko drugiego imienia. Sienkiewicz, tworząc tę postać, inspirował się dziejami prawdziwego Jerzego Wołodyjowskiego.
Strojniś spod Kamieńca
Pierwowzór małego rycerza urodził się ok. 1620 roku. Pochodził z drobnej szlachty, mieszkającej na Podolu (krainie położonej na południowo-wschodnich kresach Rzeczypospolitej), niedaleko słynnego Kamieńca Podolskiego. Potężna twierdza była mu więc znana od najmłodszych lat. Poza tym jako dziecko pobierał tam nauki pod okiem stryja, franciszkanina.
Posiadamy skąpe informacje na temat pierwszych czterech dekad życia prawdziwego pana Wołodyjowskiego. Nie wiemy, co robił w czasie powstania Chmielnickiego (1648-1654) i najazdu szwedzkiego (1655-1660), które są tłem do pierwszej i drugiej części "Trylogii". Jak przypuszczają historycy, Wołodyjowski w młodości, podobnie jak wielu podobnych mu niezamożnych szlachciców, wybrał karierę wojskową i zapewne uczestniczył w tych ważnych dla dziejów kraju wydarzeniach.
Po śmierci ojca przejął należącą do niego połowę wsi Paniowce Zielenieckie. Historyczny Wołodyjowski, podobnie jak jego literacki odpowiednik ożenił się z Jeziorkowską. Różnica polegała na tym, że nie była nią młodziutka Basia, ale zapewne równa mu wiekiem trzykrotnie owdowiała Krystyna, mieszkającą w drugiej części Paniowiec.
Ślub miał miejsce w 1662 roku. Panna młoda wniosła do małżeństwa duży posag, a jej mąż okazał się dobrym i obrotnym gospodarzem. Para posiadała miasteczko i kilka wsi, z których czerpała niemałe dochody. Na majątek Wołodyjowskich składało się też mienie ruchome, które znamy dzięki inwentarzowi sporządzonemu po śmierci Wołodyjowskiego przez jego brata Jakuba.
Jerzy posiadał m.in. kilka koni i wozów, spory arsenał, w tym 19 sztuk broni palnej, oraz kolekcję kosztownych szat. Wojskowy stroił się na przykład w aksamitne kontusze podszyte futrem rysiów czy królików. Co więcej, nawet w chwili śmierci miał na sobie kaftan atłasowy w kolorze marcepanowym.
"Sławny z nieustraszonego męstwa"
Wraz z poziomem zamożności rozwijała się także kariera pana Wołodyjowskiego. W 1668 roku nasz bohater otrzymał tytuł stolnika przemyskiego. Nie było to szczególnie intratne stanowisko, ale wyróżniało go wśród miejscowej szlachty. W 1669 roku Wołodyjowski zakupił dowództwo w regimencie piechoty i od tej pory mianował się pułkownikiem. W tym samym roku otrzymał stanowisko rotmistrza w potężnej granicznej twierdzy kamienieckiej.
A czasy były niespokojne, zwłaszcza na południowo-wschodnich kresach Rzeczypospolitej. Wojna z Moskwą (1654-1667) zakończyła się podziałem Ukrainy między dwa zwaśnione państwa. Część na prawym brzegu Dniepru pozostała w państwie polsko-litewskim, ale hetman prawobrzeżnych Kozaków Piotr Doroszenko przyjął protekcję sułtana tureckiego. Kozacy wspierani przez Tatarów, lenników Turcji, stanowili poważne zagrożenie dla zmęczonej wojnami Rzeczypospolitej.
Do tego od kilku lat kraj pogrążony był w poważnym kryzysie wewnętrznym. Pod koniec panowania króla Jana Kazimierza (1648-1668) wybuchła wojna domowa, a kolejny władca, Michał Korybut Wiśniowiecki (1669-1673), musiał mierzyć się z silną opozycją, która dążyła do jego detronizacji. Czołowym przedstawicielem stronnictwa wrogiego monarsze był hetman Jan Sobieski, który jednocześnie bronił ojczyzny przed atakami kozacko-tatarskimi.
