Historia

"The Wall", czyli mur w roli głównej

Ostatnia aktualizacja: 21.07.2022 05:40
32 lata temu, w sobotni wieczór 21 lipca 1990 roku, odbył się słynny koncert "The Wall" na berlińskim placu Poczdamskim. Wydarzenie to miało charakter upamiętniający zburzenie muru berlińskiego.
Wystawa w The Wall Museum w Berlinie. Zwiedzająca ogląda nagranie z legendarnego koncertu The Wall z 21 lipca 1990 roku
Wystawa w The Wall Museum w Berlinie. Zwiedzająca ogląda nagranie z legendarnego koncertu "The Wall" z 21 lipca 1990 rokuFoto: PAP/EPA/JOERG CARSTENSEN

Wbrew powszechnej opinii za koncertem nie stał skłócony zespół Pink Floyd, który jedenaście lat wcześniej nagrał słynny album "The Wall", a jedynie jeden z jej legendarnych członków, Roger Waters. Oprócz niego w koncercie wzięła udział liczna grupa wyśmienitych wykonawców, choć drugie tyle, w związku ze zmianą daty koncertu i mimo wcześniejszych potwierdzeń, nie mogło w nim uczestniczyć.

Najważniejszym bohaterem koncertu stał się jednak przeogromny styropianowy mur, który swoimi gigantycznymi cegłami w finale, na hasło "zburzyć mur", symbolicznie i fizycznie upada. Podobnie jak wcześniej upadł ten prawdziwy berliński mur.

Od albumu "The Wall" po upadek muru

Już po wydaniu słynnego albumu i odejściu Watersa z Pink Floyd pojawiały się pytania, czy jeszcze kiedyś artyści zainscenizują jego treść na ogromnej scenie. Oczywiście, koncert był około 30 razy grany w starym składzie i publiczność zawsze gromko go oklaskiwała, ale były to "jedynie" spotkania muzyczne, a nie wielkie epickie przedstawienia, o których marzył Waters.

Matthias Beckonert, na stronach "Deutsche Welle", tak opisuje te zdarzenia: "Album The Wall miał bowiem w 1990 roku już jedenaście lat. Kiedy został wydany w listopadzie 1979 roku, oznaczał zmianę stylu w muzyce Pink Floyd. Pomimo to był sukcesem - przed koncertem w Berlinie sprzedano już 19 milionów egzemplarzy tej płyty. The Wall wykonano publicznie w sumie 31 razy w USA, Londynie i Dortmundzie, a w 1982 roku powstał film z Bobem Geldofem w roli głównej".

Jakby tego było mało, wskazuje też na przyczyny rozpadu słynnej grupy, w którym światowe media odegrały niepoślednią rolę. To, według publicysty, przy ich pomocy główni członkowie Pink Floyd prali swoje brudy.

Do zgody jednak nie doszło, nawet w obliczu tak fantastycznego przedsięwzięcia, o tak chwalebnej idei. Beckonert podkreślał, że to aspiracje Rogera Watersa ("do artystycznego kierowania zespołem") doprowadziły do rozłamu w grupie. Ponoć na pytanie, czy wróci jeszcze kiedyś do całościowego wykonania tej "rockowej opery", Roger Waters miał odpowiedzieć negatywnie. Jednak z zastrzeżeniem. "Jeśli mur berliński by upadł, może moglibyśmy o tym pomyśleć".

Pięć lat po opuszczeniu przez Watersa zespołu okazało się, że nieprawdopodobne może stać się rzeczywistością.

Wykonawcy koncertu

Bilety na koncert 21 lipca 1990 roku sprzedały się w liczbie ponad 200 tysięcy sztuk, a widownia razem z zaproszonymi gośćmi liczyła 350 tysięcy osób. Decyzją władz jednak w ostateczności pozwolono na otwarcie bram i wielu przybyłych widzów mogło oglądać spektakl z oddali.

Dość powiedzieć, że transmitowany na żywo koncert obejrzało wiele milionów telewidzów w ponad 35 krajach świata. Polska również otrzymała taką możliwość, więc niektórzy z naszych czytelników mogą wspominać te młodzieńcze przeżycia przed telewizorami i mówić: "ja też tam byłem".

Obsada muzyczna koncertu była wcale nieoczywista. Wiadome było tylko jedno: że zabraknie pozostałych członków Pink Floyd, że głównym liderem będzie Roger Waters. Do zmian w obsadzie dochodziło także w związku z datą koncertu. 

Maciej Warda, na stronach Profesjonalnego Magazynu Muzyków "Top Guitar", tak opisuje te fakty: "Lista gości była imponująca, podobnie jak zespół, który zebrał Roger Waters, mózg całego przedsięwzięcia. Początkowo Waters próbował zaprosić Petera Gabriela, Bruce’a Springsteena i Erica Claptona, ale byli oni niedostępni w tym terminie. Rod Stewart, który miał zaśpiewać Young Lust, jak i Joe Cocker pierwotnie potwierdzili przybycie, ale kiedy pierwsza planowana data koncertu została zmieniona, obaj także musieli odmówić".

Ci jednak, którzy przybyli i wzięli udział w tym monumentalnym przedstawieniu, też byli powszechnie znani i lubiani. Wszak sama orkiestra dęta Armii Czerwonej, nawet z towarzyszeniem Rogera Watersa, nie odegrałaby właściwie tego koncertu. Jak pisze Warda, "producent wydarzenia Tony Hollingsworth wraz z Watersem wybrali zespół towarzyszący i gości, wśród których znaleźli się m.in. Rick Dank, Levon Helm, Garth Hudson (wszyscy z The Band), The Hooters, Van Morrison, Sinéad O’Connor, Cyndi Lauper, Marianne Faithfull, Scorpions, Joni Mitchell, Paul Carrack, Thomas Dolby i Bryan Adams, a także kilku aktorów".

***

Czytaj także:

***

Wspomniany Matthias Beckonert podkreślał, że lipcowy koncert 1990 roku był niezwykle ważny dla Niemców. Byli właśnie po upadku muru berlińskiego, a to oznaczało ponowne zjednoczenie kraju i pojednanie się wielu rozbitych rodzin. W końcu: powrót wschodniej części kraju do wolnego Zachodu. 

PP

Źródła: Matthias Beckonert, "Zbiorowa terapia dla Niemców. Legendarny koncert "The Wall", dw.com; Maciej Warda, Roger Waters "The Wall. Live in Berlin" – wyjątkowe wykonanie arcydzieła, topguitar.pl.

Czytaj także

Chris Gueffroy – ostatnia ofiara muru berlińskiego

Ostatnia aktualizacja: 05.02.2024 05:30
Budując mur, władze NRD chciały zatrzymać narastającą falę ucieczek, które wyludniały kraj. Niemiecko-niemiecka granica była jedną z najlepiej strzeżonych na świecie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Ronald Reagan: "Zburz pan ten mur, panie Gorbaczow!"

Ostatnia aktualizacja: 12.06.2014 07:00
12 czerwca podczas przemówienia pod Bramą Brandenburską, tuż przy murze berlińskim, Ronald Reagan zwrócił się wprost do Michaiła Gorbaczowa. Wezwał przywódcę ZSRR do zniszczenia tego fizycznego symbolu żelaznej kurtyny, oddzielającej kraje kapitalistyczne od komunistycznych.
rozwiń zwiń