W takich okolicznościach, w 1671 roku, Jerzy Wołodyjowski, podobnie jak jego literacki odpowiednik, został oddelegowany do placówki strażniczej w Chreptiowie niedaleko Kamieńca. Tam, jak czytamy w jednym ze źródeł z epoki, "za opryszkami chadzał i całe nieraz watahy kozackie rozpędzał". Stanisław Makowiecki, mąż Anny, siostry Jerzego, pisał, że jego szwagier był "sławny z nieustraszonego męstwa, tak iż się zdało, jakoby mu żaden trud lub niebezpieczeństwo szkodzić nie mogły, jedno za każdym razem w coraz to większą chwałę wyrastał".
W Chreptiowie, tak samo jak w książce, mężowi przez pewien czas towarzyszyła pani Wołodyjowska. Historyczna Basia wyjechała następnie na odległą Litwę, a jej dzielny mąż udał się do Kamieńca Podolskiego. W 1672 roku na Rzeczpospolitą wyruszyła bowiem potężna turecka armia pod wodzą samego sułtana Mahometa IV, który zamierzał podbić prawobrzeżną Ukrainę.
"Hektor kamieniecki"
Turcy w sile nawet 100 tys. ludzi rozpoczęli kampanię od oblężenia granicznego Kamieńca. Obroną oficjalnie dowodził miejscowy starosta Mikołaj Potocki, ale w rzeczywistości funkcję dowódcy pełnił lepiej obeznany z fachem wojskowym Jerzy Wołodyjowski.
Słynna twierdza, której broniło zaledwie ponad 1000 osób, nie mogła długo wytrzymać naporu nieprzyjaciela. Po kilku dniach rozpoczęto rozmowy kapitulacyjne z Turkami, co spotkało się z niezadowoleniem wielu żołnierzy i oficerów. Należał do nich i Wołodyjowski, który miał rzec, że woli zginąć, niż patrzeć na poddanie się twierdzy.
Życzenie jego się spełniło. 26 sierpnia 1672 roku Kamieniec skapitulował. Nim jednak obrońcy opuścili twierdzę, dowódca artylerii nazwiskiem Hejking (pierwowzór Ketlinga z "Pana Wołodyjowskiego"), który również nie mógł zaakceptować porażki, podpalił w wieży zamkowej dwieście beczek prochu, wysadzając siebie i zamek w powietrze. Od potężnej eksplozji śmierć poniosło nawet 800 osób. Wśród nich był Jerzy Wołodyjowski, śmiertelnie raniony odłamkiem w głowę.
Nie da się jednoznacznie ustalić, czy Hejking nie uczynił tego w porozumieniu ze stolnikiem przemyskim. Prawdopodobnie jednak, w przeciwieństwie do opisu w powieści Sienkiewicza, Wołodyjowski był po prostu jedną z wielu przypadkowych ofiar wybuchu.
Wkrótce pułkownik otrzymał przydomek "Hektora kamienieckiego", nawiązujący do bohatera "Iliady" Homera gotowego do poświęcenia dla ojczyzny. Pogrzeb Jerzego Wołodyjowskiego odbył się, za zgodą Turków, w Kamieńcu. Niedługo później Krystyna wyszła za mąż po raz piąty.
W październiku 1672 roku Rzeczpospolita podpisała z Turcją traktat w Buczaczu, na mocy którego zrzekała się Podola wraz z Kamieńcem oraz zobowiązała się do płacenia sułtanowi rocznego trybutu. Dopiero ta hańbiąca klęska otrzeźwiła zwaśniony naród.
Źródła: Polskie Radio/th
W. Czapliński, Glosa do Trylogii, 1974;
J. Kus, Inwentarz rzeczy pozostałych po stolniku przemyskim Jerzym Wołodyjowskim z 1674 roku, "Studia Archiwalne", t. 5, 2018;
A. Przyboś, Hejking, PSB, t. IX, 1960-1961.